Drużyna trenera Dariusza Dudka jechała do Stolicy Polskiej Piosenki jako faworyt. Opolanie po czterech kolejkach nie mieli na koncie nawet punktu, zaś sądeczanie chcieli wreszcie przełamać passę czterech kolejnych remisów z rzędu. Mieliśmy jednak do czynienia z nieprzewidywalnością pierwszej ligi. Mimo tego że Sandecja wyszła na prowadzenie już w 20. minucie, to w 86. przegrywała 1:4. Rozmiary porażki zmniejszył Michał Walski, ale na nic się to zdało. Po pięciu kolejkach „Biało-Czarni” znajdują się w gronie czterech drużyn bez zwycięstwa. Obok nich są to Górnik Łęczna, Resovia i Chojniczanka Chojnice.
- Spodziewaliśmy się bardzo trudnego spotkania. Wiemy, w którym miejscu była Odra. Te cztery porażki musiały wpłynąć mentalnie na zespół. Mecz ułożył się dla nas dobrze, prowadziliśmy 1:0, graliśmy tak jak sobie założyliśmy, prowadziliśmy grę. Mieliśmy kolejne dwie, trzy sytuacje, które powinny zakończyć się bramką. Niestety w ciągu pięciu, sześciu minut połowy nie złapaliśmy koncentracji i na przerwę schodziliśmy przy prowadzeniu Odry 2:1 – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Sandecji Dariusz Dudek.
Szkoleniowiec gości dodał, że próbował powalczyć o lepszy wynik dokonując w przerwie trzech zmian. - Chodziło o wniesienie świeżości. W tej części gry też brakowało nam jednak koncentracji. Wynika to też trochę z tego, że swoje w naszym przypadku robią częste podróże. Nie mamy pełnej regeneracji. Przyjechaliśmy znad morza, jechaliśmy cały dzień, za chwilę znów cały dzień spędziliśmy w autokarze. Nie chcę się jednak usprawiedliwiać, dziś byliśmy słabsi od Odry, gratuluję rywalom – podsumował Dudek.
Z GKS też łatwo nie będzie
Swój najbliższy mecz o ligowe punkty Sandecja rozegra już w piątek 12 sierpnia o godz. 20.30. Przy Bukowej zmierzy się z groźnym GKS Katowice, który we wtorek przegrał co prawda 1:2 z Wisłą w Krakowie, ale długimi momentami prowadził grę przy Reymonta.
Piłkarze Rafała Góraka w bieżącej kampanii już kilkukrotnie pokazywali, że potrafią grać w piłkę na dobrym poziomie. Ograli ŁKS w Łodzi 2:0, zremisowali 3:3 z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza czy odprawili z kwitkiem Zagłębie Sosnowiec triumfując 3:1.
Trener Wisły Jerzy Brzęczek mocno komplementował katowiczan porównując ich do… wicemistrza Polski Rakowa Częstochowa.
- GKS Katowice pod względem stylu i wielu innych rzeczy powiela to, co robi Raków Częstochowa. To agresywna drużyna, bardzo dobrze zorganizowana w defensywie i bardzo dobrze przygotowana fizycznie. Potrafią świetnie wychodzić do kontrataków po odbiorze piłki – chwalił „GieKSę” były selekcjoner.
W kadrze katowickiego pierwszoligowca nie brak piłkarzy z doświadczeniem w ekstraklasie. To m.in. bramkarz Dawid Kudła (64 mecze), obrońca Marcin Wasielewski (34 i 1), pomocnik Adrian Błąd (77/7) czy atakujący Jakub Arak (98/6) i Marcin Urynowicz (32/4).
