Udowodniła też wyborcom, że zagrożenie czai się tuż za progiem i potrzebują twardzieli u władzy. Przy okazji wojskowi mogli "w realu" wypróbować najnowszy izraelski system przeciwrakietowy na kilkuset pociskach Hamasu. Faktyczna skuteczność "Żelaznej Kopuły" pozostanie tajemnicą. Propagandowy sukces ma gwarantowany: rządzącym przyda się wdzięczność współobywateli za zapewnienie ochrony, a producentom kolejka hojnych klientów z zagranicy.
Ze swej strony Hamas musiał oczywiście odpowiedzieć zbrojnie na prowokacyjne "odstrzelenie" przez Izraelczyków jednego ze swoich wodzów. W kolejnych dniach hamasowcy też nie chcieli pozostawać dłużni za izraelskie ciosy mierzone w ich leża w Strefie Gazy. Militarnie bez sensu ze względu na miażdżącą przewagę Izraela. Politycznie jednak Hamas nie mógł sobie pozwolić na bezczynność. Jego przywódców być może nawet ucieszyło, że mogą przypomnieć Palestyńczykom kto gotów jest walczyć i ginąć za ich sprawę. Izraelskie ataki osłabiły też politycznych konkurentów Hamasu. Kurs OWP na porozumienie z Izraelem wydaje się dziś zwykłym zawracaniem głowy.
Wygląda, że kanonada ustanie, gdy tylko będą gwarancje, że żadna palestyńska rakieta nie zatrzęsie Izraelem w przeddzień styczniowych wyborów.
***
Autor: komentator spraw międzynarodowych, autor książek, wydawca angielskojęzycznego portalu Krakow Info.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!