– Wyrok oznacza dla miasta to, że jesteśmy właścicielem domu przy Oleandrach. To jest kolejna decyzja, który potwierdza naszą własność – skomentował wczorajsze postanowienie sądu prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.
Sędzia Lucyna Rajchel w ustnym uzasadnieniu postanowienia potwierdziła argumenty sądu pierwszej instancji, według której Związek Legionistów Polskich na czele z komendantem Krystianem Waksmundzkim oficjalnie istnieje od rejestracji stowarzyszenia, czyli od 3 sierpnia 1990 r. Oznacza to, że 20-letni okres do stwierdzenia zasiedzenia nie upłynął.
– Nie ma też mowy o tym, żeby przyjąć argumentację iż ZLP jest kontynuatorem przedwojennego Związku - mówiła sędzia Lucyna Rajchel.
Mec. Wojciech Zięba, pełnomocnik Krystiana Waksmundzkiego zapowiedział, że decyzję o ewentualnej kasacji podejmie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem postanowienia sądu.
W związku z wczorajszą decyzją sądu zostanie wznowiony proces z powództwa miasta o wydanie nieruchomości, który został zawieszony do uprawomocnienia się postanowienia ws. wniosku o zasiedzenie.
W tym postępowaniu powołano rzeczoznawcę, który ma ustalić czy, jak podaje Krystian Waksmundzki, ZLP wydało 20 mln zł na utrzymanie i budynku. – To będzie ciężkie do ustalenia. Sądzę, że nawet 20 tys. zł byłoby ciężko znaleźć – mówił wczoraj prezydent.
Jacek Majchrowski podkreślił, że postępowanie jest na etapie pierwszoinstancyjnym. – Dopiero po prawomocnym wyroku będziemy mogli przejąć cały budynek i go wyremontować – mówił prezydent, który zwraca uwagę na to, że przejęcie budynku może nie być łatwe. – Znając charakter pana Waksmundzkiego nie obejdzie się bez komornika – twierdzi Majchrowski.
Z postanowienia sądu cieszy się dr Jerzy Bukowski, przewodniczący komitetu Opieki nad kopcem Józefa Piłsudskiego. – Mam nadzieję, że po środowym, prawomocnym wyroku sądowym, odrzucającym wniosek ZLP o zasiedzenie Domu im. Józefa Piłsudskiego, prezydent Krakowa niezwłocznie dokona eksmisji dzikich lokatorów i zagospodaruje według wcześniejszych deklaracji - mówi dr Jerzy Bukowski.
Jacek Majchrowski bowiem już dawno zapowiedział, że po odzyskaniu przez miasto Oleandrów siedzibę znajda w nim organizacje kombatanckie i niepodległościowe.
– Nie zabraknie też miejsca dla Związku Legionów Polskich – zapewnia Jacek Majchrowski.
Z kolei dyrektor zespołu radców prawnych Urzędu Miasta Krakowa mec. Beata Chrobakiewicz dodała, że miasto w jeszcze innym postępowaniu domaga się od Związku Legionistów Polskich zapłaty niemal miliona złotych za użytkowanie budynku bez umowy.
Aktualnie miasto przeprowadza remont elewacji i wymianę okien w Domu Piłsudskiego. Prace maja się zakończyć w połowie kwietnia.
Przypomnijmy, pod koniec lutego ubiegłego roku policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej dla Krakowa Krowodrzy sprawdzała, czy w Domu im. Józefa Piłsudskiego doszło do... zbezczeszczenia zwłok. Komendant Krystian Waksmundzki przekonywał go, że w zbiorach mieszczącego się tam Muzeum Czynu Niepodległościowego znajdują się m.in. prochy ostatniego komendanta głównego Armii Krajowej gen. Leopolda Okulickiego oraz wicepremiera polskiego rządu podziemnego Jana Stanisława Jankowskiego. W domu przy Oleandrach ma być także „ludzka czaszka z dołu katyńskiego”. Aktualnie śledczy oczekują na wyniki pracy specjalistów z Zakładu Medycyny Sądowej, gdzie badane są ludzkie szczątki z muzeum.
Dom im. Józefa Piłsudskiego powstał w latach 30. XX wieku na krakowskich Oleandrach, skąd w 1914 r. wyruszyła Pierwsza Kompania Kadrowa, która rozpoczęła marsz ku odzyskaniu niepodległości.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Klimat w kraju się zmieni. Zagrożenie dla Polski i świata?