Ks. Eugeniusz Mrożek jest proboszczem parafii pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej w dzielnicy Zabełcze w Nowym Sączu. Święcenia kapłańskie przyjmował w maju, miesiącu maryjnym. Jak sam podkreśla, jest zafascynowany popularnością majówek, modlitewnych spotkań mieszkańców przy lokalnych kapliczkach.
- W majówkach jest coś naturalnie pięknego. O tej porze roku do życia budzi się przyroda, którą stworzył Bóg. A przecież Maryja jest Matką Bożą - mówi ks. Mrożek. - Chcemy być bliżej zarówno rozkwitającej przyrody jak i serca Matki Chrystusa. W plenerze czujemy się bardziej swobodnie niż we wnętrzu świątyni, gdzie obowiązują pewne rygory.
Modlitewne spotkania, w trakcie których odmawiana jest litania do Najświętszej Maryi Panny i rozbrzmiewają pieśni maryjne, w Zabełczu od dawna odprawiane są w kościele parafialnym. Mimo że przy świątyni stoi „grota”, oryginalna kapliczka z figurą Maryi.
- Majówki przy kapliczce wyklucza jej lokalizacja. Obecnie tuż przed nią przebiega najbardziej ruchliwa szosa na Sądecczyźnie, czyli droga krajowa nr 75 - wyjaśnia ks. Mrożek. - Jezdnia jest tak blisko kapliczki, że nie ma nawet miejsca na chodnik.
Zdaniem proboszcza z Zabełcza to nie umniejsza rangi nabożeństwa. Także w kościele wierni z taką samą pobożnością mogą wielbić Maryję i prosić o jej wstawiennictwo do Boga.
- Ważne, żeby wiara płynęła z serca - podkreśla ks. Mrożek.
Wspólne pieśni w cieniu wielkiej galerii handlowej
Bodaj najstarszym w Nowym Sączu miejscem majówek jest kapliczka u zbiegu ulic Lwowskiej i Barskiej. Wybudowana została w 1920 r., kiedy to miejsce jeszcze nie było w granicach miasta. Kilkadziesiąt lat temu znalazła się na obrzeżach dużego osiedla bloków mieszkalnych Barskie.
- Niemal pół wieku temu wprowadziłam się do pierwszego bloku zasiedlanego na Barskim - opowiada Helena Wolak. - Kapliczka była na poziomie ulicy. Większość przychodzących na majówkę stanowili wtedy mieszkańcy pobliskich małych domków. Teraz dominujemy my, z blokowiska. Tych z domów jednorodzinnych też zjawia się całkiem sporo.
Modlitwie codziennie przewodzi pani Ania. Auta jadące tuż za plecami wcale nie przeszkadzają wiernym w modlitwie. Odgłosy z największej w mieście galerii handlowej Trzy Korony też nie są dla nich problemem.
- Tylko na dzieci trzeba uważać, by nie wyszły na jezdnię, pod samochód - dodaje Helena Wolak.
Rozmodlony tłum ludzi w prywatnym ogrodzie
By dotrzeć do miejsca modlitewnej majówki w osiedlu Gorzków najlepiej mieć lokalnego przewodnika. Od ul. Żulińskiego kapliczkę osłania bowiem dom już emerytowanego dyrektora Technikum Kolejowego Franciszka Niemca. O godz. 19 zjawia się tam nawet sto osób.
- Zbudowaliśmy dom i została duża ceramiczna rura - wspomina Anna Zgłobicka-Niemiec. - Zaproponowałam mężowi, by ustawić ją pionowo, a na szczycie umieścić świętą figurkę. Odwiedzającego nas księdza Zenona Rogoziewicza zapytaliśmy jaką. Powiedział, że Matki Bożej Niepokalanej, bo to patronka parafii.
I tak Niemcowie zrobili. Od 20 lat do ich ogrodu w maju przychodzą sąsiedzi. Mieszkańcy domków i bloków.
- Przy wejściu do naszego domu jest spore zadaszenie. Gdy pada deszcz, wszyscy się pod nim chronimy i modlimy - dodaje Anna Zgłobicka-Niemiec.
Według rodziny Mirków to miejsce idealne na finał spaceru z dziećmi. Anna i Łukasz przyprowadzają tu 4-letniego Milana i 2-letnią Lenę. Mówią, że przyjdą także z maleństwem, które powiększy rodzinę jeszcze w maju.
Kapliczkę przy Grodzkiej odnowili na jej 150-lecie
U zbiegu obecnych ulic Sienkiewicza i Grodzkiej kapliczkę zbudowano w 1846 r. W miejscu wcześniejszej, ale zniszczonej, która upamiętniała przejazd ze Starego do Nowego Sącza króla Jana III Sobieskiego. Zwycięzcy wracającego spod Wiednia.
By obraz Matki Bożej miał bardziej godną oprawę, w 1993 r. kapliczkę przebudowano z inicjatywy Mariana Ludrowskiego. Na majówki przygotowano specjalne nagłośnienie dla przewodnika wspólnej modlitwy. W każdy majowy wieczór spotyka się tam kilkadziesiąt osób. Widok rozmodlonych ludzi nikogo nie dziwi, bo majówki to sądecka tradycja.