Basen, sauna, place zabaw, wypożyczalnie sprzętu sportowego, stadnina koni i mini-zoo - takie atrakcje oferuje coraz więcej gospodarstw agroturystycznych na ziemi limanowskiej. Mimo bogatej oferty tylko nieliczne utrzymują się wyłącznie z turystyki. - Agroturystyka nadal to alternatywne źródło dodatkowego dochodu i ciężki kawałek chleba, liczy się w niej profesjonalizm, zaangażowanie - podkreśla Jacenty Musiał, prezes Stowarzyszenia Agroturystycznego Powiatu Limanowskiego.
Paweł Tokarczyk z Gorczańskiej Organizacji Turystycznej wylicza, że modernizacja i dostosowanie gospodarstwa do potrzeb agroturystyki to koszt od kilkunastu tysięcy do nawet miliona złotych w przypadku budowy nowego obiektu. - Ciężko utrzymać się jedynie z wynajmu pokoi i wyżywienia dla gości, dlatego bardzo ważna w gospodarstwie jest działalność dodatkowa, jak np. wynajem sprzętu sportowego, prowadzenie zajęć edukacyjnych dla rodzin z dziećmi (np. wakacyjne kursy językowe, lekcje przyrody), warsztaty jogi, aquaaerobiku, zajęcia z nordic walking - wyjaśnia Paweł Tokarczyk. Właściciele gospodarstw przyznają, że rośnie zainteresowanie agroturystyką. - Turyści wolą ciche i spokojne Beskidy niż zatłoczone Tatry - mówi Władysław Dyduła z Tymbarku. - Gości z roku na rok przybywa - potwierdza Renata Duda z Nowego Rybia, która specjalizuje się w przyjmowaniu rodzin z dziećmi. - Chętnie tutaj przyjeżdżają, tylko trzeba stworzyć im odpowiednie warunki i atrakcje.
Grażyna i Władysław Dyduła gospodarstwo agroturystyczne Tęczowa Zagroda w Tymbarku prowadzą blisko 20 lat. To ich pomysł na emeryturę. Pochodzą z Krakowa, kupili tu dom i wyremontowali z myślą o agroturystyce. Dziś przyjeżdżają do nich goście z całej Polski. Pokoje w wakacje niemal wszystkie są zajęte. Nie muszą specjalnie się ogłaszać, poczta pantoflowa jest najlepsza. - Turystów podobnie jak nas urzeka cisza, spokój i piękne widoki - mówi Władysław Dyduła.
Tymbark to znakomita baza wypadowa w Beskidy, do Krakowa, Wieliczki, Zakopanego. Z roku na rok coraz więcej osób przyjeżdża za sprawą np. takich imprez, jak wyścig górski pod Ostrą. W tym czasie państwo Dydułowie wynajmują pokoje gościom z Włoch.
Dziś turystom nie wystarczy pokój i świeże powietrze. Większość gospodarstw rozwija swoją ofertę. W Tęczowej Zagrodzie do dyspozycji wczasowiczów jest basen, sauna, stadnina koni. Klienci mogą korzystać ze świeżych, ekologicznych owoców z sadu.
- Założenie gospodarstwa agroturystycznego nie jest bardzo skomplikowane - przekonuje Justyna Tokarczyk z Centrum Informacji Turystycznej w Limanowej. Jednak w dzisiejszych czasach sam nocleg i wyżywienie nie wystarczą, by przyciągnąć gości. Liczy się pomysł.
- Część gospodarstw w regionie posiada już rozbudowaną ofertę turystyczną. Oprócz regionalnej kuchni, w ofertach pojawiają się wycieczki po okolicy (np. bryczką), ogniska, sprzedaż wyrobów tradycyjnego rzemiosła, a także możliwość nauki rękodzieła - wylicza Justyna Tokarczyk.
Polska Federacja Turystyki Wiejskiej prowadzi kategoryzację gospodarstw, np. małopolska wieś dla dzieci, małopolska wieś dla seniora, małopolska wieś pachnąca ziołami itd.
- Trzeba przygotować program, który zainteresuje wczasowiczów - potwierdza Maria Zygało z ekologicznego gospodarstwa agroturystycznego ,,Owieczka".
Nastawiona jest na rodziny z dziećmi. - Najmłodsi mogą karmić zwierzęta, uczestniczyć w pracach polowych, np. przy zbiorach warzyw, owoców. Pokazuję, jak powstają przetwory, wspólnie pieczemy chleb wiejski, robimy biały ser, opowiadam o tradycjach, organizuje biesiady przy grillu - opowiada Maria Zygadło. - Turysta nie może być pozostawiony samemu sobie. Trzeba mieć różne propozycje, na różną pogodę.
W gospodarstwie "Owieczka" wszystkie pokoje są zajęte w sezonie, turyści wracają co roku.
Utrzymać się z agroturystyki udaje się tylko nielicznym. - Trzeba być dobrze zorganizowanym, mieć dobrą ofertę i lubić to, co się robi, wówczas przynosi to satysfakcję i dochody - zaznacza Maria Zygadło. W wielu gospodarstwach wynajem pokoi to tylko dodatkowe źródło dochodu. - Dziś turyści są bardzo wymagający, oczekują wysokiego standardu i niskich cen - zauważa Danuta Głąb, która w Chyszówkach ma gospodarstwo agroturystyczne "Pod Groniem" i stadninę koni.
Średni koszt noclegu to 35 złotych za dobę, jeśli z wyżywieniem cena wzrasta o około 20. Właściciele gospodarstw wyliczają minusy, które utrudniają prowadzenie agroturystyki.
- Cisza i spokój, zielone tereny to atut, ale klient potrzebuje atrakcji. W regionie brakuje np. kąpielisk - przyznaje Artur Miller, który prowadzi gospodarstwo agroturystyczne "Millerówka" w Kamionce Małej (gmina Laskowa).
Renata Duda, która w Nowym Rybiu od 2 lat prowadzi agroturystykę, dodaje, że w regionie brakuje dobrych restauracji z regionalnym jedzeniem, muzyką góralską i zabawą.
Źródło: Gazeta Krakowska