- Sezon rozpoczął się dobrze i liczę, że ten stan rzeczy utrzyma się do końca zbiorów - mówi Stanisław Kowalczyk, prezes Karpackiego Związku Pszczelarzy.
Z informacji jakie otrzymał od członków Związku wynika, że większość rodzin pszczelich przetrwała zimę bez większych problemów.
- To bardzo dobra wiadomość, bo po chudym ubiegłym roku obawialiśmy się, że i ten sezon spiszemy na straty - wyjaśnia prezes i podkreśla, że problemy pszczelich rodzin mogłyby się przełożyć nie tylko na niedobór pszczelich produktów na rynku, ale i kłopoty sadowników, którzy każdej wiosny wypatrują pszczół w sadach.
Pszczoły wzięły się do pracy
Jacek Nowak, właściciel pasieki „Barć” imienia księdza Henryka Ostacha w Kamiannej jest zadowolony z kondycji pszczół.
- W tym roku zima była dla nas łaskawa, a moje pszczoły są zdrowe i gotowe do pracy - cieszy się pasiecznik.
Pszczoła z Kamiannej to gatunek autochtoniczny (pochodzący z miejsca, na którym występuje), który został zarejestrowany w 2000 roku pod nazwą Kamianka.
- To mocna pszczoła, odporna na chłodne temperatury i dobrze przystosowana do życia w górskim klimacie - chwali swe podopieczne Jacek Nowak.
Aktualnie w pasiece „Barć” znajduje się około 300 pszczelich rodzin, które szykują się do produkcji wiosennego miodu.
Upragniony miód spadziowy
- Myślę, że smakosze pszczelich wyrobów mogą liczyć na zbiór wiosenny, a jak będzie dalej czas pokaże - mówi Nowak i podkreśla, że w tym roku, w przeciwieństwie do poprzedniego, jest szansa na pojawienie się miodu spadziowego.
- Wszystko zależy jednak od warunków pogodowych, które na razie nam sprzyjają - zastrzega sądecki pszczelarz.
Na dobry sezon szykuje się również Piotr Czernecki właściciel pasieki „Słoneczna” z Naściszowej. Naściszowskie pszczoły należą do linii Karolinka przystosowanej do warunków południowej Polski. One także dobrze zniosły tegoroczną zimę, ale pogoda jednak wpłynęła na zaburzenie równowagi w liczbie poszczególnych osobników w ulach.
- Mam stosunkowo mało pszczół lotnych mogących zbierać pyłek, nektar bądź spadź, a dużo młodych, które zajmują się pracą w samym ulu - opowiada pszczelarz. Podkreśla, że pszczoły w różnym okresie życia spełniają określone funkcje.
- Dopiero w ósmym dniu życia pszczoła może latać poza ulem - tłumaczy. Sytuacja w jego pasiece zaczyna się powoli stabilizować i pszczoły wylatują z uli.
- Na razie mają duży wybór pokarmu, bo z powodu wysokich temperatur zakwitły rośliny, które zwykle nie kwitną o tej porze - mówi pszczelarz. Dodaje, że w maju czeka pszczoły kilkanaście dni posuchy związanej z przerwą w kwitnieniu roślin.
Jan Borzęcki, współwłaściciel Pasieki Hobbystycznej W.J. Borzęccy w Przysietnicy cieszy się, że jego pszczele rodziny przetrwały chłody prawie w 100 procent ach.
- Pogoda, pogodą ale dużo zależy od samego pszczelarza, jego doświadczenia i poziomu wiedzy o pszczołach - przekonuje Borzęcki, który zajmuje się pszczelarstwem niemal przez całe życie.
- Wciąż jednak uczę się czegoś nowego, bo kto się nie rozwija, ten się cofa - podkreśla sądecki pszczelarz. Borzęcki zauważa, że współczesne pszczoły, choć łagodniejsze i bardziej miodne, niż te sprzed kilkudziesięciu lat, są jednocześnie mniej odporne na różne choroby.
- Na razie aura nam sprzyja mówi Borzęcki i zapewnia, że wielbiciele miodów mogą liczyć na wiosenne przysmaki.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program - odc. 23: Doskonały pomysł krakowskiego urzędnika
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto