WIDEO: Rafał Boguski: Nie strzeliłem karnego, ale koledzy się nie podłamali
Autor: Piotr Tymczak
- Wisła wywozi punkt z Warszawy. Jest Pan usatysfakcjonowany wynikiem w meczu z Legią?
- Kiedy się gra z Legią przy Łazienkowskiej, to nieprzegranie spotkania też jest dobrym wynikiem. Chociaż wydaje mi się, że mogliśmy się pokusić o zwycięstwo.
- Mogło tak być między innymi za Pana sprawą. Ma Pan sobie coś do zarzucenia z powodu niewykorzystania rzutu karnego?
- Oczywiście, że tak. Powinienem go zamienić na bramkę. Niestety, bardzo źle uderzyłem piłkę. Strzeliłem na dobrej wysokości dla bramkarza, któremu wystarczyło tylko obronić.
- Kto zadecydował o tym, że Pan będzie wykonawcą tego rzutu karnego?
- Przed meczem trener się pyta, kto chce strzelać rzut karny, jeżeli będzie taka okazja. Byłem wyznaczony ja, Paweł Brożek i Rafael Crivellaro. Jak sędzia odgwizdał karnego, to miałem piłkę w ręku. Paweł zapytał mnie, czy się czuję na siłach. Odpowiedziałem, że tak, podszedłem i nie udało się strzelić.
- Mocno Pan odetchnął jak Donald Guerrier zdobył gola na 1:1?
- Na pewno tak. Nie wykorzystałem wcześniej stuprocentowej sytuacji. Dobrze na to zareagowali koledzy z zespołu, nie podłamali się. Dalej konsekwentnie walczyliśmy o wyrównanie w tym meczu i to się powiodło.
- Gdyby trafił Pan z karnego, to byłoby 2:1, czy nie byłoby tej bramkowej sytuacji?
- Trudno powiedzieć. Teraz nie ma co gdybać. Ja nie wykorzystałem karnego, Donald zdobył gola, jeden punkt na pewno też jest cenny.
- Mecz mógł się podobać?
- Widać było, że obie drużyny są nastawione na ataki. Kilka z nich mogło zakończyć się bramkami. To było szybkie spotkanie, które mogło się podobać kibicom.
- Pierwsza połowa wyglądała tak, że nie przestraszyliście się Legii, mieliście przewagę, ale straciliście gola do szatni. Jak Pan to skomentuje?
- Można powiedzieć, że był to niefart, bo piłka po rykoszecie wpadła do naszej bramki. Wiedzieliśmy, że Legia będzie się starać o to, aby wykorzystać nasze błędy. I w tej sytuacji tak się stało.
- Co usłyszeliście w przerwie od trenera? Jak Was motywował?
- Wiedzieliśmy, że możemy grać jeszcze lepiej niż w pierwszej połowie. Dużo było w niej naszej niedokładności, strat piłki. - Musieliśmy to poprawić, aby Legii nie napędzać, a wlać wiarę w nasze umiejętności.
- Ostatnie mecze pokazały, że z Wisłą nie jest tak źle, jak niektórzy prognozowali?
- Staramy się w ogóle o tym nie myśleć, co kto mówi. Skupiamy się na kolejnych meczach. Mamy terminarz, jaki mamy. Na pewno nie jest lekko i staramy się zdobywać punkty. To jest dla nas najważniejsze.
- A teraz przed Wami mecz w Pucharze Polski z Ruchem Chorzów.
- Terminarz trzeba było tak ułożyć, aby gdzieś ten mecz w Pucharze Polski zmieścić. To spotkanie trafiło się w tym tygodniu i będziemy robić wszystko, aby przejść do kolejnej rundy.