Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byliśmy, jesteśmy, będziemy

Jerzy Surdykowski
fot. archiwum
Oczywiście można dzisiejszy odważny krok zlekceważyć, choćby dlatego,że za Cyrylem stoi Putin. Ale jest to droga głupoty i samoośmieszenia, którą już kiedyś poszedł Gomułka. Z racji swego słowiańskiego rodowodu i położenia na mapie oba tak okrutnie przez los doświadczone narody były tutaj, są i będą.

Kiedy pod koniec 1965 roku polscy biskupi, uczestniczący w historycznym Soborze Watykańskim II, napisali list do biskupów niemieckich z pamiętnymi słowami "przebaczamy i prosimy o przebaczenie", reakcją była wściekłość ówczesnych władz w Warszawie, a zwłaszcza stojącego na czele PZPR Władysława Gomułki.

Ówczesny I sekretarz nie był już uwielbianym przez naród "Wiesławem" z pamiętnego października 1956, coraz bardziej stawał się stetryczałym i doktrynerskim, oderwanym od życia "Gomułą", który ostatecznie utracił władzę w grudniu 1970 roku. Nie ma się zresztą czemu dziwić: apel biskupów o pojednanie polsko-niemieckie i wzajemne wybaczenie krzywd uderzał w samą istotę przynależności ówczesnej Polski do obozu sowieckiego i podległości Warszawy wobec Moskwy. "Jeśli nawet nas nie lubicie, to tylko sowieckie dywizje stacjonujące nad Wisłą chronią Polskę przed germańską agresją i odebraniem ziem zachodnich" - tak brzmiał ostateczny argument rządzących. Marzenie o pojednaniu z Niemcami (zwłaszcza tymi zachodnimi!) było w owym czasie szczególnie niestosowne.

Rozpoczęto więc z odgórnego nakazu kampanię propagandową odwołującą się do zakorzenionego lęku antyniemieckiego. Przecież biskupi chcą zgody z odwiecznym wrogiem i oddają mu piastowskie ziemie! Mieszkałem wtedy w Gdańsku i pamiętam jak na najwyższym budynku umieszczono wielki napis jak w tytule; miał on symbolizować odwieczne trwanie polskości nad Bałtykiem i wolę jej utrzymania.

Niestety, władze zapomniały, że w niedawno wzniesionym wieżowcu znajdowały się mieszkania sprzedawane za dolary, a lokatorkami były panie lekkiego prowadzenia się, obsługujące płacących w walucie zagranicznych marynarzy. Istotnie, w odniesieniu do najstarszego zawodu świata sformułowanie "byliśmy, jesteśmy, będziemy!" jest najbardziej słuszne. Gdańsk miał ubaw jak rzadko, "Gomuła" i jego propagandyści ośmieszyli się na własne życzenie. Czas pokazał zresztą jak bardzo biskupi mieli rację nie tylko moralnie, ale i politycznie. Dziś jesteśmy ze zjednoczonymi Niemcami członkami tej samej Unii Europejskiej, a o starym "Gomule" mało kto pamięta.

Czy podobnie przełomowe będzie orędzie podpisane w Warszawie przez głowy Kościołów Polski i Rosji? Nie wiem, pewne jest tylko, że - podobnie jak w przypadku niemieckim - trzeba będzie upływu czasu i wielu jeszcze cierpliwych starań, by pojednanie stało się możliwe. Przecież metropolita Cyryl odwiedza nas tuż po rocznicy ocalenia Warszawy przed bolszewicką nawałą. A jednocześnie dzisiejsza Rosja ma swe święto państwowe upamiętniające wypędzenie polskiej załogi z Kremla i w dodatku w tym roku będzie to rocznica okrągła.

O tyle jest lepiej, że apel o wzajemne zrozumienie nie uderza w interesy władzy, na antyrosyjskości lub antypolskości budującej swe trwanie chronione przez bezpiekę i cenzurę. Ale wiele interesów lub zakorzenionych stereotypów podważa - i to mocno a boleśnie. Choćby mit smoleński, wynikający z przekonania, że musiało dojść do zamachu - niezależnie od tego, czy mamy niezbite jego dowody - bo "ruscy zawsze tacy!". Choćby w polskie poczucie wyższości a jednocześnie historycznej krzywdy utrwalonej przez obraz sąsiada ze wschodu podstępnie dybiącego na naszą niepodległość, a przy tym głupszego, brudnego, nieokrzesanego. A po stronie rosyjskiej też mamy niezgorszą mieszaninę kompleksów, bajd i stereotypów, której przykładem jest wielki pisarz Fiodor Dostojewski, usiłujący histeryczną antypolskością zamaskować swój nadwiślański po części rodowód.

Przykłady można mnożyć, dość wspomnieć o Katyniu, lecz przecież narodem, który najbardziej od komunizmu wycierpiał, są sami Rosjanie. Ale też są po obu stronach przykłady zupełnie inne, jak słynny wiersz Mickiewicza "Do przyjaciół Moskali", jak znany z sympatii do Polski (poparł powstanie styczniowe!) rosyjski myśliciel Aleksander Hercen. Oczywiście można dzisiejszy odważny krok zlekceważyć, choćby dlatego, że za Cyrylem stoi Putin. Jednakże jest to droga głupoty i samoośmieszenia, którą już kiedyś poszedł Gomułka. Z racji swego słowiańskiego rodowodu i położenia na mapie, oba tak okrutnie przez los doświadczone narody były tutaj, są i będą. Pojednanie jest trudniejsze niż wrogość i trzeba wiele wysiłku, by je zbudować, ale innej drogi nie mamy.

Autor: konsul generalny w Nowym Jorku (1990-1996), ambasador w Bangkoku (1999-2003), pisarz, reporter.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

Krakowski szybki tramwaj na pięciu nowych trasach - sprawdź!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska