Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Nowak – mistrz igły z Kasiny Wielkiej, szyje stroje góralskie z miłości do tradycji

Krystyna Trzupek
Krystyna Trzupek
- To trzeba pokochać. Nie da się szyć z automatu, nie da się tylko wyuczyć. Oprócz rzemieślnika, trzeba być też miłośnikiem tradycji - mówi Rafał Nowak
- To trzeba pokochać. Nie da się szyć z automatu, nie da się tylko wyuczyć. Oprócz rzemieślnika, trzeba być też miłośnikiem tradycji - mówi Rafał Nowak Krystyna Trzupek
W domu rodzinnym szyła jego babcia, mama, wiec i on pracę na budowie rychło zamienił na igłę do szycia. – Idealny strój góralski to połączenie umiejętności krawieckich z umiłowaniem tradycji – podkreśla Rafał Nowak, który stroje góralskie szyje już od ponad 20 lat.

Antonina Kaleta z domu Spyrka była miejscową krawcową w Kasinie Wielkiej. Ściągały do niej tutejsze gospodynie z prośbą o uszycie, czy wyhaftowanie gorsetu, katanki, bluzki, czy alby na komunię.
- Do dziś widzę babcię nad maszyną przy oknie, pochyloną nad szyciem – wspomina pan Rafał. To od niej Zagórzanin, jako mały chłopiec połknął krawieckiego bakcyla. Szyć i haftować umiała także jego mama.
- Ja z siostrami, jako małe dzieci pomagaliśmy jej w pracy. Toteż dla mnie nigdy nie było problemu, żeby coś zwęzić, czy przeszyć – wyjaśnia.

Budowlaniec z igłą

Pan Rafał z zawodu budowlaniec, nawet nie myślał, że kiedyś będzie zajmował się szyciem zawodowo. W latach 80-tych folklor i tradycja odeszły na dalszy plan. Stroje góralskie nie były w modzie, więc i zapotrzebowanie było niewielkie.
- Mimo to, zawsze w sercu czułem zagórzański folklor. Należałem do zespołu ,,Kasinianie”. Stroje góralskie to było dla mnie coś więcej niż ubranie, to taki powrót do korzeni, tradycji, umiłowanie tego, co przekazali nam ojcowie – zaznacza.
Pewnego dnia przyszła mu do głowy myśl, że uszyje sobie portki góralskie. Żeby nauczyć się profesjonalnego szycia, pojechał do Muzeum im. Władysława Orkana w Rabce-Zdroju. Tam, Jan Fudala, ówczesny dyrektor muzeum, oprowadził go po magazynie i pokazał zbiory strojów zagórzańskich. Potem podpatrywał doświadczonych krawców takich jak Tadeusz Szostak-Berda z Poronina, czy Józef Kotarba z Kasinki Małej. Dzięki wskazówkom i radom podszkolił krawiecki warsztat i zdobył cenne umiejętności.
- Klienci przychodzili z polecenia. Jeden polecił mnie drugiemu i tak się zaczęło. Stroje zamawiały także zespoły ludowe i orkiestry.

Serdak za krowę

Najbardziej charakterystycznym elementem świątecznego stroju męskiego Zagórzan jest tzw. hazuka i serdak. Hazuki szyto z czarnego sukna, serdak, bogato zdobiona kamizelka ze skóry baraniej. Góralskie spodnie, czyli portki szyto z białego płótna, na które zakładano skórzany pas bacowski bogato zdobiony wyżłobieniami, metalowymi ćwiekami i guzami. Poszczególne wsie odróżniały się odmiennym krojem i zdobnictwem.
- Na serdak i hazukę mogli pozwolić sobie jedynie najbogatsi gospodarze. Dawniej jeden serdak miał wartość jednej krowy. Bogate zdobienia świadczyły o zamożności właściciela – tłumaczy pan Rafał. Wiązało się to z tym, iż krawcy chodzili po domach i na czas szycia zatrzymywali się u zamawiającego. Ten, kogo było stać, by jak najdłużej wykarmić krawca, miał najwięcej zdobień.
- Dziś do mojej pracowni przychodzą osoby, które wolą ,,na bogato”, żeby wszystkiego było dużo, ale są i osoby, które wolą skromniejsze wzory – objaśnia krawiec. Niektórzy mają już gotowe, upatrzone wcześniej hafty, inni do tradycyjnych zdobień dodają jakiś szczegół, który będzie wyróżniał ich strój. Góralskie odzienie ma w sobie coś majestatycznego, toteż zamawiającym często towarzyszy żyłka rywalizacji, który strój będzie piękniejszy.
– Raz przyszło do mnie dwóch braci zamówić portki. Obaj chcieli bogate wzory i zdobienia. Wziąłem zamówienia, zdjąłem miarę na pierwszego, który zaraz potem wyszedł, a jego brat mówi do mnie: Panie, zrób pan mi takie same, tylko mnie doszyj ze dwa kwiatki więcej, żebym miał ładniejsze od niego.
Do pracowni zaglądają też kobiety zamawiając haftowane bluzki i gorsety koralikowe.
- Utarło się, że panie są bardziej marudne, ale nie do końca to prawda. Jeśli chodzi o stroje regionalne, to panowie są czasem bardziej wymagający – uśmiecha się pan Rafał.
Tutaj na Podhalu, Orawie, łącku, Ochotnicy, stroje góralskie szyją głównie mężczyźni. Dlaczego?
- Niektórzy się śmieją, że mężczyźni wstydzą się zdejmować miarę u kobiety, ale ja uważam, że to po prostu ciężka praca fizyczna. Sukno jest grube, trzeba się dobrze natrudzić, aby zeszyć, ale chyba najbardziej nużącą i męczącą czynnością jest haftowanie. Bolą barki, ręce, oczy. Na początku, po dwóch dniach szycia, ma się ochotę wszystko rzucić – uśmiecha się pan Rafał. Każde zamówienie wymaga też czasu. Przykładowo taki serdak, z bogatymi zdobieniami haftuje się nawet do miesiąca, spodnie to praca na 4-5 dni. Ale jak sam przyznaje, satysfakcja z wykonanego zamówienia wynagradza każdą bolączkę. Sam posiada strój góralski, który z dumą zakłada podczas różnych uroczystości. - W tym stroju jest coś, co dodaje animuszu, pewności siebie, to połączenie góralskiej fantazji, powagi, z szacunkiem do tradycji. Kiedy mężczyzna założy taki strój nabiera dostojnego charakteru, taki strój, poniekąd, jak mundur działa na kobiety – zauważa z uśmiechem. Niektórzy w takim stroju decydują się stanąć na ślubnym kobiercu. Jak przyznaje, taki strój starcza na całe życie.

Na dole, w rogu każdego zamówienia wyszyta jest litera ,,N”. – To takie moje logo, znak rozpoznawczy, pierwsza litera nazwiska – wyjaśnia. – Raz przyszedł klient, który przyniósł portki do renowacji. Tłumaczył, że uszył je sobie w Nowym Targu kilka lat temu. Ja się dobrze tym portkom przyjrzałem i ewidentnie były mojej roboty. Pokazuję mu swoje logo i mówię, że to mój znak rozpoznawczy – podkreśla pan Rafał pokazując widoczną literkę ,,N” na szytych przez siebie strojach.
Jak wyjaśnia, każdy krawiec ma swój styl, którego nikt nie jest w stanie podrobić. W świecie krawieckim krążą też różne opowieści. Według niektórych wykończenia pewnych elementów mają swoją specjalną symbolikę. Np. kwiaty, których zakończenia idą do góry to znak dla krawca, ze klient jest bezkonfliktowy, zadowolony. Takiego klienta życzą sobie wszyscy krawcy. Natomiast kwiaty z zakończeniami opadającymi w dół, symbolizują klienta z tzw. ,,wężem w kieszeni”, który lubi się potargować.

Pokochać tradycję

W pracowni krawieckiej w kątach stoją cztery maszyny. Na wieszaku wiszą gotowe serdaki, na półkach sukna na portki, kożuchy. Na centralnym miejscu, pod oknem, stoi wielki, drewniany stół.
- Najpierw biorę miarę, potem kroję, a potem jeszcze raz klient przychodzi na przymiarkę. Muszę być pewny, że wszystko leży idealnie – uśmiecha się pan Rafał.
Dziś, po 20 latach szycia, już nie liczy, ile zamówień zrealizował.
– Liczyłem do setki, potem przestałem, a to było już lata temu – dodaje.
Pandemia odbiła się na zamówieniach. Wstrzymane zostały wszystkie występy zespołów ludowych, ludzie też bardziej kontrolują swoje wydatki, pieniądz oglądają z dwóch stron.
Pan Rafał chciałby swoją pasję do szycia przekazać w kolejne ręce. Dziś do pracowni często zagląda jego 11-letnia córka, która z podobnym zainteresowaniem, jako on kiedyś, przygląda się jego zajęciu. Czasem pomoże w drobnych rzeczach.
– Wiem jedno, to trzeba pokochać. Nie da się szyć z automatu. Tego nie da się tylko wyuczyć. Oprócz rzemieślnika trzeba być też miłośnikiem tradycji. Moje krawiectwo zrodziło się właśnie z umiłowanie folkloru, regionalizmu. Umiejętności i wiedza plus miłość do tradycji i folkloru to recepta na doskonały strój góralski – tłumaczy zagórzański mistrz igły. Klienci też to wyczuwają, dlatego tu zaglądają. Każdy, kto tu przychodzi otrzymuje swoje zamówienie z kawałkiem serca szyjącego.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska