Pięciomiesięczny Karolek Talaska ze Starej Wsi koło Limanowej na początku października ma wyjechać do Monachium, gdzie pod okiem prof. Edwarda Malca przejdzie operację serca. Zabieg jest bardzo kosztowny. Dlatego wczoraj z udziałem starostwa zorganizowano wielką zbiórkę pieniędzy podczas meczu drużyn Limanovii i Wisły Kraków.
W apelu o pomoc napisano, że w Polsce "na takie operacje czeka się bardzo długo". - "(...) czasem nawet przeprowadzane są dopiero wtedy, gdy stan dziecka znacznie się pogorszy lub zagraża jego życiu" - czytamy.
Ostre słowa krakowskiego kardiochirurga padły w wypowiedzi dla Radia ZET. - Nie jest prawdą, jakoby w Polsce nie można było wykonać tych operacji lub są wykonywane w momencie, gdy dziecko jest w stanie agonalnym - powiedziała wczoraj "Gazecie Krakowskiej" Magdalena Oberc, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu. - Wszystkie wady serca są w naszym kraju operowane, a o terminie zabiegu decydują wyłącznie wskazania medyczne.
Starostwo broni się, że jedynie wiernie zacytowało treść apelu rodziców Karolka. Ci zaś zdecydowali się na klinikę w Monachium, bo, jak twierdzą, "wybrali najlepszy wariant dla dziecka".
- Zaczerpnęliśmy informacje z różnych źródeł - mówi Janusz Talaska, ojciec chłopczyka. - Były konsultacje z kardiochirurgami i rozmowy z rodzicami dzieci, które operowano w Polsce i za granicą. Dla nas najważniejsze jest zdrowie i życie synka.
Zbiórkę pieniędzy na operację prowadzi Fundacja Cor Infantis na rzecz dzieci z wadami serca. Jej prezes Michał Pytys sam stanął przed dylematem wyboru specjalisty, który zoperuje jego chore dziecko.
- Ważne było doświadczenie operacyjne u dzieci, statystyki i analizy. Niestety, w naszym kraju jest tak, że nikt głośno nie potrafi powiedzieć, że ktoś robi coś lepiej i ma lepsze wyniki - dodaje prezes Pytys.
Podejrzane szmery nad serduszkiem
Karolek Talaska urodził się 2 kwietnia w Limanowej. Na początku nic nie wskazywało, że jest poważnie chory. W drugiej dobie życia lekarze usłyszeli jednak podejrzane szmery nad serduszkiem. Dziecko trafiło do szpitala w krakowskim Prokocimiu. Tam stwierdzono wrodzoną wadę serca o typie pojedynczej komory (dekstrokardia), czyli serce po prawej stronie. Chory wymaga skomplikowanych operacji w odpowiednim czasie - pierwszej, gdy dziecko będzie miało sześć miesięcy, drugiej w wieku dwóch lub trzech lat. Karolek został zakwalifikowany do zabiegu na październik 2012 r. w Monachium. Koszt operacji to blisko 120 tys. zł. Dotąd zebrano ok. 90 tys.]
Pogryzł kontrolera MPK, nie wiedział, że ma HIV
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!