„Nowy prezes, nowy trener, nowy dyrektor sportowy, nowe boisko, szacun. Sandecja – nasza duma” – brzmi podpis na grafice przedstawiającej boisko piłkarskie z pasącymi się na nim krowami.
„Przepraszam za utrudnienia robimy to dla was” – napisał jeden z fanów-internautów pod grafiką odnosząc się do banerów prezydenta Ludomira Handzla rozwieszonych po mieście przy realizowanych inwestycjach.
Sympatykom „Dumy Krainy Lachów” chodziło zapewne o kwestię dotyczącą ewentualnych występów ich drużyny na stadionie w Barcicach gdzie na co dzień występuje czwartoligowa Barciczanka. Nowego stadionu w Nowym Sączu bowiem jak nie było tak nie ma (ten budowała Grupa Blackbird sądeckiego biznesmena Jana Kosa, ale dwukrotnie nie zmieściła się w terminach ukończenia inwestycji, w efekcie umowa została zerwana, Miasto poszukuje nowego wykonawcy) i jeszcze w poprzednim roku pojawił się pomysł na to, by nieco ograniczyć koszty (jesienią sądeczanie występowali na obiekcie Garbarni Kraków – przyp. red.) i powrócić na Sądecczyznę.
Do Stowarzyszenia Kibiców Sandecji wysłaliśmy prośbę o stosowny komentarz w tej sprawie. Czekamy na odpowiedź.
Iskierka nadziei na powrót tliła się, ale zgasła. Nie opłaca się
W grudniu ub. roku radio RDN przekazało, że trwają rozmowy o możliwości występów Sandecji na stadionie Barciczanki. O takiej możliwości mówił na antenie stacji prezes Barciczanki Paweł Cieślicki, w przeszłości dyrektor klubu z miasta nad Dunajcem.
„Musimy dobudować trybunę na 400 miejsc, bo kryta trybuna, którą mamy jest wystarczająca. Przyjmiemy wtedy na stadion do 900 osób i spełnimy wymogi. Może uda się, że już 23 lutego Sandecja Nowy Sącz rozegra pierwszy mecz w Barcicach” – komentował Cieślicki.
- Rozmawiamy z Barciczanką o tej możliwości. Ten pomysł wyszedł od nas. Póki co jesteśmy na takim dość wstępnym etapie. Kilka dni temu wizytację w Barcicach złożył delegat. Oczywiście musi powstać kosztorys, trochę pracy przed nami, ale gdyby to się udało to nie da się ukryć, że byłoby nam łatwiej – mówił „Gazecie Krakowskiej” ówczesny prezes Sandecji Miłosz Jańczyk.
W piątek 19 stycznia w hali MOSiR przy ul. Nadbrzeżnej 34 odbył się briefing prasowy z udziałem zarządu klubu oraz trenerów Roberta Kasperczyka i Kordiana Wójsa. Jak przekazał nowy prezes Tomasz Bałdys, zespół w rundzie wiosennej nie będzie jednak występował w pobliskich Barcicach jak planowano.
- Przecież tego, co tam zainwestujemy, nie damy rady wziąć ze sobą i to już tam by pozostało. Lepiej te pieniądze przeznaczyć na inny cel. Okazało się, że pewne rzeczy są nie do przeskoczenia. Trzeba byłoby tam wyciąć drzewa, przesunąć słup energetyczny i do tego szereg innych rzeczy z kryteriów infrastrukturalnych z podręcznika licencyjnego PZPN, które musiały być spełnione. Po takim ostatecznym podsumowaniu nie byłoby to możliwe do zrealizowania – nie krył sternik nowosądeckiego drugoligowca tym samym rozwiewając wszelkie nadzieje na rychły powrót Sandecji na Sądecczyznę.
Jak już informowaliśmy bazując na nieoficjalnych danych, koszt organizacji jednego meczu ligowego w pobliskich Barcicach mógłby być nawet o połowę tańszy niż obecnie. W przeszłości gdy sądeczanie musieli wynajmować stadiony od Bruk-Bet Termalicy Nieciecza (na czas występów w ekstraklasie) i Puszczy Niepołomice (1. liga) koszty wynajmu mały wynosić kolejno 75 tys. i 35 tys. zł (netto) za organizację jednego meczu.
Co dalej ze stadionem Sandecji? Radny nie ma wątpliwości

- Oto piękne i nietypowe pojazdy Kordiana, gwiazdy disco polo spod Nowego Sącza
- Sławomir i Kajra tak wyglądali zanim zyskali sławę
- Co hodują sądeczanie? Pytony, boa, pająki. Piękne i niebezpieczne zwierzęta
- Niektóre mają mroczną historię. Te budynki mają nawet po 100 lat i nadal zachwycają
- 18-letnia Martyna pokazała wielką formę w Hiszpanii! Ma srebro MŚ w bikini fitness
- Ma niezwykły talent. Emilia Dubiel ze Starego Sącza znów mistrzynią!