Według śledczych, agencje działały co najmniej od lutego 2011 r. na dwóch sądeckich osiedlach. Oskarżony wynajmował mieszkania, do których wprowadzał kobiety. Nie płaciły za pokoje, były na bieżąco zaopatrywane w środki czystości i prezerwatywy. Marcin K. umieszczał ich seksoferty na darmowym portalu z anonsami erotycznymi. Stawiał tylko jeden warunek - musiały mu oddawać 50 proc. należności pobranych od klientów.
Godzina z sądecką prostytutką kosztowała 200 złotych, pół godziny - 150, kwadrans - 100. Bogatsi amatorzy kobiecych wdzięków mogli sobie zafundować całą noc na miłosnych igraszkach za około 1500 zł.
W połowie lutego 2013 roku do obydwu agencji wkroczyli funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Marcin K. na trzy miesiące trafił wówczas do aresztu. Przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Zgodził się dobrowolnie poddać karze. W ślad za tym prokuratura zaproponuje sądowi wydanie wyroku dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat, zapłaty 2 tys. zł grzywny i zwrotu pieniędzy, które oskarżony zarobił na działalności agencji, czyli około 70 tys. zł.
30-latek usłyszy już drugi wyrok w życiu. W grudniu 2010 r. sądecki sąd skazał go bowiem na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata za przestępstwa związane z przetargami.
Likwidacja kolejnych sądeckich agencji towarzyskich nie oznacza pustki na lokalnym rynku usług seksualnych. Na wspomnianym portalu widnieją wciąż oferty 33 prostytutek z Nowego Sączu.
Zastępca prokuratora rejonowego Waldemar Krigier nie wyklucza, że seksbiznes wciąż kwitnie w mieście. Przyznaje, że podczas kolejnych śledztw dotyczących sutenerstwa prokuratorzy stykają się z kobietami znanymi już z poprzednich przesłuchań. Są one bezkarne, ponieważ w Polsce samo uprawianie prostytucji nie jest karalne.
- Agencje towarzyskie wyrastają jak grzyby po deszczu - zauważa prokurator Kriger. - Nawet jeśli wiemy o ich istnieniu, to trzeba zebrać dowody, które umożliwią postawienie zarzutów sutenerom.
Prokurator podkreśla, że są to trudne śledztwa, gdyż kobiety zwykle nie chcą zeznawać. Nie jest to w ich interesie. Pracują dobrowolnie. Gdyby były do tego zmuszane, to sutenerom groziłoby do 10 lat więzienia.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+