Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice Kacpra walczą ze szpitalem w Nowym Sączu

Alicja Fałek
Kacper Nosal dzielnie walczy o zdrowie. Czterolatek z Nawojowej codziennie poddawany jest rehabilitacji. Rodzice wierzą, że niedługo nauczy się samodzielnie siedzieć, a potem chodzić.
Kacper Nosal dzielnie walczy o zdrowie. Czterolatek z Nawojowej codziennie poddawany jest rehabilitacji. Rodzice wierzą, że niedługo nauczy się samodzielnie siedzieć, a potem chodzić. Fot. Archiwum rodzinne
Rodzice 4-letniego Kacpra Nosala domagają się od sądeckiego szpitala 536 tys. zł odszkodowania. Uważają, że przez uchybienia lekarzy podczas ciąży i porodu ich syn nigdy nie będzie sprawny. Jakie szanse ma rodzina Kacperka Nosala w walce ze szpitalem? Wyraź swoją opinię na forum pod artykułem

- Mózgowe porażenie dziecięce, małogłowie i padaczka to następstwa błędów popełnionych podczas porodu przez sądeckich lekarzy - uważają rodzice Kacpra Nosala z Nawojowej. - Już prawie pięć lat walczymy ze szpitalem o prawdę i zadośćuczynienie - dodają.

Sprawę karną sąd rozstrzygnął na korzyść Szpitala Specjalistycznego w Nowym Sączu. Rodzice jednak nie składają broni. Złożyli pozew z powództwa cywilnego, bo są przekonani do swoich racji.

- Kacperek był wyczekiwanym dzieckiem, przez całą ciążę o siebie dbałam i byłam pod kontrolą lekarzy - podkreśla Monika Nosal. - Z resztą to był kawał chłopa. Długi na 56 cm, ważył 3650 gramów.

Pani Monika twierdzi, że przed porodem nie miała wykonywanego KTG (monitoring serca płodu), a przyjmowała oksytocynę, i wtedy należało badać serce dziecka co kilkanaście minut. Badanie to mogło wykazać, że podczas porodu Kacper się dusił. Jest przekonana, że gdyby je zrobiono, lekarz zaleciłby cesarskie cięcie, a nie naturalny poród.

- Na sali brakowało też pielęgniarki z neonatologii, która wiedziałaby, jak prawidłowo przeprowadzić reanimację dziecka zachłyśniętego wodami płodowymi - uważa kobieta. - I właśnie te uchybienia spowodowały, że mój syn ma tak poważne problemy ze zdrowiem - ocenia.

Kacper nie jest w stanie samodzielnie utrzymać się w pozycji pionowej. Choć nie mówi, to rozumie wszystko, co się wokół niego dzieje. Pytany o konkretny przedmiot, w lepsze dni potrafi wskazać go wzrokiem. Rodzice od narodzin walczą, o poprawę jego stanu zdrowia. Wierzą, że dzięki intensywnej rehabilitacji i leczeniu, uda mu się najpierw nauczyć siedzieć, a potem nawet chodzić.

- Jedną z najważniejszych rehabilitacji jest nierefundowana przez NFZ metoda Vojty, za którą co miesiąc płacimy 1200 zł - wylicza matka chłopca. - Miesięczna kuracja aminokwasami, dzięki której Kacperek miewa coraz rzadsze ataki padaczkowe, to 1500 zł. Do tego dochodzą lekarstwa i pampersy - dodaje.

Bez dodatkowych turnusów rehabilitacyjnych miesięczny koszt leczenia chłopca to prawie 3 tys. zł. Moniki i Grzegorza Nosalów na to nie stać. - Ja nie pracuję, bo syn wymaga 24-godzinnej opieki. Mąż wyjeżdża na 3-4 miesiące do pracy za granicę. Przez resztę miesięcy nie ma zajęcia - martwi się matka Kacperka. - Gdyby nie pomoc ludzi, kiermasze, koncerty i inne akcje charytatywne, nie moglibyśmy Kacprowi zapewnić leczenia - podkreśla matka.

To dzięki "aniołom" - jak nazywają darczyńców rodzice - udało się niedawno kupić wart ponad 14 tys. zł specjalistyczny wózek, który utrzymuje chłopca w pionie. W marcu czeka ich kolejny wydatek.

- Żeby zmniejszyć napięcie mięśniowe chcemy u Kacperka wykonać fibrotomię - mówi pani Monika. - To procedura medyczna, która polega na przecięciu włókna mięśniowego w celu zmniejszenia przykurczy. Niestety, ten zabieg też nie jest refundowany przez NFZ, a kosztuje 11 tys. zł - dodaje.

Rodzice chłopca liczą na sąd. Od szpitala domagają się dożywotniej renty dla chłopca w wysokości 3 tys. zł miesięcznie oraz zadośćuczynienia - 536 tys. zł.

Władze szpitala nie chcą komentować tych roszczeń.

- Wygraliśmy już jedną sprawę. Sądy są niezawisłe i mogą wydać inny wyrok - mówi Artur Puszko, dyrektor szpitala w Nowym Sączu. - Do czasu zakończenia postępowania nie będziemy o tej sprawie mówić - dodaje.

Jak pomóc Kacperkowi?
Nakrętki
Rodzice Kacperka zbierają plastikowe nakrętki po napojach, sokach, wodach, mleku, i kawach. Przyjmują również pokrywki po margarynach, czy lodach oraz wszelkie plastikowe zamknięcia po ketchupach, majonezach, środkach chemicznych i kosmetykach.
Umyte i pozbawione papierowych elementów nakrętki można dostarczyć bezpośrednio do państwa Nosalów, którzy mieszkają w Nawojowej pod numerem 380. Wcześniej można zadzwonić do pani Moniki na numer: 692 112 143 i się umówić.

Dobrowolne wpłaty
Czterolatek jest podopiecznym Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą". Jeśli ktoś chciałby wesprzeć go finansowo, może dokonać wpłaty na konto Fundacji, która znajduje się przy ul. Łomiańskiej 5 w Warszawie.
Numer konta: 61 1060 0076 0000 3310 0018 2660
Koniecznie w tytule wpłaty należy dopisać: 13512 - Nosal Kacper Antoni - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

Jeden procent podatku
Można przekazać 1 proc. podatku, wypełniając PIT podaj nazwę Fundacji , wpisz numer KRS 0000037904, a w rubryce "cel szczegółowy" wpisać 13512 - Nosal Kacper Antoni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska