Dziś o godz. 8.40 jasielska policja otrzymała telefon od mieszkańca Trzcinicy, który poinformował, że jego ojciec ma rany kłute klatki piersiowej. Policjanci pojechali na miejsce. W międzyczasie syn dokonał wstrząsającego odkrycia: leżąca w łóżku matka nie dawała oznak życia.
Mężczyzna mieszkał z rodzicami: opiekował się nimi, bo oboje cierpieli na różne schorzenia. 67-letnia kobieta była niesamodzielna, nie chodziła, wymagała pomocy przy codziennych czynnościach życiowych. Jej 66-letni mąż był bardziej sprawny, ale on także miał kłopoty ze zdrowiem.
Syn widział się z rodzicami poprzedniego wieczoru. W nocy nie zauważył, ani nie usłyszał niczego niepokojącego. Rano wszedł do ich pokoju: ojciec miał specjalny dzwonek, którego używał, gdy chciał wezwać syna. Gdy ten przyszedł, usłyszał od ojca, że źle się czuje i żeby dzwonił po pogotowie. Ojciec miał też powiedzieć mu, że matka nie żyje.
Syn zauważył, że ojciec jest zakrwawiony. Widział też, że matka leży w łóżku bez oznak życia. Był jednak przekonany, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych. Początkowo nie zauważył, że ona także ma obrażenia.
- To był jeden cios, zadany prosto w serce - mówi Grażyna Krzyżanowska, zastępca prokuratora rejonowego w Jaśle.
Lekarz, który przyjechał na miejsce stwierdził, że zgon nastąpił kilka godzin wcześniej, jeszcze w nocy.
66-latek trafił do szpitala. Miał niegroźne obrażenia w okolicy brzucha i klatki piersiowej. Prawdopodobnie sam się zranił.
- Mężczyzna opuścił szpital i jest pod naszym nadzorem, aktualnie są z nim wykonywane czynności - mówi Piotr Wojtunik z KPP w Jaśle.
Jak informuje prokurator Krzyżanowska, wstępne ustalenia wskazują, że doszło do zabójstwa i że jego sprawcą może być mąż kobiety. 66-latek dziś przechodził badania. Dopiero jutro, po uzyskaniu opinii lekarza, prokuratura planuje jego przesłuchanie. Zlecona została także sekcja zwłok.
Na miejscu rodzinnej tragedii zabezpieczone zostały ślady i ewentualne dowody - w tym dwa noże.
ZOBACZ TEŻ: "Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem". Zatrzymano podejrzanego o podpalenie bezdomnego w Łodzi