https://gazetakrakowska.pl
reklama
18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rusza wielka przebudowa szpitala w Prokocimiu [ZDJĘCIA]

Anna Górska
Część odnowionej chirurgii zostanie oddana do końca roku
Część odnowionej chirurgii zostanie oddana do końca roku Anna Kaczmarz
Startuje wielka przebudowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu. W najbliższych dniach ciężki sprzęt zaparkuje przed budynkiem administracyjnym placówki i zburzy wszystkie biura. W tym miejscu powstanie nowoczesny szpitalny oddział ratunkowy, do którego karetki będą wjeżdżać bezpośrednio z ulicy Wielickiej. Do SOR-u zostanie dobudowany podjazd, a na jego dachu powstanie lądowisko dla helikopterów. Przy oddziale ma też działać intensywna terapia oraz centrum oparzeń.

Nowy oddział ratunkowy to dopiero pierwszy etap przebudowy największego szpitala pediatrycznego w południowej Polsce, gdzie leczy się rocznie 200 tys. osób. Inwestycja warta 200 mln zł jest jedną z największych w naszym regionie. Pieniądze pochodzą z rezerwy celowej Rady Ministrów.

W Prokocimiu zmieni się wszystko. - To będzie rewolucja, bo modernizacji będą podlegać wszystkie oddziały i poradnie szpitala - informuje Maciej Kowalczyk, dyrektor USD. - Wreszcie uda się oddzielić ogólnodostępne przejścia dla odwiedzających i pacjentów poradni od tych dla dzieci leczących się na oddziałach.

Każdy z oddziałów zabiegowych:ortopedia, kardiochirurgia, neurochirurgia zgodnie z projektem ma być dostosowany do wczesnej rehabilitacji pooperacyjnej pacjentów. Do tej pory takiej możliwości nie było. Ponadto konieczne jest stworzenie kilku nowych jednostek. Chodzi m.in. o oddział z izolatkami dla dzieci z podejrzeniem zakażenia organizmu (np. sepsa).

- Zależy mi również na zwiększeniu liczby łóżek intensywnego nadzoru. Teraz jest ich stanowczo za mało, co komplikuje pracę lekarzy. Chcemy mieć 60 łóżek i to powinno wystarczyć na potrzeby małych pacjentów - zdradza plany dyr. Kowalczyk.
To nie koniec. Władze szpitala od dawna planowały wybudowanie osobnego oddziału dla przewlekle chorych dzieci, które potrzebują respiratorów i innych specjalistycznych urządzeń.

Jednostka będzie też dostosowana do dłuższego pobytu pacjenta i rodzica. - Sale szpitalne będą większe, bardziej przestrzenne i wygodniejsze - mówi Magdalena Oberc, rzeczniczka szpitala w Prokocimiu. - I obowiązkowo z kącikiem dla mam, gdzie będzie można postawić wygodny fotel - dodaje. Przybędzie też toalet, zwłaszcza na tych oddziałach, gdzie mali pacjenci muszą leżeć dłużej.
Do całkowitej wymiany są też instalacje elektryczne, klimatyzacja, sieć wodociągowo-kanalizacyjna i ciepłownicza.

W Prokocimiu prace już trwają - już teraz za dotację z Unii Europejskiej i 5 mln zł z budżetu Krakowa rozpoczął się remont oddziałów chirurgicznych, które nie były odnawiane od lat. Na chirurgię trafiają dzieci z problemami urologicznymi, wrodzonymi wadami przełyku, niedrożnością jelit, a także po urazach i zabiegach onkologicznych.

- Przebudowa szpitala zakończy się dopiero w 2016 r., ale niektóre ważne dla pacjentów i rodziców sprawy można było załatwić już teraz - podkreśla Magdalena Oberc. Szpital kupuje m.in. nowe fotele dla mam. Teraz kobiety siedzą przy łóżeczkach swoich chorych dzieci na taboretach: twardych, niewygodnych i bez oparcia. Spędzają na nich dnie i noce. Te stołki zastąpią fotele. Kilka już się pojawiło w poszczególnych salach. Dyrekcja jednak planuje jeszcze je "ulepszyć". - Jak się okazuje, znaleźć fotel, który by spełniał szpitalne warunki, nie jest łatwo. Musi być wygodny, z wysokim oparciem, by rodzice mogli się oprzeć głową i zdrzemnąć - wtajemnicza Magdalena Oberc.

- Rodzice z kolei sugerują, by oparcie było ruchome. Ponadto najlepiej, by fotel był wykonany z takiego materiału, by można było go czyścić chemicznie i dezynfekować. Cena też jest dla nas istotna - dodaje.

Jako jedna z pierwszych wypróbowała fotel Monika, mama pięciomiesięcznej Ani. - Jasne, że jest wygodny. Na pewno lepszy od taboretu - uśmiecha się.

Autobusy w dawnym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
Ela
Dokładnie ...to prawda ...tacy specjaliści i poszli w dal bo jakieś nieuki ich wyrzarly
D
Doriska
Masz rację... Profesora Malca zgnoili zazdrośni koledzy, z Dok.Chrapustową było to samo...
W USD nie może być zbyt dobrego specjalisty bo zazdrość kolegów jest nieobliczalna... Niestety taka prawda...
R
Rh-
Po tym co jej urządzili pewnie wyjedzie z tego porąbanego kraju tak jak pof. Malec.
Na tamtego naskakiwali, że cham i nie umie współpracować, bo beształ innych "profesorków" za ich niekompetencję. A babkę wmanewrowali w konflikt interesów i nasłali na nią prokuratora.
Tak w krakowskie środowisko załatwia porachunki - za bardzo wystajesz ponad mierną średnią to dostajesz w łeb.
u
umiarkowany optymista
a ile to po oddaniu będzie kosztowało......... pacjentów.???
m
marek popiela
Jak ciezki sprzet zaparkuje, bo tak piszecie, to znaczy ze nic nie bedzie robil czyli nic nie bedzie burzyl.
Budowa waszych zdan i mysli w artykulach jest nielogiczna i pozbawiona sensu. Czy wy w GK czytacie te brednie przed oddaniem ich do druku? "Szpital bedzie superplacowka", czy to znaczy ze teraz nie jest?
Gorska kretynko, idzi zobacz tam jak ratuja dzieci w tym szpitalu i z jakim poswieceniem to robia. Ta placowka jest juz super i dawno juz taka byla. Pomyls zamiast zaczniesz pierdziec na glos piszac brednie.
D
Doriska
Czy będzie lepiej to dopiero się okaże...
Ciekawe kto będzie prowadził centrum oparzeń, przecież nie mają specjalistów po Śmierci profesora Puchały, chyba że wróci doktor Chrapusta, oby, wówczas podniosła by renomę tej placówki...
D
DK
Teraz rodzice i tak mają dobrze, że mogą chociaż na tym twardym taborecie być przy chorym dziecku. Ja 20 lat temu takiej szansy nie miałam, w ogóle nie można było zostawać na noc, nie moglam odwiedzać dziecka, a jedynie mogłam widzieć przez szybę i to tak by mnie nie widziało ! Myślałam że zwariuję.
Te wspomnienia to koszmar...
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska