Nowotarska policja próbuje ustalić kim jest żartowniś, który nie na żarty wystraszył w miniony weekend mieszkańca Rdzawki. Mężczyzna odwiedził rodzinę we wsi Krempachy, a gdy około godziny 23 w nocy kończył wizytę, zobaczył, że na masce jego samochodu ktoś położył prawdziwy granat!
- Zgłaszający zaraz zadzwonił na policję - mówi Roman Wolski, rzecznik prasowy nowotarskiej komendy. Na miejsce interwencji przyjechali pirotechnicy wraz z psem, który umie wywęszyć materiał wybuchowy. Następnie na miejsce wezwano pirotechników z Krakowa.
Po przyjeździe na miejsce policjanci podjęli decyzję wysadzenia granatu. Niebezpieczny przedmiot przewieziono na poligon, gdzie został zdetonowany. Wówczas okazało się, że granat był wyposażony tylko w część mechaniczną zapalnika wraz z zabezpieczeniami i na szczęście nie zawierał materiału wybuchowego.
- Mimo to cała sprawa nosi znamiona poważnego przestępstwa - uważa Wolski. Dlatego cały czas trwają poszukiwania osoby, która podrzuciła granat. Gdy uda się ją znaleźć, będziemy wiedzieć, czy jej działanie powodowane było chęcią uczynienia żartu czy może np. zemstą.