https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice i nauczyciele wygrali: stołówki zostają

Maria Mazurek
Stołówki szkolne jednak zostają. Rodzice odetchnęli z ulgą
Stołówki szkolne jednak zostają. Rodzice odetchnęli z ulgą Janusz Wójtowicz
Rodzice, dyrektorzy i pracownicy szkół, wreszcie sami uczniowie - wszyscy mogą odetchnąć z ulgą. Władze miasta wycofały się z planów likwidacji szkolnych stołówek. - Nie chcę, żeby kryzys uderzał bezpośrednio w dzieci - ogłosił we wtorek prezydent miasta Jacek Majchrowski.

O sprawie pisaliśmy w zeszłym tygodniu. Władze miasta, szukając oszczędności, ogłosiły plan "reorganizacji" szkolnych jadłodajni. Na miejscu stołówek miałyby pojawić się prywatne punkty gastronomiczne lub zewnętrzny catering.

To oznaczałoby znaczne podwyżki cen obiadów szkolnych: dziś rodzice płacą za sam "wsad do kotła", a koszty mediów i pensji dla pracowników ponosi gmina. Zamiast czterech złotych za obiad dziecka zapłacilibyśmy więc dwa, a nawet trzy razy więcej.
- To oszczędności kosztem dzieci - grzmieli dyrektorzy szkół. Nie kryli obaw, że większość z 20 tys. stołujących się w szkołach uczniów na obiady po 10 złotych po prostu nie będzie stać. A skończy się tym, że dzieci nie będą miały gwarancji jednego ciepłego posiłku dziennie.

Po naszym tekście zawrzało. W redakcji urywały się telefony, a na skrzynkę mailową trafiały listy od oburzonych rodziców i dyrektorów placówek. Niektórzy zbierali podpisy w sprawie zwolnienia Anny Okońskiej-Walkowicz, wiceprezydent miasta ds. edukacji. Na przyszły tydzień planowane były pikiety przeciwko "stołówkowej rewolucji".

W działania przeciwko jej realizacji czynnie włączył się też Związek Nauczycielstwa Polskiego. - Nie mogliśmy dopuścić do tego, żeby tysiącom dzieci odebrano możliwość zjedzenia ciepłego, zdrowego posiłku, a setkom pracowników stołówek pracę - tłumaczy Jadwiga Cieplińska-Puchała, zastępca prezesa krakowskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.

To właśnie po rozmowie z przedstawicielami tej organizacji prezydent Majchrowski wycofał się z planów reorganizacji stołówek. Jak mówi jego rzeczniczka Monika Chylaszek prezydent miasta zdecydował, że koszty społeczne "stołówkowej rewolucji" byłyby zbyt duże. - Prezydent z uwagą czytał listy od rodziców i dyrektorów szkół, które do niego docierały.

Rozmawiał też ze wszystkimi stronami. Po tym wszystkim nie miał wątpliwości: nie możemy w wyniku naszych działań pozbawiać dzieci ciepłego posiłku - wyjaśnia Monika Chylaszek. - Cieszymy się, że władze miasta się opamiętały - powtarzali wczoraj rodzice i nauczyciele. Nas w przeświadczeniu, że prezydent podjął dobrą decyzję, utwierdziła wizyta w Gimnazjum nr 4 przy Rynku Kleparskim.

W placówce już od trzech lat działa system, który władze miasta chciały wprowadzić w pozostałych szkołach - umowa ajencyjna z prywatną firmą prowadzącą na terenie szkoły punkt gastronomiczny. - Nietypowa sytuacja zmusiła mnie do wprowadzenia takiego rozwiązania - tłumaczy dyrektorka szkoły Irena Pawlik. Nie ukrywa, że wiązało się to z dwukrotnym podniesieniem ceny obiadów, a liczba stołujących się w szkole uczniów gwałtownie spadła. - Trzeba jednak przyznać, że ajent na własną rękę wyposażył kuchnię, odnowił stołówkę i wprowadził do jadłospisu zróżnicowane dania - zastrzega dyrektorka.

Tymi zróżnicowanymi daniami są między innymi hamburgery (pięć złotych), zapiekanki (cztery złote) i gorąca czekolada (pięć złotych). Codziennie jest też inny zestaw obiadowy: wczoraj za 10 zł uczniowie mogli zjeść zupę ziemniaczaną i pierogi.
Ale w stołówce było pusto. Do wyboru dań i ich smaków nikt wprawdzie nie ma zastrzeżeń, ale już do ceny - jak najbardziej. - Nie jemy w szkole, bo jest za drogo - zgodnie tłumaczą gimnazjaliści. Jeden z nich, Oskar, do szkoły przy Rynku Kleparskim przeprowadził się z Katowic. - I w podstawówce, i w gimnazjum obiady jadłem za 3,50. Za 10 złotych jeść nie będę, bo w skali miesiąca to za duży wydatek - kwituje.

Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie

Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
Serpico
Wczoraj Pan Panie Prezydencie Majchrowski mówił w TV Kraków że podjął dwie decyzje w tej sprawie a teraz kolej na trzecią natychmiast rozstać się z Panią Okońską-Walkowicz ze swojej ekipy, odwagi Panie Prezydencie !
N
NAUCZYCIEL
zmiany zostały wstrzymane,redukcja etatów w szkołach i przedszkolach jest konieczna bo uczniow jest coraz mniej a 25% NAUCZYCIELI NIE NADAJE SIE DO PRACY W SZKOLE, GWAŁTOWNIE SPADA POZIOM NAUCZANIA, KRAKOW ZABRAŁ SIE ZA TEN PROBLEM ZA PÓZNO, A CO DO STADIONOW TO PODZIEKUJCIE BYLYM I OBECNYM RADNYM,W WIELU MIASTACH O STOŁOWKACH W SZKOŁACH JUZ ZAPOMNIANO, MAJCHROWSKI NIE WYCOFAŁ SIE Z REFORM TYLKO JE WSTRZYMAŁ I BEDA WPROWADZANE POWOLI.
m
mieszkaniec Ciemnogrodu
Pierwszą niekompetentną specjalistką jest p. Okońska, drugim p. prezydent, w dodatku prawnik.

Posłuchajcie sobie wczorajszej kroniki i rozmów w toku na TVP 3, co też profesor opowiada: p. prezydent nie była na urlopie, tylko sobie pomyliła daty, kiedy może jechać. Tak? Niech no ja bym się pomylił z datami urlopu. Pan prezydent jest pracodawcą tej mylącej się pani.

Prosimy rozliczyć ją za bzdurzenie - niech się dyrektorzy dogadają, gdzie pójdą sześciolatki, czy tu, czy tam. (Dyrektor ma obowiązek przyjąć każde dziecko rejonowe w tym sześciolatka).

Za Ciemnogród, ups, przepraszam w wersji pierwotnej Czarnogród, za obrażanie nauczycieli, za wyzywanie ich od leni przed rodzicami, o leniach zapomniała przy nauczycielach, za wygadywanie, że nie posłałaby swojego dziecka do państwowego przedszkola, że szkolnictwo krakowskie jest słabe.

Bardzo proszę, by do Pani szkół zostały przyjęte dzieci z okolicznych domów dziecka (za darmo oczywiście) - z Piekarskiej, jeżeli dom dziecka jeszcze istnieje, gdzie ponoć pani uczyła, na Stradom do pani wzorcowej podstawówki, gimnazjum oraz liceum jest niedaleko.
p
paragraf
Prezydent Majchrowski zmienił zdanie bo dowiedział się od rodziców, że realizacja propozycji jego urzędników będzie niezgodna z prawem. Rodzice mogą płacić tylko za wsad do kotła, a za resztę, czyli kucharki i media lub catering itp. musi płacić gmina Kraków.
Ciekawe co Prezydent zrobi ze swoimi prawnikami, którzy po raz kolejny pokazali, że ich miejsce jest w szkolnej ławce.
Tej wojenki nie wygrali rodzice i nauczyciele, tylko przegrał Prezydent Majchrowski i wszyscy mieszkańcy Krakowa, którzy muszą na każdym kroku znosić działania jego niekompetentnych urzędników.

Prezydent Majchrowski powinien konferencję prasową zacząć od przeproszenia rodziców i nauczycieli i informacji o zwolnieniu niekompetentnych urzędników, a nie mydlenia oczu, że nie chce, żeby kryzys uderzał bezpośrednio w dzieci.
e
ere
A jakie są koszty utraty pracy przez prywatnego przedsiębiorcę prowadzącego punkt gastronomiczny >Wszyscy mają go w nosie .Znika i go nie ma .Jedzie na Wąwozową i koniec. Jakim to zatem prawem inne osoby tego samego kraju pracujące w szkołach i przedszkolach są tak desperacyjnie bronione .Przecież nie powinno być żadnego zróżnicowania obywateli bo to gwarantuje konstytucja. Za jednymi nikt się nie ujmie a za innymi nawet strajkiem grożą .To jest skandal . Jak Majchrowski będzie się wciąż przed kimś uginał to nikt się tknąć nie da z wyjątkiem przedsiębiorców ,którzy nie korzystają z żadnej ochrony.
k
kiedy?
odwołać Majchrowskiego, to jedyna szansa. zbudował 2 stadiony dla kiboli za miliard a teraz ogranicza środki na dzieci. to nie jest dobry gospodarz.
C
Ciemnogordzianin
Nikt nie wygrał, tylko odroczono wprowadzenie zapisu o stołówkach - sukcesem będzie odwołanie prezydent Okońskiej, to osoba niepoważna.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska