Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewolucja gigabajtów

Jerzy Surdykowski
fot. archiwum
Ludzie w maskach Anonymusa wcale nie chcą tylko unieważnienia ACTA i pokrewnych umów. Oni chcą rewolucji, która wywróci wszystko, choć nie wiadomo jeszcze, w którą stronę. Jedno jest pewne: tę rewolucję na pewno przeprowadzą.

Czytaj także: Profesor Tadeusiewicz o ACTA

Premier zmienił zdanie i ucichła sprawa umowy ACTA lekkomyślnie albo przedwcześnie podpisanej, choć potrzebnej do walki z coraz bardziej rozpowszechnionymi podróbkami i piractwem nie tylko w internecie. Odetchnął więc z ulgą, że młodzi nie podskakują w maskach wąsatego Anonymusa, a Palikot zrezygnował z nakładania jej na gigantomański (patrz wszystko, co w Piśmie Świętym napisano o faryzeuszach) pomnik w Świebodzinie. Proszę się jednak nie cieszyć przedwcześnie, że spokojniej będzie można rozgrywać nalewanie z pustego w próżne przy okazji planowanego podniesienia wieku emerytalnego. Każdy wprawdzie wie, że skoro ludzie starzy później niż kiedyś umierają, a dzieci rodzi się mniej niż za "dawnych dobrych czasów", to system emerytalny wkrótce zawali się z trzaskiem. Na pewno jednak gdyby spytać Polaków, czy chcą pracować dłużej i dostawać emeryturę później, to odpowiedzą, że przenigdy, i może nawet odpalą w tej sprawie trochę petard pod wiadomymi gmachami.

Zanim jednak dożyjemy czasów podwyższonego wieku albo drastycznie obniżonych emerytur, ujawni się to, czego tylko pierwszy rąbek ukazał się przy okazji tej nieszczęsnej umowy i protestów przeciw niej. Pod maską Anonymusa kryje się bowiem młode pokolenie, które właśnie wchodzi w wiek wyborczy i pójdzie do urn (albo je zbojkotuje?) przy najbliższym głosowaniu. Pół biedy, gdyby to była kolejna generacja zbuntowanej młodzieży, z jaką świat miał już nieraz do czynienia i nieraz już sobie poradził. Przecież francuscy, niemieccy albo amerykańscy lewacy, którzy w pamiętnych latach 1967-1968 budowali barykady na uniwersyteckich kampusach i głosili, że nie należy wierzyć nikomu kto ma więcej niż 30 lat, są dziś dobrze zarabiającymi, hedonistycznymi mieszczuchami wybierającymi się właśnie na zasłużone emerytury. Podobnie nasi - jak to wtedy oficjalna propaganda nazywała - "niedowarzeni ekstremiści z Solidarności" rządzą dziś Polską, rozważnie prowadząc ją wypróbowanym przez zachodnią Europę kursem, a wkrótce też ustąpią miejsca młodszym, dla których sierpień 1980 i potem stan wojenny są tylko kombatancką opowiastką nudnych staruchów.

Nie, tutaj pokazało się coś zupełnie nowego, o czym nie śniło się ani kierującym społeczeństwem politykom, ani badającym społeczeństwo socjologom. Ukazał się bowiem przynajmniej fragmencik obrazu świata, jaki nieuchronnie nadchodzi i będzie inny od naszego, tak jak świat muszkietu i odkryć geograficznych był inny od świata pary i elektryczności, a ten z kolei inny od świata odrzutowców i atomu. Ten świat, który nadchodzi, jest światem internetu i wszechogarniającej rzeczywistości wirtualnej. Ludzie, którzy ten świat zaludniają, są odmienni i myślą inaczej niż dominujące teraz pokolenie 40- czy 50-latków. To oczywiste i nieuchronne, że z generacji na generację technika powoduje coraz głębsze zmiany w światopoglądzie i mentalności, aż wreszcie okazuje się, że nadchodzący świat zupełnie nie przystaje do przemijającego. Może się to podobać lub nie, ale wrzaski oburzenia i odwoływanie się do starych wzorców nic tu nie pomogą.

Jeśli my wyrażamy swoją tożsamość przez to, jacy jesteśmy, co robimy i o czym mówimy, to w świecie nadchodzącym tożsamość jest wirtualna, utkana z plątaniny linków w koncie na Facebooku albo czymś podobnym, z odnośników "to lubię!" albo "zajebiste!". W "realu" ci ludzie świata nadchodzącego nie czują się dobrze, pojmują, że nie jest im przychylny, nie znajdują w nim zatrudnienia ani zarobków, ciągle ktoś usiłuje za nich decydować albo nauczać, jacy mają być. W "wirtualu" za to mogą wszystko, potrafią zmienić osobowość kilka razy dziennie, a we włamywaniu się i piractwie osiągnęli biegłość zawodowców. Dlatego jakikolwiek zamach władzy na internet jest dla nich zamachem na to, co najbliższe i najważniejsze. Demokrację także pojmują inaczej niż my, jeszcze sami nie bardzo wiedzą jak, ale poparcia lub dezaprobaty dla kogokolwiek na pewno nie zamierzają wyrażać przez wstępowanie do partii politycznych.

Dlatego ludzie w maskach Anonymusa wcale nie chcą tylko unieważnienia ACTA i pokrewnych umów. Oni chcą rewolucji, która wywróci wszystko, choć nie wiadomo jeszcze, w którą stronę. Jedno jest pewne: tę rewolucję na pewno przeprowadzą. Wbrew nam, ludziom świata odchodzącego.

***
Autor: konsul generalny w Nowym Jorku (1990-1996), ambasador w Bangkoku (1999-2003), pisarz, reporter, wydał ostatnio powieści "S.O.S." i "Paradygmat" oraz tom esejów "Wołanie o sens".

Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska