https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ratownicy medyczni: mobbing trwa!

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Tomasz Bolt/Polska Press
Pracownicy krakowskiego pogotowia wysłali apel do Ministerstwa Zdrowia. Proszą o interwencję, bo czują się szykanowani przez przełożonych. Sprawę badają już śledczy z prokuratury w Krakowie

Konflikt pomiędzy ratownikami medycznymi a kierowniczką zespołów wyjazdowych w krakowskim pogotowiu Martą Stoch i dyrektorką Małgorzatą Popławską - przybiera na sile. Ratownicy przekonują, że ich skargi na mobbing bezpośredniej przełożonej spotęgowały jedynie jej wrogie nastawienie. O chęci odwetu z jej strony ma świadczyć chociażby decyzja o zmianie miejsca stacjonowania karetek transportowych, a wraz z nimi, pracowników będących w bezpośrednim sporze z kierowniczką.

Ratownicy są rozgoryczeni, bo twierdzą, iż w tej konfrontacji pozostawieni są samym sobie. Mimo to nie składają broni. Skierowali kolejny już apel z prośbą o interwencję do wojewody i marszałka Małopolski. Pismo poszło również do Ministerstwa Zdrowia. Podnoszą w nim, że mają dość ciągłego obrażania i podważania ich kompetencji przez przełożoną.

„Błagamy o pomoc!!! (...) Pragniemy zaznaczyć, że nasz ostatni apel został całkowicie zignorowany przez władze województwa małopolskiego, które tłumaczyły, że nie będą reagowały na anonimowe donosy. Wyjaśniamy, że nasz apel nie nosił znamion donosu, a jedynie prośbę o pomoc (...)” - czytamy w piśmie, które wysłali pod koniec lutego.

Ratownicy anonimowo mówią, że obawiają się zemsty Marty Stoch, która wobec dotychczasowego braku reakcji wojewody i marszałka czuje się coraz bardziej pewna, że może zrobić z nimi, co tylko zechce.

Rzeczywiście, pierwszy apel, jaki trafił do małopolskich władz, został zignorowany. Teraz Krzysztof Marcinkiewicz, rzecznik wojewody Józefa Pilcha, odpowiada: - Wojewoda przekaże otrzymane pismo do rozpoznania przez Państwową Inspekcję Pracy.

Wicemarszałek województwa Wojciech Kozak również utrzymuje, że odpowiednie kroki zostaną podjęte.

- Niedługo poznamy wyniki badań PIP-u, wtedy także urząd będzie mógł zainterweniować - tłumaczy. Jak? Tego nie chce na razie zdradzić. Zapewnia tylko, że stanie się to „w najbliższym czasie”.

Ratownicy podkreślają, że wprowadzona ostatnio zmiana lokalizacji karetek transportowych nie ma wpływu na czas realizacji zleceń, a jedynie generuje duże koszty.

Z tym nie zgadza się rzeczniczka Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego Joanna Sieradzka. Twierdzi, że przenosiny wiąża się z utworzeniem dwóch nowych zespołów ratunkowych.

- W związku z przygotowaniami do zwiększonej liczby zespołów, gdy pojawiła się możliwość uzyskania dodatkowego pomieszczenia przy Szpitalu im. Rydygiera, krakowskie pogotowie przystąpiło do przetargu - mówi Sieradzka.

Dodaje, że nowy zespół pojawił się przy Łazarza, a więc potrzebne było dla niego miejsce.

- W ślad z tą zmianą jeden z zespołów transportowych został od 1 lutego przeniesiony do „Rydygiera”. Nowe miejsce zostało wybrane, bo mieliśmy tam dostępne dodatkowe pomieszczenia - mówi Joanna Sieradzka.

Apel ratowników to kolejna odsłona sporu w krakowskim pogotowiu, którym zajęła się już prokuratura. Śledczy badają dwie sprawy: mobbingu, na który skarżą się ratownicy oraz zakładania nielegalnych podsłuchów. Taśmy miały być dowodem, że w KPR dochodzi do łamania praw pracowniczych.

Oba postępowania są w toku. Śledczy tłumaczą, że w sprawie mobbingu przesłuchano już wielu świadków, uzyskano też opinie biegłego psychologa dotyczące udziału w przesłuchaniach pokrzywdzonych.

- Aktualnie prokuratura oczekuje na materiały sporządzone przez biegłego zawierające odsłuchy nagrań. Po ich uzyskaniu i analizie zostaną podjęte dalsze czynności - informuje rzecznik krakowskiej prokuratury Janusz Hnatko.

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gosc
DLACZEGO NIE ZAMIESZCZACIE WSZYSTKIEGO CO NAPISALI PRACOWNICY CHYBA TO NIE PO MYSLI REDAKTORA CO PISZE TE BREDNIE ZE TO RATOWNICY Z HUTY ROBIA ZADYMKĘ A TO CHYBA JEDNAK NIE ONI ALE KTOS INNY
K
Ktoś
Zaczęło się wymagać wkoncu od pracowników którzy nic nie robili i rospoczął się konflikt. Kierowniczka na medal ! Rozbiła stare układy ! Które były od dawna nie do ruszenia. Ludzie którzy nic nie robili a wszystko im się należało. Jak ich zwolni to będzie spokój. Nikt nie robi problemów tylko jedni i ci sami! Myślę że za niedługo sami się pozwalniają. Kolejna sprawa karetka przeniesiona bo taka była potrzeba. Kolejni aferzysci. Przecież wiadomo kto został przeniesiony. Proste.
g
gosc
to inna strona medalu obecna kierowniczka to osoba pracujaca w pogotowiu od dawna a w chwili obecnej niektóre osoby nie potrafia tego pojąć ze znajoma moze od nich coś wymagac i zaczyna sie mały bunt kierownik to kierownik osobiscie nigdy nikt od nas nie wymagał wicej niz to co mamy w papierach wszystko zgodnie z papierkami i procedurami wiec po co to wszystko nie wiem
L
Lidia Jasińska
"..... Środowisko medyczne dziwi nagroda dla dyrektor Popławskiej, która od miesięcy jest skonfliktowana z załogą. Pracownicy pogotowia skarżyli się u marszałka na mobbing w pracy. Gdy latem nagrali swoją kierowniczkę, jak się do nich zwraca i jak ich traktuje, dyrektor Popławska złożyła na pracowników zawiadomienie do prokuratury o nielegalne podsłuchy. ..."
Co ta Popławska umie? ... - tyle co NOGA ...czy tyle co inszy prominent niedouczony Stępniewski ze szpitala św. Ludwika ...czy medialny kolega Popławskiej - Kowalczyk z Prokocimia?
SB cy ... łapówkarze ...ludzie bez czci i sumienia...
L
Lidia Jasińska
Moje dane są prawdziwe, a ty Popławska weź się do solidnej pracy a nie uprawiaj prywaty!
L
Lidia Jasińska
I jeszcze jedno - czy wiecie, że do pracy w tzw. 112 przyjmuje się praktycznie każdego z "łapanki"?
Naprawdę strach się nie bać!
A może sprawdzić finanse i zarobki Popławskiej? - pewnie dorówna sędziemu ..a właściwie preziowi sądu apelacyjnego....
w
wolololo
Przełożonych należy słuchać i szanować. Mobbing, śmiech na sali. Rządzić by chcieli. Po kursie pierwszej pomocy, a najmądrzejsi w całej służbie zdrowia.
Wytłumaczcie mi, jakie znaczenie ma opinia ratownika na temat miejsca stacjonowania karetki? Kto inny jest odpowiedzialny za takie decyzje i jeszcze kto inny powołany do oceniania tych decyzji. Miejsce w szeregu trzeba znać. A narzekać, że gupi minister, gupi wojewoda, konsultant gupi, dyrektor szpitala, kierowniczka i w ogóle wszyscy są cymbały i sie nie znajo - to oczywiście można, ale tak jak to robi każdy przeciętny polski pracownik, czyli: w domu, do starej, żrąc rosół. Anonimowe donosy wysyłają natomiast tylko kanalie.
Życzę szybkiego zażegania konfliktu i poprawy atmosfery w zespole. Czasem jednak najlepszym rozwiązaniem jest zmiana pracy, jeśli nie można się wpasować.
M
Miodek
Ciesz się analfabeto, że za błędy ortograficzne nie pozbawia się obywatelstwa. No bo skoro nie znasz języka polskiego, to nie powinieneś być Polakiem.
J
Ja
Jesteś zwykłym pieniaczem i głupkiem. Za taki wpis powinieneś odpowiadać karnie.
R
Renata
Beznadziejny wpis,który obraża ludzi tam pracujących. Wzywałam pogotowie do mojej mamy chorej na raka wiele razy. Pomoc uzyskałam zawsze. Dziękuję im za to.
G
Gosc
Nie wiem kto napisał ten komentarz na temat dania jakiś kozysci majątkowych zespolowi Pogotowia ale mogą być tego konsekwencje prawne. Takie pomówienia i oczernianie Pogotowia Ratunkowego może być karalne.
R
Rudy z Budy
Jako pacjent bylem swiadkiem mobbingu na ratownika medycznym. Otoz zadzwoniłem na pogotowie i przyjechała karetka z lekarze. Juz w drzwiach kiedy wchodzili dałem lekarzowi 500 zlotych, ratownikowi 200 zlotych a kierowcy stówę. Od razu bylo widac ze lekarz byl niezadowolony bo mu bylo malo wiec ten lekarz mowi do ratownika i kierowcy ze zanim przystąpią do masażu serca to musza oddać mu polowe tego co dostali. Na szczescie ratownikowi dałem dwa banknoty stuzłotowe wiec nie bylo problemu ale zrobił sie kłopot z kierowca ktorzy przyszedl do mnie żebym mu te stówę rozmienił, na szczescie miałem. Tak wiec jest tu przyklad mobingu ktory wykonuje lekarz w stosunku do personelu pomocniczego. Goscie przystąpili do masażu serca dopiero po załatwieniu spraw finansowych i po rozliczeniach, niestety
bez pozytywnego efektu. Do dziś mysle i sie zastanawiam ze moze za malo dałem?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska