Sandecja do ekstraklasy wjeżdża z przytupem. Rozpędzona, natchniona, z olbrzymią przewagą nad konkurentami. Wtorkowy triumf nad Zniczem Pruszków (5:2) był jej dziewiątym zwycięstwem z rzędu na własnym stadionie. Ta imponująca seria to jeden z kluczy do sukcesu.
Piłkarze z Nowego Sącza u siebie niemal przez cały sezon, prezentowali się z bardzo dobrej strony. Jesienią wygrali przy Kilińskiego pięć meczów, trzy zremisowali i raptem jeden przegrali: 0:1 z GKS Katowice po samobójczym trafieniu Mateusza Bartkowa. Nieco gorzej było na wyjazdach (po trzy zwycięstwa i remisy oraz cztery porażki).
Podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego po rundzie jesiennej plasowali się na wysokim czwartym miejscu, ze stratą 6 punktów do lidera - Chojniczanki Chojnice. Niewielu było jednak takich, którzy widzieliby sądeczan wśród kandydatów do awansu. - Zobaczymy, co się wydarzy, ale nic nie jest pewne - mówił wówczas prezes klubu Andrzej Danek.
Wiele zmieniło się po zimowych przygotowaniach drużyny oraz pierwszym od lat zagranicznym zgrupowaniu na Węgrzech. Drużyna miała do dyspozycji czterogwiazdkowy hotel, baseny, siłownie oraz dobrze utrzymane boiska.
- Zarząd klubu stara się nam zapewnić jak najlepsze warunki. Dawno nie mieliśmy takich wyjazdów - przyznawał kapitan biało-czarnych Dawid Szufryn.
Również finanse, dotąd zmora klubu z miasta nad Dunajcem, zostały ustabilizowane. Sandecja otrzymała z budżetu miasta rekordowe 2 miliony 660 tys zł. W porównaniu do poprzedniej miejskiej dotacji była to kwota o ponad pół miliona zł większa. Jasny sygnał dał sam prezydent Nowego Sącza Ryszard Nowak, który prócz dotacji przyznanej klubowi wypalił na styczniowym spotkaniu noworocznym: - Chciałbym, abyśmy osiągnęli efekt znaczący na skalę ogólnopolską. Jestem przekonany, że stać naszych zawodników na to, aby poprawić rezultat sprzed kilku lat, kiedy to zajęliśmy trzecie miejsce w tabeli. Zdaję sobie sprawę, że zadanie nie jest łatwe, ale chciałbym, by każdy z piłkarzy wiedział, że swoją postawą może wpisać się w historię tego miasta - mówił wtedy Nowak.
Zawodnicy, mając takie wsparcie, uwierzyli w siebie.
Już dwa pierwsze wiosenne mecze wygrane kolejno z Pogonią Siedlce 4:0 oraz z Zagłębiem Sosnowiec 5:0, pokazały, że w Nowym Sączu nie rzucali słów na wiatr. Co prawda w następnej kolejce sądeczanie polegli 0:2 z Górnikiem w Zabrzu, ale za chwilę, znów u siebie, rozgromili kolejnego rywala, wygrywając 4:1 z MKS Kluczbork. Formą imponowali Maciej Małkowski (wiosną sześć goli, dwukrotnie więcej niż jesienią) oraz wypożyczony z Cracovii Kraków Mateusz Wdowiak. Ponadto znakomicie spisywała się defensywa, którą kierował Dawid Szufryn.
- Sandecja zaskoczyła mnie swoimi wiosennymi wynikami - nie kryje Andrzej Iwan, ekspert Polsatu Sport. - Jej piłkarze tworzą mieszankę rutyny z młodością. Widać, że mają prawdziwy zespół. Trener Radosław Mroczkowski potrafił to odpowiednio poukładać i teraz są tego efekty.
I teraz można już oficjalnie powiedzieć: to jest zespół ekstraklasowy!
Środowe mecze: Pogoń Siedlce - Podbeskidzie 3:0 (0:0), Wigry Suwałki - Zagłębie Sosnowiec 0:3 (0:1), MKS Kluczbork - Stomil Olsztyn 1:2 (1:1), Bytovia - Chrobry Głogów 2:1 (1:0), Olimpia Grudziądz - Chojniczanka (0:1), Miedź Legnica - Stal Mielec 1:2 (0:1).
_________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________
