Nowy oddział ratunkowy to dopiero pierwszy etap przebudowy największego szpitala pediatrycznego w południowej Polsce, gdzie leczy się rocznie 200 tys. osób. Inwestycja warta 200 mln zł jest jedną z największych w naszym regionie. Pieniądze pochodzą z rezerwy celowej Rady Ministrów.
W Prokocimiu zmieni się wszystko. - To będzie rewolucja, bo modernizacji będą podlegać wszystkie oddziały i poradnie szpitala - informuje Maciej Kowalczyk, dyrektor USD. - Wreszcie uda się oddzielić ogólnodostępne przejścia dla odwiedzających i pacjentów poradni od tych dla dzieci leczących się na oddziałach.
Każdy z oddziałów zabiegowych:ortopedia, kardiochirurgia, neurochirurgia zgodnie z projektem ma być dostosowany do wczesnej rehabilitacji pooperacyjnej pacjentów. Do tej pory takiej możliwości nie było. Ponadto konieczne jest stworzenie kilku nowych jednostek. Chodzi m.in. o oddział z izolatkami dla dzieci z podejrzeniem zakażenia organizmu (np. sepsa).
- Zależy mi również na zwiększeniu liczby łóżek intensywnego nadzoru. Teraz jest ich stanowczo za mało, co komplikuje pracę lekarzy. Chcemy mieć 60 łóżek i to powinno wystarczyć na potrzeby małych pacjentów - zdradza plany dyr. Kowalczyk.
To nie koniec. Władze szpitala od dawna planowały wybudowanie osobnego oddziału dla przewlekle chorych dzieci, które potrzebują respiratorów i innych specjalistycznych urządzeń.
Jednostka będzie też dostosowana do dłuższego pobytu pacjenta i rodzica. - Sale szpitalne będą większe, bardziej przestrzenne i wygodniejsze - mówi Magdalena Oberc, rzeczniczka szpitala w Prokocimiu. - I obowiązkowo z kącikiem dla mam, gdzie będzie można postawić wygodny fotel - dodaje. Przybędzie też toalet, zwłaszcza na tych oddziałach, gdzie mali pacjenci muszą leżeć dłużej.
Do całkowitej wymiany są też instalacje elektryczne, klimatyzacja, sieć wodociągowo-kanalizacyjna i ciepłownicza.
W Prokocimiu prace już trwają - już teraz za dotację z Unii Europejskiej i 5 mln zł z budżetu Krakowa rozpoczął się remont oddziałów chirurgicznych, które nie były odnawiane od lat. Na chirurgię trafiają dzieci z problemami urologicznymi, wrodzonymi wadami przełyku, niedrożnością jelit, a także po urazach i zabiegach onkologicznych.
- Przebudowa szpitala zakończy się dopiero w 2016 r., ale niektóre ważne dla pacjentów i rodziców sprawy można było załatwić już teraz - podkreśla Magdalena Oberc. Szpital kupuje m.in. nowe fotele dla mam. Teraz kobiety siedzą przy łóżeczkach swoich chorych dzieci na taboretach: twardych, niewygodnych i bez oparcia. Spędzają na nich dnie i noce. Te stołki zastąpią fotele. Kilka już się pojawiło w poszczególnych salach. Dyrekcja jednak planuje jeszcze je "ulepszyć". - Jak się okazuje, znaleźć fotel, który by spełniał szpitalne warunki, nie jest łatwo. Musi być wygodny, z wysokim oparciem, by rodzice mogli się oprzeć głową i zdrzemnąć - wtajemnicza Magdalena Oberc.
- Rodzice z kolei sugerują, by oparcie było ruchome. Ponadto najlepiej, by fotel był wykonany z takiego materiału, by można było go czyścić chemicznie i dezynfekować. Cena też jest dla nas istotna - dodaje.
Jako jedna z pierwszych wypróbowała fotel Monika, mama pięciomiesięcznej Ani. - Jasne, że jest wygodny. Na pewno lepszy od taboretu - uśmiecha się.
Autobusy w dawnym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!