Jak informuje st. bryg. Paweł Motyka z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu, od początku roku sądeccy strażacy zanotowali prawie 400 pożarów traw. Wystąpiły one niemal we wszystkich gminach regionu, a za pojawienie się ognia odpowiadał oczywiście człowiek.
- W tym roku, ze względu na warunki pogodowe sezon, wypalania traw rozpoczął się już w styczniu i niestety wciąż trwa - mówi.
Najwięcej pożarów miało miejsce w gminach Stary Sącz, Podegrodzie, Chełmiec, Łącko oraz Rytro.
- Trudno na razie oszacować tegoroczny bilans pożarowy, bo kolejny sezon na wypalanie traw przypada na przełom sierpnia i września - wyjaśnia sądecki strażak.
Wiadomo natomiast, że w ubiegłym roku strażacy z regionu gasili trawy aż 576 razy.
Kolejnym wyzwaniem dla ekip ratowniczo - gaśniczych są także pożary lasów. Największy miał miejsce tydzień temu w Żegiestowie i objął teren o powierzchni 5 hektarów.
To niebezpieczne i kosztowe
Jak wyjaśnia Paweł Motyka, każdy pożar trawy może spowodować duże straty materialne oraz pociągnąć za sobą ofiary śmiertelne.
- Należy pamiętać, że w naszych warunkach klimatycznych wiatr bardzo łatwo zmienia kierunek. Podpalacz może być przekonany, że kontroluje sytuację, w praktyce jednak łatwo może stać się ofiarą roznieconego przez siebie ognia - wyjaśnia.
Na podobne niebezpieczeństwo narażeni są również strażacy i druhowie, którzy walczą z żywiołem. Osobną kwestię stanowią także koszty każdej takiej interwencji, szczególnie w przypadku pożarów lasu.
- Sądecczyzna to górzysty teren, w związku z tym dojazd do pożaru bywa poważnie utrudniony. Sprzęt także zużywa się szybciej lub wręcz ulega zniszczeniu - tłumaczy Paweł Motyka.
Straty materialne czy ofiary w ludziach to nie jedyne koszty, jakie pociąga za sobą pojawienie się żywiołu. Pożar lasu to wielka strata dla całego ekosystemu, a jego skutki las odczuwa nawet przez kilkadziesiąt lat.
- W pożarze lasu w Żegiestowie ucierpiały drzewa, które liczą od 40 do 150 lat - mówi Stanisław Michalik, nadleśniczy z Piwnicznej.
Spłonęły także krzewy i runo leśne, i choć w ich przypadku proces odradzania się jest nieco krótszy, spalony las na długo pozostaje martwy.
- W ogniu ginie nie tylko flora, ale także fauna, w tym głównie płazy i gady - wyjaśnia nadleśniczy.
Część zwierząt ginie , inne tracą swój dom, w tym m.in. gniazda.
Dlatego nadleśniczy przyłącza się do apelu strażaków i prosi o wyjątkową rozwagę.
- Lasy to jedno z największych bogactw Sądecczyzny - podkreśla.
- Epidemia: Raport minuta po minucie. 23 242 nowe zakażenia. Zmarły 403 osoby
- Nowy Sącz na czarno-białych archiwalnych zdjęciach
- To znani sądeczanie z pierwszych stron gazet. Oni na co dzień goszczą w mediach
- Kiła, gruźlica, ospa… Na co chorowali mieszkańcy w 2019 roku
- Oto sądeczanie na fotografiach z dzieciństwa. Poznalibyście ich? [ZDJĘCIA]
- Zamawiaj do domu. Oto lista restauracji, które dowożą jedzenie w Nowym Sączu
