Wiceminister finansów Wiesław Janczyk po odwołaniu senatora Stanisława Koguta od kilku tygodni pełni funkcję pełnomocnika PiS-u na Sądecczyźnie. Wydawało się formalnością, że zostanie wybrany na prezesa PiS w okręgu nr 14. Był jedynym kandydatem, dodatkowo wskazanym przez samego prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Tymczasem minister Janczyk nie uzyskał wymaganej liczby głosów. Za głosowało 161 delegatów, 166 przeciw, 12 wstrzymało się od głosu. Kandydat musiał uzyskać poparcie co najmniej połowy głosujących.
- Zagłosowałem tak, jak mówiłem przed zjazdem. W pełni popieram decyzję prezesa Jarosława Kaczyńskiego – mówi senator Stanisław Kogut, który był szefem regionalnych struktur PiS od 2011 aż do odwołanie pod koniec października.
Po głosowaniu wyszedł na mównicę i pozwolił sobie na ocenę swojej dotychczasowej pracy. - Nie chciałem tego robić przed głosowaniem, żeby nie wpływać na jego wyniki – mówi Kogut, który podczas swojego wystąpienia miał wyrazić swój żal do osób, które go zdradziły. Nie padły żadne nazwiska. Kogut mówił o donosach na Fundację Pomocy Osobom Niepełnosprawnych w Stróżach, której jest założycielem.
Wyniki głosowania pokazały, że PiS w Okręgu nr 14 jest mocno podzielony. Co więcej niektórzy ich nie uznają, bowiem zjazd został przerwany. Małgorzata Belska, przewodnicząca komisji skrutacyjnej, ma wątpliwości, czy protokół z liczenia głosów ujrzy w ogóle światło dzienne.
- Ja go odczytałam do końca – mówi Belska, przyznając, że wywierano na nią naciski, aby przerwać liczenie głosów, bo zjazd odbywa się „nie po myśli”. Pod protokołem nie podpisało się pięciu członków komisji. Nie podali przyczyny, dlatego Belska dołączyła do protokołu oświadczenie na ten temat.
Jej zdaniem wyniki głosowania pokazują nie tyle niechęć do kandydata, ile ogólne nastroje w strukturach PiS. - Ludzie nie lubią jeśli się im coś narzuca – mówi Belska.