- To byli Polacy, którzy znaleźli się na terytorium sowieckim po wojnie polsko-bolszewickiej, gdy najbardziej wysunięte na wschód ziemie dawnej I Rzeczypospolitej znalazły się poza granicami odrodzonej Polski. Ginęli od strzału w tył głowy... Ich wykonawcy nigdy nie ponieśli kary - powiedział dr Filip Musiał - dyrektor IPN w Krakowie.
Inicjatorem operacji polskiej NKWD był sam Józef Stalin, a jej wykonawcą ówczesny ludowy komisarz bezpieczeństwa państwowego Nikołaj Jeżow.
Zbrodniczy rozkaz podpisany został 11 sierpnia 1937 roku. Obok masowo wykonywanej kary śmierci, naszych rodaków zsyłano do łagrów, gdzie umierali z głodu i wycieńczenia, zmuszani do niewolniczej pracy.
Aleksandra Szemiot - prezes Sybiraków w Krakowie podkreśliła,że w ramach operacji polskiej NKWD zginęło zginęło dziesięć razy więcej niewinnych ludzi niż zamordowanych oficerów polskich (ok.2.2 tys.) Te wydarzenia sprzed ponad 80 lat są w Polsce niemal nie znane i wciąż domagają się one upamiętnienia. Jednocześnie zaapelowała ona do władz o okazanie większej pomocy dla tych rodaków, którzy chcą powrócić za wschodniej granicy. Nie zawsze mogą się oni odnaleźć w naszej rzeczywistości.
Po odśpiewaniu hymnu i krótkiej modlitwie poszczególne delegacje złożyły wiązanki kwiatów pod tablicą przy której honorową wartę stanęli mjr. Wowa Brodecki i Jacek Smagowicz - były działacz opozycyjny.
ZOBACZ KONIECZNIE: