https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków chce karać mieszkańców za dokarmianie dzików. Wyrzucane resztki jedzenia to jedna z przyczyn ich ekspansji w mieście

Ewa Wacławowicz
Adam Jastrzebowski
Dziki na dobre zadomowiły się w Krakowie. Co rusz słychać, że na Klinach czy w Borku chodzą całymi stadami bądź niszczą tereny zielone na Zakrzówku. Miasto twierdzi, że winni są mieszkańcy wyrzucający m.in. resztki jedzenia gdzie popadnie. Dlatego do akcji wkracza Straż Miejska, która ma delikwentom wlepiać mandaty.

Ilość dzików nie maleje

Urząd Miasta Krakowa zintensyfikował w ostatnim czasie akcje edukacyjne skierowane do mieszkańców na temat właściwego postępowania w związku z bytowaniem dzików na terenach zamieszkałych przez ludzi, jednak działania te okazały się niewystarczające.

Również koła łowieckie podkreśliły, że pomimo stale prowadzonych działań polegających na intensywnej redukcji populacji dzików na terenie miasta, nadal istnieją problemy z nadmierną populacją dzików w niektórych rejonach jak Kliny czy Borek Fałęcki jak również niszczenie przez dziki Zakrzówka oraz kopca Piłsudskiego.

Koniec z dokarmianiem

Dlatego trzeba mieć świadomość, że lekceważenie apeli o niedokarmianie dzikiej zwierzyny, wyrzucanie resztek jedzenia przez okno oraz na trawniki przed blokami, nieodpowiednie zabezpieczanie odpadów przez wspólnoty mieszkaniowe, które zostało zgłoszone Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, stanowi najpoważniejszy problem w zwalczaniu dzików i zapewnieniu bezpieczeństwa mieszkańców.

Kary dla mieszkańców

Dlatego zdecydowano o zawnioskowaniu do straży miejskiej o częstsze kontrole i wystawianie mandatów za nieprzestrzeganie tych zasad.

Czytaj równiez

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świat żegna Franciszka. Tłumy wiernych na Placu św. Piotra

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska