https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy z Grojca wiozą plony powodzianom

Ewelina Żebrak
Łukasz Prygiel z Grojca traktorem z przyczepą przewiózł zebraną słomę, zboże i siano do Bierunia
Łukasz Prygiel z Grojca traktorem z przyczepą przewiózł zebraną słomę, zboże i siano do Bierunia Ewelina Żebrak
Powódź, która dotknęła mieszkańców powiatów oświęcimskiego i wadowickiego wzbudziła w każdym z nas poczucie solidarności z ofiarami wielkiej wody. Wiele osób straciło przecież dobytek życia i dziś nie ma nawet dachu nad głową. Dopiero gdy woda opadła, dostrzegamy ogrom zniszczeń, dlatego tak ważna jest pomoc innych ludzi. Na szczęście takich nie brakuje.

Przykładem są rolnicy z Grojca, pracownicy gminy Brzeszcze czy Związku Zawodowego Ratowników Górniczych z kopalni Brzeszcze. Z własnej inicjatywy zorganizowali zbiórkę darów dla powodzian. W obliczu tragedii każdy najmniejszy gest jest na wagę złota. Ratownicy górniczy oddali swoją odzież roboczą, gumowce, ręczniki i środki czystości. Ośrodek Pomocy Społecznej w Brzeszczach przedłuża akcję zbieranie darów. Cały czas przy urzędach gminnych, parafiach i ośrodkach pomocy społecznej organizowane są kwesty.

Rolnicy z Grojca choć sami wiele stracili przez ulewne deszcze, okazali się bardzo hojni. Wyszli z inicjatywą, aby zebrać siano, słomę i zboże. Wszystko zostanie przekazane dla rolników z Bierunia. To właśnie oni najbardziej ucierpieli w czasie powodzi. - Mam traktor, więc zadeklarowałem, że przewiozę zebrane dary do Bierunia - mówi Łukasz Prygiel (na zdjęciu), mieszkaniec Grojca.

Ludzie bardzo chętnie pomagają. Nie trzeba dwa razy powtarzać i prosić o pomoc. - Są tacy mieszkańcy, którzy specjalnie kupują zboże dla powodzian. Zebraliśmy też pieniądze - mówi koordynator akcji grojeckich rolników i sołtys wsi, Krzysztof Wolak. Mieszkańcy mają świadomość, jak wielką tragedią jest utrata plonów. - Na polu mam wysuszoną trawę. Wszystko przekazałem dla powodzian. Ze szwagrem zebraliśmy i sprasowaliśmy siano. Im jest bardziej potrzebne - mówi Janusz Szczerbowski, rolnik uczestniczący w akcji.

Mieszkańcy Bierunia za taki gest dziękują sąsiadom zza miedzy. Grzegorz Losoń z Bierunia do dziś nie potrafi się pozbyć wody ze swego gospodarstwa. - Ten, kto tego nie przeżył, pewnie nie zrozumie, czym jest powódź - mówi pan Grzegorz. - Cieszę się, że mieszkańcy Grojca, gdzie mam też swoją rodzinę, wyciągają do nas pomocną dłoń. To dla nas wiele znaczy.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska