Ciepłe dni i noce sprzyjają podpalaczom trawy. Od początku roku sądeccy strażacy odnotowali 165 takich pożarów. Dla porównania w minionym roku było ich 500.
- Nie pomagają nasze apele. Przypominamy, że wypalanie suchych traw może być niebezpieczne, jest szkodliwe i prawnie zabronione - mówi bryg. Marian Marszałek, naczelnik Wydziału Operacyjno-Szkoleniowego KM PSP w Nowym Sączu. - Tymczasem tylko w niedzielę strażacy wyjechali aż 44 razy, żeby walczyć z ogniem.
Bryg. Marszałek dodaje, że nie wie, dlaczego ludzie decydują się na takie działanie. Czy robią to dla zabawy, czy w ten sposób egzaminują strażaków, czy może wciąż wierzą, że w ten sposób użyźniają glebę.
- Jaki by nie był powód, takie zachowanie jest nieodpowiedzialne. To skrajna głupota - uważa Marszałek.
Być może podpalacze nie są w pełni świadomi niebezpieczeństwa. Pożar suchej trawy rozprzestrzenia się z prędkością 20 km na godzinę, a gdy wieje, jeszcze szybciej. Nie raz ogień zajmuje pobliskie domy. Czasem powoduje podtrucia lub poparzenia u osób, które na własną rękę próbują opanować płomienie.
- Niestety są też przypadki, gdy ktoś traci życie. Tak było w 2015 roku, gdy przy ul. Zdrojowej płonęło 1,5 hektara nieużytków rolnych - przypomina Marszałek. - Strażacy na pogorzelisku znaleźli poparzonego mężczyznę. Niestety wskutek obrażeń zmarł w szpitalu.
Wypalanie suchych traw jest karane. Wprzypadku ujęcia, sprawca może otrzymać mandat w wysokości o 500 zł do nawet 5 tys. zł.
Natomiast jeśli w skutek pożaru ucierpi mienie, albo człowiek odniesie rany lub straci życie, wówczas grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Jak postępować z osobami poszkodowanymi w pożarze?
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news