Do zdarzenia doszło we wtorek o godz. 15.00.
- Przy szkole podstawowej biegał rozwścieczony dzik - informuje mł. asp. Mariusz Trejten, rzecznik policji w Kluczborku.
Na miejsce przyjechali strażnicy miejscy, dwa zastępy strażaków oraz policja.
- Powiadomiony został także Powiatowy Lekarz Weterynarii. Na miejsce wezwano myśliwego z miejscowego koła łowieckiego - mówi mł. asp. Mariusz Trejten.- Straż, policja i strażnicy miejscy zabezpieczyli teren, zwierzę było zamknięte w ogrodzonym terenie i zostało zastrzelone przez myśliwego.
Zastrzelenie dzika w centrum miasta wywołało kontrowersje.
- Jak można strzelać ostrą amunicją na terenie szkoły?! - pyta jeden z myśliwych (chce zachować anonimowość). - Gdyby poszedł rykoszet, ktoś mógłby zginąć! Przecież można strzelić do dzika lotką usypiającą i wywieźć zwierze do lasu!
Z nieoficjalnych informacji wynika, że myśliwy przy pierwszym strzale spudłował.
Kula trafiła w słupek ogrodzenia.
Sprawę bada straż łowiecka.
- Dzwonili do nas zbulwersowani rodzice uczniów - mówi Janusz Sowa, komendant Państwowej Straży Łowieckiej w Opolu. - W takich sytuacjach zastrzelenie zwierzęcia powinno być ostatecznością, tylko jeśli realnie zagraża życiu lub zdrowiu. Decyzję podejmuje lekarz weterynarii. Ze wstępnych informacji wynika, że weterynarza na miejscu nie było. Będziemy to sprawdzać.
Straż łowiecka zawiadomi też Komendę Wojewódzką Policji w Opolu, która zbada użycie broni z ostrą amunicją w Wołczynie.
Do tematu wrócimy.
Główny Lekarz Weterynarii: pełna współpraca z myśliwymi przy odstrzale dzików