Wczorajsze tradycyjne Święto Osadzenia Chochoła na terenie Regionalnego Muzeum Młodej Polski w Rydlówce (ul. Włodzimierza Tetmajera 28 w Krakowie) miało specjalny charakter. Po remoncie znowu otwarto to wyjątkowe miejsce, gdzie w roku odbyło się przyjęcie ślubne Lucjana Rydla z Jadwigą Mikołajczykówną. Było ono inspiracją dla najsłynniejszego dramatu Stanisława Wyspiańskiego - „Wesela”.
Jeszcze przed otwarciem w gronie muzealników rodziły się pytania, czy zmiany, które zostaną wprowadzone, nie zatracą charakteru tego miejsca. Chodziło m.in. o przeszkloną loggię, gdzie mieści się kasa i szatnia. Zmienia się przez to kierunek zwiedzania, bowiem teraz najpierw wchodzi się do świetlicy, gdzie będą odbywały się warsztaty i lekcje muzealne dla grup szkolnych. Dalej widzowie będą mogli zajrzeć do izby tanecznej, a później sali weselnego posiłku oraz do alkierza, gdzie znaleźć można pamiątki po pierwowzorach postaci znanych z dramatu Stanisława Wyspiańskiego.
- Ta zmiana to tak naprawdę pójście za tym, co w „Weselu” zostało zapisane i jest zgodna z logiką tekstu. Ale to też ułatwienie organizacyjne. Można w świetlicy na przykład spokojnie zrobić wprowadzenie do tematyki Młodej Polski dla wycieczek szkolnych. Dodatkowo, ruch turystyczny się nie krzyżuje, co dotąd było dużym utrudnieniem - mówi Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, którego oddziałem jest teraz Rydlówka (wcześniej była ona muzeum wspólnie prowadzonym przez rodzinę Rydlów i PTTK).
Sama ekspozycja nie uległa drastycznym zmianom i w zasadzie opiera się na pomyśle prof. Stanisława Waltosia, który zaznacza, że jego projekt w poszczególnych pomieszczeniach instytucji opierał się na didaskaliach zapisanych przez samego autora „Wesela”. Ekspozycję uzupełniono o obrazy twórców z epoki Młodej Polski - dzieła Włodzimierza Tetmajera, Jana Stanisławskiego lub Ludwika de Laveaux. Z kolei w tle słychać dialogi z filmowego „Wesela” w reż. Andrzeja Wajdy i ludowe utwory taneczne.
-Kiedy rozważaliśmy, jak powinno wyglądać to muzeum, zdaliśmy sobie sprawę, że Wyspiański nie opowiadał o przeszłości, lecz o przyszłości. Było wołaniem o młodą, świeżą, nową Polskę. Więc to z jednej strony musi być muzeum miejsca, ale z drugiej także instytucja namysłu nad tym, czym Polska jest i czym powinna być - mówi dyrektor Niezabitowski.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Black Friday: okazja czy ściema?