Urban opcją rezerwową. Pójdzie śladem Nawałki?
Jeszcze przed 19 stycznia wszystko wskazywało na to, że ponownie selekcjonerem zostanie Adam Nawałka. Dzień ten nadszedł, oficjalnego komunikatu brakowało, nie zaplanowano prezentacji i znów musieliśmy czekać. Do meczu z Rosją dni mijają nieubłaganie, a kibicom wydawało się, że prezes Kulesza nie ma żadnej koncepcji na zatrudnienie nowego sternika reprezentacji Polski.
Aż w końcu w mediach pojawiła się poważna kandydatura Andrija Szewczenki, który miał otrzymać rekordowe zarobki. Według ukraińskich mediów "Szewa" jest już dogadany z PZPN-em i do 31 stycznia ma zostać oficjalnie zaprezentowany.
To wcale nie oznacza, że Kulesza wciąż ma poprzestać na poszukiwaniach. Z listy rezerwowych zniknął natomiast całkowicie Adam Nawałka. Wyjazd prezesa PZPN-u do Turcji, gdzie większość klubów PKO Ekstraklasy przygotowuje się do rundy wiosennej, ma oznaczać negocjacje z polskimi kandydatami. Najpoważniejszym polskim trenerem został Jan Urban z Górnika Zabrze.
W przypadku Urbana problemem mogłaby być ważna umowa z klubem. Rozmowy z władzami Górnika na pewno byłyby jednak prostsze niż Lecha Poznań, gdzie z powodzeniem zespół prowadzi Maciej Skorża. Tym samym, Jan Urban zostałby spadkobiercą Nawałki, który do kadry trafił właśnie z Górnika Zabrze.
Nie da się jednak ukryć, że Urban to opcja rezerwowa, w razie gdyby kontrakt z Andrijem Szewczenką nie wypalił. Ukrainiec ma zarabiać rekordowe 2,5 mln euro rocznie, z czego część wynagrodzenia muszą pokryć sponsorzy federacji. Jan Urban jest opcją zdecydowanie tańszą, ale dopiero drugą w hierarchii Cezarego Kuleszy.
REPREZENTACJA w GOL24
Frekwencja w Ekstraklasie na półmetku sezonu [RANKING]
