https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samorządy z „kagańcem”? Dwie kadencje i zmiana

Marcin Zasada
Małgorzata Mańka-Szulik          – od 11 lat rządzi Zabrzem
Małgorzata Mańka-Szulik – od 11 lat rządzi Zabrzem fOT. ARKADIUSZ GOLA
Rewolucja, którą wróży się w samorządach w związku z ograniczeniem kadencji, większości prezydentów naszych miast nie obejmie, bo nadejdzie za 10 lat.

Planujemy zmiany w ordynacji wyborczej i są to zmiany bardzo oczekiwane przez społeczeństwo – zapowiedział w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński. To nie pierwszy partyjny pomysł ograniczenia kadencji prezydentom, burmistrzom i wójtom. Ale pierwszy, który najpewniej zostanie zrealizowany.

Nowoczesna jak PiS

Gdy niespełna 4 lata temu z podobną inicjatywą wyszedł Ruch Palikota, nikt nie traktował jej poważnie. Sejm odrzucił projekt w pierwszym czytaniu. Dziś będzie zupełnie odwrotnie – zdecydowana większość niespecjalnie będzie zastanawiać się nad głosami sprzeciwu. To prezes PiS zapowiedział wprowadzenie „zasady dwóch kadencji dla tych, którzy pełnią funkcje jednoosobowe”, ale na tym polu ma poparcie posłów Kukiza i Nowoczesnej. A więc ugrupowań, które do tej pory wpływ na samorządy miały znikomy lub zerowy.

W naszym województwie dotyczy to również PiS.
W większości naszych miast prezydenci lub burmistrzowie rządzą od kilku kadencji. Rekordzistą jest Zygmunt Frankiewicz, który w Gliwicach władzę sprawuje nieprzerwanie od 1993 roku. I choć dziś prezydent Gliwic skłania się ku niekandydowaniu w przyszłym roku, przypomina, że miasta, które rządzone są przez tego samego człowieka dłużej niż jedną kadencję, charakteryzują się lepszą kondycją od tych, w których władza zmienia się częściej. Przykłady to m.in. Tychy (17 lat prezydentury Andrzeja Dziuby), Bielsko-Biała (16 lat Jacka Krywulta) czy Dąbrowa Górnicza (11 lat Zbigniewa Podrazy).

Trzeba również pamiętać o przykładach, w których mieszkańcy sami decydowali o wymianie wieloletniego prezydenta na nowego: tak było w 2010 roku w Chorzowie (Andrzej Kotala wygrał z Markiem Koplem po 19 latach jego rządów). Trzy lata temu w Rybniku Piotr Kuczera zastąpił, po 16 latach, Adama Fudalego.

2 razy 5 lat dla każdego?

O ile zamiar ograniczenia kadencji przez PiS nikogo nie dziwi (politycy tej partii, m.in. Andrzej Dera, zapowiadali zmiany już w 2015 r.), wątpliwości towarzyszą skutkom tych regulacji. Partia rządząca chce, by obowiązywały one już od przyszłorocznych wyborów samorządowych. Nie ma jednak możliwości, by samorządowcom „zaliczono” dotychczasowy czas urzędowania i pozbawiono ich możliwości kandydowania.

Prawo nie działa wstecz. Zatem, przynajmniej teoretycznie, Frankiewicz – podobnie jak każdy inny prezydent lub burmistrz – mógłby rządzić jeszcze dwie kadencje. Taki był zresztą pierwotny zamiar pomysłodawców projektu: „Każdy powinien startować z czystym kontem, co oznacza, że dwie kadencje będą mu liczone od nowa” – mówił w 2015 roku Grzegorz Woźniak (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji samorządowej.

Kolejna rzecz to długość tych dwóch ustawowych kadencji. Korporacje samorządowe (np. Związek Miast Polskich, któremu szefuje Frankiewicz) do tej pory proponowały przedłużenie każdej o rok, tak by maksymalny czas urzędowania wynosił 10 lat (2x5 lat). Jest też cały zestaw okołosamorządowych postulatów, które z całą pewnością będą dyskutowane przy okazji ustawy.

Co z ograniczeniami dla byłych prezydentów? O tym kilka tygodni temu mówił w rozmowie z DZ prezydent Dziuba. Dziś byli prezydenci nie mogą przez rok pracować w firmach, wobec których podejmowali decyzje administracyjne. W praktyce oznacza to, że muszą szukać zatrudnienia w innym mieście. Tę sytuację częściowo rozwiążą okręgi jednomandatowe w wyborach do Senatu – wielu byłych samorządowców wygra je w cuglach. Ale co z tymi, którzy nie chcą bawić się w politykę?

Wiemy, co z tymi, którzy się w nią bawią. Posłom ograniczenie kadencji nie grozi, a oceniając dorobek wielu, łatwo o wniosek, że grozić powinno.

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Natomiast prezydentowi, to sobie mości możecie, pogwizdać. I przyzwyczajcie się, iż prezdent jest na drugą kadencję.
Permanentna frustracja, jest wprost zabójczą dla zdrowia. Odpocznij Waćpan!
g
gość
Nie TK, ale Konstytucja "trochę" ogranicza ordynację wyborczą.

Ustawodawca MA OBOWIĄZEK tworzyć ustawy TYLKO oparte na Konstytucji!

Ustawy niezgodnej z Konstytucją nie powinien podpisać Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, którego artykuł 126.2. ZOBOWIĄZUJE do CZUWANIA NAD PRZESTRZEGANIEM Konstytucji.

Co grozi Prezydentowi za NARUSZENIE Konstytucji mówi artykuł 145.1. Konstytucji!

Czy podpisanie ustawy NIEZGODNEJ z PRZEPISAMI Konstytucji nie jest ŚWIADOMYM naruszeniem Konstytucji?

Co zrobi z tym Trybunał Stanu?

W znacznie lepszej sytuacji są posłowie i senatorowie, którzy ŚWIADOMIE tworzą ustawę z Konstytucją niezgodną; ich nie można pociągnąć do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu, czyli za naruszenie przepisów Konstytucji nie grozi im... NIC!

Co zrobi w takiej sytuacji Prezydent?
e
edi
Gadasz jak Marian do Heli!
G
Gość
PiS na dzisiaj nie ma jeszcze opinii i postanowienia z TK, tj. w zakresie zmiany prawa wyborczego, ani też nie posiada
pełnych uzgodnień z Kukiz15 i PSL. Jednak na wymysł PiS leci już medialny szum, bo na stronie N-KOD-PO nie mogą
po nokaucie PiS pozbierać się w całość. Do tego rozwija się wyjątkowa twórczość różniastych „autorytetów”, i którzy,
naturalnie, wiedzą jedno: PiS nie może nic wprowadzać, gdyż jego wszystko jest „niekonstytucyjne czy apodyktyczne”.
I czytaj, nie jest dla PiS zarezerwowane ani parafowane przez KOD-Michnik & PO-bóstwa zasiadłe w Brukseli.

Projekt, o ordynacji wyborczej - posłów, senatorów, prezydentów i burmistrzów miast, wójtów - mógłby być, powiedzmy,
również na taki rodzaj: Następuje, raz za razem, piastowanie nie dwóch kadencji, lecz jedna. A obrazowo, po pierwszej
kadencji następuje jednokadencyjna przerwa. Natomiast ilość kadencji jest i pozostaje nadal dowolna.

To planowane przez PiS rozwiązanie, tj. piastowanie 2-kadencyj w życiu i raz za razem, nie wniesie nic nośnego ani
dosłownie żadnej zmiany. Ci wykonujący pierwszą kadencję - poseł, senator, prezydent i burmistrz miast, wójt – będą
zamierzali i wygrać II-gą kadencję. Dlatego oni w swej pierwszej kadencji okażą się bez wątpienia: cacy-cacy, pracowici,
moralni, uczynni, przedsiębiorczy, religijni, etc. Z kolei zaraz po wygraniu II-kadencji mogą przecież działać - wiedząc, iż
ostatnia kadencja - całkiem przeciwstawnie, np. bimbać po prostu całą kadencję!

Czyli natychmiast zacznie się wśród nich walka o pozyskanie zdobycznego, więc tego dla nich samych jak i pociotków.
Jak chociażby zdobyczne wg. powszechnie znanego katalogu: ogłoszenie - w dzień przed świętami i po nich – przetargu
na rentowne w sprzedaży działeczki, na wykonanie zbytecznych robót publicznych, wydanie na prędce zezwolenia
budowlanego, usadzenie na rentownym stanowisku: kochanki i kochanka, przyjaciółki i przyjaciela, córusi i synusia, etc.

Résumé, nie daje się zrozumieć, skąd w PiS nazbierało się aż tylu ufnych i dobrotliwych ludzi? PiS przesiedział 8 lat
w ławach opozycji, niczym trusia. I co, jemu czasu nie wystarczyło, aby się perfekcyjnie przygotować... Jest w pełni tym
zrozumiałym, że mister Kaczyński nie jest w stanie sam wszystko tak przygotować, aby nie było szumu i zgrzytów.
Czy zatem, nie należałoby po prostu wymienić co niektórych doradców w PiS na innych? I którzy często funkcjonują nie
w obecnych czasach, jak także nadwyraz nonszalancko, czy nawet złośliwie i nie na żaden interes PiS.

I stąd, jest kolejny wniosek, mister Kaczyński! I jaki w myśl naczelnego oratora: „Nie idźcie tą drogą”, droga to zgubna!
Otóż, jest chyba już ta pora i na to, ażeby swój PiS zacząć „przewietrzać”! A na pewno, aby przyjrzeć się ojcowskim
okiem, a szczególnie PiS nie PiS synusiom, którzy cyklicznie wędrują od TV szkiełka do szkiełka i emitują w nich iście
niestworzone rzeczy. I do tego wszystkiego, profilując i promując tam własne ego, nie identyfikujących się z PiS, etc.
k
kroton
na mieszkańcach robi śię dobre interesy ,każdy nieśmiertelny sołtys, burmistrz itp. ma wiele za kołnierzem u nas zlikwidował komunalkę i usługi świadczy kamorra czy też drangetta ,co się stało z ruchomościami nie wiadomo.
J
JB
Tak, by w Sejmie byli przedstawiciele wyborców w okręgu zależni od tych wyborców mandatem.

Skoro wyborcy od 1993 roku wybierają nieprzerwanie w Gliwicach tego samego człowieka na prezydenta to okazują mu mandat zaufania wiedząc, że mogą w każdej chwili go odwołać w referendum gdyby uznali że tak trzeba. W Żorach ten sam prezydent rządzi od 1998 roku, więc to już 19 lat, i jak na razie widzę tylko jednego solidnego kontrkandydata. A ci pozostali, co w czasie kampanii wyskoczą jak królik z kapelusza i będą chcieli być prezydentem, na mój głos nie mogą liczyć.

Ja uważam, że jeden samorządowiec – choćby najgorszy – jest więcej warty od dziesięciu przeciętnych posłów, choćby dla tego, że temu samorządowcowi można odebrać mandat w trakcie kampanii a posła to ani atom nie ruszy. Jak jest ponad przeciętnie arogancki w okręgu, to centrala wystawi takiego w innym okręgu gdzie go nie znają a ciemny lód (bez cudzysłowia) wybierze go do koryta.

Rozumiem, że ciężko jest oderwać się od koryta, więc posłowie nie myślą upodmiotowieniu obywatela i nie chcą dać tym obywatelom pełnych praw wyborczych.

Świadomy (mam nadzieję) obywatel, Józef Brzozowski Żory
M
Marian
Przecież PO też to chciało takich zmian i było ok? to chodzi o to kto wymyśli? jak PO to dobrze jak PiS to źle?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska