Główny faworyt do złotego medalu Piotr Małachowski bez żadnych problemów zakwalifikował się do finału olimpijskiego konkursu rzutu dyskiem w Rio de Janeiro. Mistrz Europy osiągnął wymaganą odległość w drugiej próbie, posyłając dysk na 65,89 m, co dało mu pierwsze miejsce w eliminacjach.
Niestety niemiłą niespodziankę sprawił Robert Urbanek. Drugi z naszych reprezentantów, po spalonej pierwszej próbie, w drugiej zaliczył słabiutką odległość 61,76 m, a minimum do finału wynosiło 65,50 m (ostatecznie przepustkę do najlepszej "12" zawodników dawało 62.68 m).
Polak pokpił szansę na awans w trzeciej serii, ponownie nie przekraczając 62 m i w kiepskim stylu (17. miejsce) pożegnał się z marzeniami o występie w finale.
Największą sensacją było nieprzebrnięcie eliminacji przez aktualnego mistrza olimpijskiego z Londynu Niemca Roberta Hartinga, któremu do minimum zabrakło niespełna pół metra. To oznacza, że Małachowskiemu ubył główny rywal do złota.