Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosjanie to dobrze pamiętają

Ryszard Tadeusiewicz
Dokładnie dzisiaj mija rocznica bitwy pod Kłuszynem. Sądzę, że niewielu z Państwa słyszało o tej batalii. Zwłaszcza dotyczy to tych osób, które nauki szkolne pobierały jeszcze w czasach PRL, kiedy trudną i niejednoznaczną historię naszej Ojczyzny przedstawiano niekoniecznie zgodnie z historyczną prawdą, ale za to zgodnie z politycznym zamówieniem. Tematem tabu były zwłaszcza wszelkie konflikty i walki z Rosjanami. A tymczasem wspomniana bitwa była zwycięstwem właśnie nad wojskami rosyjskimi. Dzięki niemu Polacy zdobyli Moskwę i osadzili na carskim tronie polskiego króla Władysława Zygmuntowicza, w naszej historii znanego jako Władysław IV.

W Polsce na ogół nikt nic nie wie o tej bitwie. A tymczasem powinniśmy pamiętać o tym bezprecedensowym sukcesie naszych przodków, o polskiej załodze wojskowej stacjonującej na Kremlu i panowaniu polskiego króla nad ziemiami Rosji, bo dokonaliśmy wtedy czegoś, co się nikomu innemu nie udało. Jak wiadomo, Hitler do Moskwy nie dotarł. Napoleon wprawdzie wszedł do Moskwy (w czym mu zresztą walnie pomogli Polacy), ale nigdy nie został uznany przez Rosjan za prawowitego władcę i po niespełna dwóch miesiącach (!) musiał opuścić płonącą stolicę Rosji. Tymczasem polska załoga stała na Kremlu blisko dwa lata, a Władysławowi IV ludność Rosji składała przysięgi wierności jako prawowitemu dzierżawcy czapki Monachomacha.

My tego nie pamiętamy, ale pamiętają Rosjanie. Dobrze pamiętają!

Gdy po przemianach, jakie pod koniec ubiegłego wieku zaszły najpierw w Związku Radzieckim a potem w Rosji, przestano świętować rocznicę wybuchu rewolucji październikowej - zaszła potrzeba znalezienia nowego święta państwowego. Starano się ją ulokować na początku listopada, ponieważ ludzie byli przyzwyczajeni do świętowania właśnie w tym okresie. Jako ciekawostkę przypomnę, że rocznicę rewolucji październikowej obchodzono 7 listopada. Szukając rocznicy będącej Dniem Chwały Wojskowej Rosji, z całej ponad tysiąc lat liczącej historii Rusi wydobyto dzień, który nazwano Dniem Jedności Narodowej. Był to 4 listopada 1612 roku, kiedy w wyniku powstania wznieconego przez Dymitra Pożarskiego i Kuźmę Minina wyrzucono Polaków z Kremla.

Dla Rosjan jest to najważniejsza data w ich historii!

Przypomnijmy, jak doszło do tego, że Polacy na Kremlu byli i zajmowali go przez ponad dwa lata.
Właśnie dziś przypada rocznica zwycięstwa, które otworzyło nam bramy Moskwy. Dokładnie o piątej rano 4 lipca 1610 roku wojsko polskie, dowodzone przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego, zaatakowało armię cara Wasyla Szujskiego. Działo się to pod Kłuszynem, około 150 km od Moskwy.

Wojsko rosyjskie było czterokrotnie liczniejsze od Polaków i było wspomagane przez Szwedów, którymi dowodził Pontus De la Gardie. Źródła podają, że Rosjan było 20 tysięcy, a Szwedów 3300. Żółkiewski miał 5556 husarzy, 400 konnych Zaporożców, 200 piechoty i dwa lekkie działa, które zresztą ugrzęzły w błotach leśnej drogi wiodącej do Kłuszyna. Dysproporcja sił była więc ogromna.

Relacjonowanie całego przebiegu bitwy jest w ramach tego felietonu niemożliwe, więc zainteresowanych odsyłam do licznych i łatwo dostępnych źródeł. Trwała ona pięć godzin i została przez Polaków bezapelacyjnie wygrana. Ogromnej przewadze liczebnej wojsk rosyjskich Żółkiewski przeciwstawił dyscyplinę i manewrowość swoich rycerzy, a zwłaszcza husarzy, noszących na swych zbrojach charakterystyczne, nigdzie indziej na świecie niespotykane skrzydła. Niezwykle waleczne i groźne oddziały tej naszej najcięższej pancernej jazdy uderzały na Rosjan wielokrotnie, niektóre chorągwie szarżowały nawet 8 do 10 razy, a ograniczenie użycia tej niezwykle skutecznej formacji w omawianej bitwie wynikło z trywialnego powodu: zabrakło kopii rycerskich, które się połamały (skruszyły) w ponawianych atakach.

Pod koniec bitwy dotarły wreszcie na pole walki wyciągnięte z błota dwa jedyne polskie działa i odegrały bardzo znaczącą rolę, skłaniając do kapitulacji wojska szwedzkie.
Zwycięstwo było całkowite.

Car Wasyl Szujski uciekł. Uciekł także Pontus De la Gardie. Rosjan zginęło bardzo wielu - niektóre źródła mówią nawet o 17 tysiącach zabitych. Nikt ich nigdy nie policzył. Sam Żółkiewski w relacji z bitwy podawał, że zginęło 1200 Szwedów i wielokrotnie więcej Rosjan.

Szokująca jest natomiast wiadomość o stratach strony polskiej. Otóż dzięki dobrze przemyślanej strategii i sprawnemu dowodzeniu armią zginęło tylko 100 polskich husarzy. Dokładnie tylu. Oczywiście wielu było rannych, zginęło też wielu pachołków i pocztowych, ale polskich rycerzy padło pod Kłuszynem tylko 100.

Cały świat czci pamięć 300 Spartan Leonidasa, którzy zginęli w wąwozie Termopile, usiłując powstrzymać perskie wojska Kserksesa I, atakujące Grecję.

Może warto wspomnieć także 100 skrzydlatych rycerzy, których śmierć była ceną zwycięstwa, otwarcia drogi do Moskwy i osadzenia na tronie carów polskiego króla?

Autor: biocybernetyk, automatyk, prof. dr hab. inż., trzykrotny rektor AGH, członek wielu organizacji krajowych i zagranicznych, m.in. PAN, PAU, Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych.

Wybieramy strażaka roku 2012. Zgłoś swojego kandydata!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska