Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Boguski: Chciałbym grać w Wiśle do końca kariery

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
– Chciałbym w specjalny sposób podziękować trenerowi Kiko Ramirezowi i całemu sztabowi. Trener był za mną, wiem, że walczył o mnie. To również dzięki szkoleniowcowi zostałem w Wiśle, za co jestem mu bardzo wdzięczny – mówi Rafał Boguski, który przedłużył z „Białą Gwiazdą” o rok z opcją prolongaty na kolejny sezon.

– Odetchnął Pan z ulgą, podpisując kontrakt z Wisłą?
– Na pewno. Było trochę zawirowań wokół tego kontraktu, ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło, a ja podpisałem umowę jeszcze przed ostatnim meczem w sezonie.

– Te rozmowy rzeczywiście były tak trudne?
– Rozmawialiśmy przez mojego agenta. Jak to negocjacje, nie było łatwo. Obie strony miały swoje racje, ale ostatecznie doszliśmy do porozumienia. Mam nadzieję, że wszyscy będą zadowoleni, że zostałem w Wiśle.

– Trochę pomógł Pan sobie dobrą grą w ostatnich meczach, choćby strzelonymi bramkami. Jeśli ktoś nie był do końca przekonany, czy powinien Pan w Wiśle zostać, to chyba takimi rzeczami rozwiał Pan te wątpliwości.
– Chciałem przede wszystkim dobrze skończyć ten sezon i rzeczywiście, ostatnie mecze były dobre w moim wykonaniu. W ten sposób potwierdziłem tylko dobrą dyspozycję w całym sezonie. Podpisanie umowy jest wobec tego jakąś kropką nad „i”.

– Jak traktuje Pan ten mijający sezon? Uważa Pan, że był najlepszy w Pańskiej karierze?
– Pod względem statystycznym na pewno tak. Widać to choćby po liczbie strzelonych bramek. Jednak na początku mojej przygody z Wisłą, gdy zdobywaliśmy dwa mistrzowskie tytuły pod wodzą trenera Macieja Skorży, moja dyspozycja ogólnie była chyba lepsza.

– Wtedy był Pan na fali wznoszącej, grał Pan w reprezentacji Polski. Karierę zahamowała jednak Panu poważna kontuzja z 2009 roku. Może jednak, gdyby nie ten uraz, nie grałby Pan tyle lat w Wiśle?
– W piłce nożnej nie można niczego planować na dłużej, bo różne rzeczy mogą wyniknąć. Widocznie wszystko miało się potoczyć właśnie tak, jak się potoczyło. Na pewno nie mogę narzekać. Cieszę się, że tyle lat dane jest mi grać w tak wielkim klubie, jak Wisła. Starałem się przez ten cały czas robić to, co najlepiej potrafię. Starałem się zawsze dawać drużynie jak najwięcej mogę. Mam nadzieję, że w kolejnym sezonie dalej tak będzie. W tym miejscu chciałbym w specjalny sposób podziękować trenerowi Kiko Ramirezowi i całemu sztabowi. Trener był za mną, wiem, że walczył o mnie. To również dzięki szkoleniowcowi zostałem w Wiśle, za co jestem mu bardzo wdzięczny.

– Jak ocenia Pan cały ten sezon w wykonaniu Wisły? Patryk Małecki powiedział ostatnio, że wyszliście z bagna i dzisiaj możecie mówić, że wykonaliście kawał dobrej roboty. Pan też tak uważa?
– Oczywiście, że tak. Pamiętam, że na początku tego sezonu wielu skazywało nas na spadek. Wielu uważało, że to już jest koniec Wisły. My jednak potrafiliśmy udźwignąć ten ciężar, poradziliśmy sobie z problemami, których nie brakowało wokół klubu. Jako drużyna podnieśliśmy się na tyle, żeby awansować do pierwszej ósemki. Biorąc pod uwagę, jak wyglądał początek tego sezonu, uważam, że jest to nasz duży sukces.

– W niedzielę w meczu Bruk-Betem Termalicą będziecie mieli szansę jeszcze wskoczyć na piąte miejsce.
– Bardzo chcielibyśmy zająć piąte miejsce, choć nie wszystko będzie zależało od nas. My jednak będziemy chcieli zrobić swoje.

– Jakie ma Pan oczekiwania przed nowym sezonem?
– Ważna jest stabilizacja w klubie. My będziemy chcieli jak najlepiej zacząć rundę jesienną. W każdym meczu będziemy starali się robić swoje.

– Chciałby Pan zakończyć karierę w Wiśle?
– Bardzo. Będę robił wszystko, żeby jak najdłużej grać przy Reymonta, bo rzeczywiście chciałbym w Wiśle zakończyć karierę.

– W nowym sezonie zaatakuje Pan rekord strzelonych bramek z obecnego?
– Nigdy nie zakładam takich rzeczy przed rozgrywkami. Staram się po prostu grać jak najlepiej. Strzelanie bramek i asystowanie to oczywiście największa przyjemność dla piłkarza, ale przychodzą też słabsze momenty. Ja wiosną np. nie strzeliłem gola przez dwa miesiące i z takimi rzeczami też trzeba umieć sobie poradzić. Trzeba do tego podchodzić ze spokojem i robić swoje.

– Wisłę w mijającym sezonie ciągnęła „stara gwardia” – Pan, Paweł Brożek, Arkadiusz Głowacki, Krzysztof Mączyński, czy Patryk Małecki. Myśli Pan, że w kolejnym będzie podobnie?
– Bardzo chciałbym, żebyśmy utrzymywali się w dobrej dyspozycji. Będziemy chcieli prowadzić Wisłę do zwycięstw. Udowodniliśmy chyba wszystkim w trudnych chwilach, że dla nas Wisła to jest coś więcej niż tylko miejsce pracy. Jesteśmy bardzo mocno związani emocjonalnie z tym klubem. Gdy były problemy na początku sezonu, bardzo chcieliśmy pomóc Wiśle, chcieliśmy dać trochę radości kibicom. Chcieliśmy, żeby mogli oglądać nas w dobrych meczach, żeby mogli cieszyć się z naszych zwycięstw i żeby mogli być z nas po prostu dumni. Cieszę się, że później, w wielu spotkaniach to nam się udawało.

– Mówił Pan niedawno, że chce podpisać kontrakt jeszcze przed urlopem. To gdzie Pan go spędzi?
– Najpierw jadę na Rodos, a później w rodzinne strony, do Łomży. Urlopy nie będą długie, 19 czerwca zaczynamy przygotowania do nowych rozgrywek, więc myślę, że wiele z formy nie stracimy. Na początek nowego sezonu będziemy w stu procentach gotowi.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska