W czwartek pisaliśmy o planach usunięcia przystanku "Handlowiec" przy ulicy 11-listopada. Pomysł pojawił się w pierwszy dzień remontu. Przewoźnicy zatrzymywali się tam po pasażerów i blokowali ruch, dlatego zdecydowano o likwidacji tego przystanku. Informację tę uzyskaliśmy od Stanisława Zielińskiego, naczelnika wydziału komunikacji w starostwie powiatowym. W czwartek decyzję odwołano.
- Przystanek pozostaje. Sytuacja już się unormowała - zapewnił urzędnik. Jest jednak inaczej. Na wyłączonym z użytkowania przystanku Forest przy ulicy Bieckiej prywatni przewoźnicy umieścili informację, że zatrzymują się pod "Handlowcem". Jest to przystanek, który należy do MZK, żaden inny bus nie ma prawa z niego korzystać. Nieuprawnione zatrzymanie się może kierowcę kosztować nawet 3 tys. zł.
Zamieszanie irytuje Tadeusza Piecucha, dyrektora MZK.
- W mieście panuje chaos. Ludzie dzwonią z pretensjami i mają rację. Decyzje o objazdach zapadały w ostatniej chwili. Nie informowano nas o nich - rozkłada bezradnie ręce. W okolicach dworca, gdzie zmieniono organizację ruchu panuje bałagan. Policja miała przez kilka dni kierować ruchem, ale zrezygnowała z tego pomysłu. W czwartek radiowóz pojawił się, na krótko, tylko po to, aby wystawić kilka mandatów.
- Jeden patrol nie nadąża. I tak przejeżdżają auta, których nie mamy jak zatrzymać - opisuje sytuację sierż. Łukasz Kosiek z gorlickiej policji. W czasie nieobecności policji kierowcy nadal łamią przepisy. Bezkarnie.