- To mecz ostatniej szansy dla chorzowian. Niepowodzenie będzie oznaczało dla nich pozbawienie nadziei na coś pozytywnego. Dlatego wiemy, jak trudne czeka nas zadanie. Ale nie niewykonalne - mówi trener Puszczy Tomasz Tułacz.
Sześć kolejek przed finiszem I-ligowego sezonu małopolski beniaminek zajmuje 12. miejsce - ma 35 punktów - co daje mu 8 „oczek” przewagi nad pozycją barażową i 10 nad strefą spadkową. Ruch, spadkowicz z ekstraklasy, 14-krotny mistrz Polski, z każdym tygodniem zbliża się do II ligi. Jest ostatni w tabeli, do barażowego miejsca traci 6 punktów (to tyle, ile odjęto mu ze względu na zaległości finansowe klubu). „Niebiescy” nie wygrali ostatnich 8 spotkań, tydzień temu polegli 1:6 z Miedzią w Legnicy. A w poprzednim meczu na swoim stadionie zostali rozbici 0:6 przez Pogoń Siedlce.
- Wiem, że rywal będzie ogromnie zmobilizowany, także dlatego, że tę mobilizację wywoływać będą kibice - mówi trener Puszczy. - My mamy swój plan. Jeśli będziemy go realizować, możemy liczyć na powodzenie. A jeśli będzie to wyglądać tak, jak w dziesięciu początkowych minutach meczu z Podbeskidziem, to nie mamy czego szukać.
Tułacz wspomina o spotkaniu z minionej niedzieli, w którym niepołomiczanie już po ośmiu minutach przegrywali 0:2.
- Jak widać, piłka jest nieobliczalna - komentuje. - Kilka dni wcześniej, grając z bardzo dużą konsekwencją, świetną organizacją, pokonaliśmy zespół, który ma aspiracje do bycia w ekstraklasie (GKS Katowice - przyp.). Następnie przegraliśmy z zespołem, który nie gra o najwyższe cele. Zbieramy doświadczenie, szkoda, że w taki sposób. Ta runda jest dla nas trudna, z różnych przyczyn, punktowanie idzie nam ciężko, szczególnie na wyjazdach (trzy ostatnie skończyły się porażkami Puszczy - przyp.). Dlatego cały tydzień poświęciliśmy na to, żeby jak najlepiej przygotować się do meczu z Ruchem.
W składzie gości zabraknie w sobotę Longinusa Uwakwe, który musi pauzować po czerwonej kartce, a także leczącego kontuzję Krzysztofa Drzazgi.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska
