Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice: Nie chcemy być zmuszani wysyłać dzieci do szkoły. Mają czas

Halina Gajda
Mama sześcioletniego Tomka posłała syna do pierwszej klasy. Dzisiaj już by tego nie zrobiła. W tym roku w pierwszych klasach jest prawie o 100 dzieci mniej. Tyle zostało odroczonych.

- Uważam, że dodatkowy rok w przedszkolu przydałby się synowi. Choć nie ma żadnych problemów i lubi się uczyć, to przez ten czas po prostu wydoroślałby - mówi Justyna Wal, gorliczanka, mama pięcioletniego Michała, dzisiaj zerówkowicza. - Nie chcę wysyłać go do szkoły, uważam, że ma jeszcze czas na takie obowiązki. Dlatego mam nadzieję, że nie będę musiała stawać przed wyborem: czy wysyłać dziecko do pierwszej klasy, bo do szkoły pójdzie większość jego przedszkolnej grupy, czy kierować się własnym przeczuciem - dodaje.

Rodzicielskie rozterki to wynik planów nowego rządu. Przypomnijmy tylko, że PiS, po roku od wprowadzenia przez PO obowiązku szkolnego dla sześciolatków, chce wycofać tę reformę. Za kilka dni ma być ponoć gotowy nowy projekt ustawy w tej sprawie. - Mimo że to dopiero wstępne rozmowy, rodzice już są mocno zdezorientowani. Zresztą sytuacja jest gorąca od dwóch, trzech tygodni. Przychodzą, pytają, czy coś wiemy, czy to w ogóle dojdzie do skutku - mówi Katarzyna Kawa, pedagog z Niepublicznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej „Echo” w Gorlicach.

Z sześciolatkami ma do czynienia na co dzień i nie zdarzyło się jej spotkać rodziców, którzy chcieliby posłać sześcioletnią pociechę do szkoły. - Dzieci jak to dzieci, jedne są śmiałe, otwarte, nie przeszkadza im, gdy rodzic na czas zajęć wychodzi z pokoju. Rozwiązują zadania, barwnie opowiadają o tym, co widzą na pokazywanych obrazkach, znają litery i liczby. Są też i takie, które absorbują uwagę mamy i taty, muszą mieć rodziców cały czas w zasięgu wzroku - opisuje.

Justyna Pabisz, mama pięcioletniej Marty, również zerówkowiczki, co do umiejętności swej córki nie ma żadnych wątpliwości. - Liczę, że przez te parę miesięcy sytuacja się wyklaruje - podkreśla. - Córka ma fajną grupę przedszkolnych przyjaciół, dogadują się, zgodnie się bawią. Jeśli okaże się, że obowiązek szkolny dla sześciolatków pozostanie, a większość jej kolegów pójdzie do pierwszej klasy, pewnie ją też poślę. Tylko dlatego, żeby nie fundować jej traumy i konieczności odnajdywania się w grupie nowych znajomych - dodaje.

Zaznacza jednak, że chciałaby tego uniknąć. -Jeszcze się te dzieci napracują w życiu, niech mają radosne dzieciństwo - mówi pani Justyna. Obecnie w gorlickich przedszkolach jest 279 pięciolatków. Jeśli rząd zmieni system, nie zasilą szeregów uczniów. To nie kłopot dla przedszkoli. - W tym roku w grupie pięciolatków mamy 27 dzieci. Do tego ośmioosobową grupę tych, które zostały odroczone - wylicza Wiesława Ziemba, dyrektorka Miejskiego Przedszkola nr 5 w Gorlicach.

Podkreśla, że o tym, czy dziecko pójdzie do szkoły, już teraz tak naprawdę ostatecznie decydują rodzice. Przypuszcza również, że jeśli rząd zrealizuje zapowiedzi, przypadki posyłania sześciolatków do szkoły będą jednostkowe. - Tak jak teraz przy odraczaniu, tak i w przypadku wcześniejszego posłania dziecka do szkoły, pewnie potrzebne będą badania i diagnozy, czy maluch poradzi sobie z nauką - przewiduje.

Rząd w rozmachu reformy poszedł jeszcze dalej. Pojawił się pomysł o „ponownym zapisie dziecka do pierwszej klasy”. Najprościej rzecz ujmując, sześciolatek, który od września tego roku poszedł do szkoły, mógłby tę klasę powtarzać. Katarzyna Lech, mama Tomka, choć zdecydowała, że sześcioletni syn poszedł do szkoły, to dzisiaj chciałaby cofnąć czas. Podjęłaby zupełnie inną decyzję.

- Nie jest tak, żeby Tomek miał kłopoty z nauką, bo radzi sobie całkiem nieźle, ale sama widzę, że nadal ciągnie go bardziej do zabawy niż do podręcznika. Wciąż nie ma tego nawyku, że trzeba przyjść ze szkoły i odrobić zadanie - tłumaczy pani Katarzyna. - Nie biorę jednak pod uwagę zostawienia go w pierwszej klasie. To byłby absurd, bo jak niby miałabym mu to wytłumaczyć? - zastanawia się.

Boi się, że chłopiec już na początku swojej szkolnej drogi mógłby potraktować to jako karę. - Po prostu uznałby, że źle się uczył, choć to nieprawda - dodaje. Katarzyna Kawa te obawy podziela. - Taki sześciolatek zaczyna liczyć się z opinią i uznaniem grupy rówieśniczej. W tym wieku zaczyna się budzić wrażliwość moralna i sumienie. Jeżeli niewłaściwe zachowanie się dziecka uchodzi uwadze otoczenia, może się ono zmartwić, że postąpiło nie tak, jak powinno - tłumaczy.

W tym roku w miejskich przedszkolach pozostała prawie setka sześciolatków. - Nie utrudnialiśmy niczego rodzicom, którzy zdecydowali nie posyłać swoich pociech do szkoły od 1 września tego roku. Miały po prostu zapewnione miejsce w przedszkolu - przypomina Aleksander Augustyn, kierownik wydziału oświaty, kultury i sportu UM.

Średnio rocznie w mieście rodzi się około trzystu dzieci. Jeśli liczyć, że przedszkolny oddział ma 25 maluchów, to potrzeba ich dwunastu. Planowane zmiany po prostu poprzesuwają roczniki. - I ci, którzy będą mieli iść do szkoły, i ci, którzy pozostaną w przedszkolach, będą mieli miejsca. Nie trzeba się martwić, że gdzieś ich może zabraknąć - zapewnia Aleksander Augustyn.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska