Najlepsze zupy w schroniskach małopolski
Rosół czy pomidorowa to polska klasyka w dziedzinie zup, ale nie w górskich schroniskach. Choć jest wyjątek – niemal legendarna zupa pomidorowa w schronisku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich w Tatrach. Może więc „klasyczny” żurek – z jajkiem, kiełbasą i kromką chleba – a więc bardzo sycący zestaw, wydawać by się mogło idealny po większym wysiłku? Też nie, choć w wielu miejscach jest on wyśmienity. A kwaśnica? – owszem, wskazuje ją wielu turystów, zwłaszcza bywających w tatrzańskich schroniskach. Trudno się temu dziwić, wszak kwaśnica właśnie z tych stron się wywodzi. Wydaje się jednak, że w górach królują bardziej wyszukane smaki.
Schronisko na Turbaczu w Gorcach znane jest z kilku zup – chrzanowej z plackiem ziemniaczanym, oscypkowej i czosnkowej z grzankami. Dowody uznania, którymi chwali się kuchnia mówią, że ta pierwsza to cudo, a czosnkowa jest po prostu genialna.
Ta ostatnia smakuje też wyśmienicie w schronisku w Dolinie Roztoki w Tatrach, gdzie o miano najlepszej potrawy walczy z zupą borowikową z lanymi kluskami. Z kolei chrzanowej, sowicie załadowanej boczkiem, ziemniakami i jajem, warto też spróbować w schronisku na Markowych Szczawinach na stokach Babiej Góry.
W schronisku Trzy Korony w Sromowcach Niżnych serwują pyszną baraninówkę, czyli dobrze doprawioną zupę gulaszową na bazie baraniny z dużą ilością jarzyn i kleksem śmietany, na którą, niektórzy specjalnie tu przyjeżdżają, twierdząc, że jest najsmaczniejsza na Podhalu. Nie brakuje także zwolenników tutejszej kwaśnicy z ziemniakami i żeberkiem, przyrządzonej zgodnie ze sromowskimi tradycjami, tj. tłuczonymi ziemniakami oraz specjalnymi dodatkami nadającymi zupie unikalny smak.
Obiekt na Kudłaczach w Beskidzie Makowskim rozsławia zupa krem z czosnku niedźwiedziego, o której pisano na wielu blogach kulinarnych i wspominano w innych mediach zajmujących się tą tematyką.
I jeszcze taka ciekawostka. W bacówce pod Bereśnikiem w Beskidzie Sądeckim niekiedy można zjeść zupełnie nietypową, jak na schronisko, zupę – pyszny ramen. Zresztą, zaskakiwanie gości, to chyba znak firmowy tego obiektu. Turystów witają kwiaty rosnące w… butach, a potrawy serwowane są na fantazyjnie zdobionych talerzach.
Danie główne: tradycyjny schabowy czy może pierogi?
W tej kategorii trudno wskazać jednego faworyta. Rozbieżność gustów i smaków jest przeogromna. Wśród dań wskazywanych przez wędrowców jest oczywiście tradycyjny schabowy, którego polecają odwiedzający bacówkę na Maciejowej w Gorcach. Danie to chwalone jest też przez bywalców schronisk na Przehybie, Turbaczu, w bacówce pod Bereśnikiem (kapusta zasmażana ze schabowym i janosikowymi ziemniakami istny sztos – mówi jedna z recenzji) oraz w schronisku na Markowych Szczawinach, gdzie bywa nazywane żartobliwie „łapą niedźwiedzia”.
Oficjalne oryginalne nazwy dań można spotkać w schronisku Orlica w Pieninach, w pobliżu przystani, gdzie kończy się spływ Przełomem Dunajca. Królują tu janosikowy placek, czyli placek ziemniaczany przekładany gulaszem, oscypkiem, pomidorem, serem żółtym, podawany z ogórkiem kiszonym oraz pierogi juhasa, których farsz stanowią ziemniaki, oscypek i bryndza, a do tego żurawina lub cebulka. Recenzję pierogów można zawrzeć w słowach: ciasto delikatne, farsz rozpływa się w ustach, coś wspaniałego. Bez oryginalnej nazwy, ale i tak wyjątkowy, jest również tutejszy pstrąg z pieca z cytryną i masłem czosnkowym, na temat którego opinie są krótkie: wspaniały, mniam.
Janosikowy placek można też zjeść w schronisku Trzy Korony, gdzie podawany jest w góralskiej wariacji – ze świeżymi warzywami, kiszonymi na miejscu ogórkami oraz oscypkiem i dodatkiem sosu czosnkowego. Jako, że obiekt znajduje się w miejscowości, skąd pochodzi wielu flisaków, można tu zjeść pyszny kotlet po flisacku, czyli panierowaną pierś z kurczaka z mozzarellą, pomidorem i pesto z czosnku niedźwiedziego.
Wśród potraw wymienianych przez miłośników klasyki pojawia się też golonka i bigos na Przehybie oraz gulasz na Markowych Szczawinach.
Nieco zaskakujące może być, że po trudach wędrówki wielu turystów poszukuje dań bezmięsnych. Niewątpliwie największym powodzeniem cieszą się te z jagodami (dla niektórych borówkami, których mnóstwo w górskich lasach, co niekiedy mocno opóźnia wędrówkę, bo nie sposób przejść obok nich obojętnie.
Jagody pojawiają się w schroniskowych menu na ogół w pierogach. Za ich smak chwalone jest schronisko na Przehybie, bacówka Nad Wierchomlą w Beskidzie Sądeckim oraz obiekt w Dolinie Roztoki. W tym ostatnim warto też spróbować pierogów z soczewicą i tych z „tradycyjnym” nadzieniem – ruskich i z mięsem.
Schronisko na Turbaczu co prawda słynie z „tradycyjnych” placków ziemniaczanych z sosem grzybowym, ale mają one ostrą konkurencję w postaci makaronu ze śmietaną i jagodami na ciepło. Z kolei schronisko na Jaworzynie Krynickiej w Beskidzie Sądeckim zbiera wspaniałe recenzje za pochodzące z kuchni łemkowskiej fuczki, czyli kotlety z kiszonej kapusty, podawane z sosem czosnkowym, gulaszem, leczo albo leczo wegańskim (z wędzonym tofu).
Wśród zwolenników dań na słodko pozytywne recenzje zbierają też racuchy na Kudłaczach i w bacówce na Maciejowej. Trudno za to znaleźć miejsce, gdzie okrzyki zachwytu wywoływałyby naleśniki. Opinie na ich temat na ogół są umiarkowane, sprowadzają się do słowa poprawne.
Pisząc o pysznościach w małopolskich schroniskach, nie sposób nie wspomnieć o legendarnych pierogach łemkowskich w bacówce w Bartnem w Beskidzie Niskim. Niestety, odeszły one już do historii wraz z rezygnacją z prowadzenia schroniska przez jego wieloletniego dzierżawcę.
Czas na deser: szarlotka!
W tej kategorii królowa jest tylko jedna: szarlotka! Można jednak toczyć długie spory o to, w którym ze schronisk podają najlepszą szarlotkę. Solidny kawałek ciasta z dużą ilością jabłek ze schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich uważany jest przez wielu za kultowy, inni przekonują, że nic nie może się równać z szarlotką z Doliny Roztoki. Jeszcze inni obstają, że najwspanialsze jest połączenie szarlotki ze śmietaną i polewą jagodową serwowane w Dolinie Chochołowskiej jako Deser Chochołowski, a na Turbaczu pod nazwą Deser Gorczański. Podobny zestaw, ale z lodami i sosem waniliowym, w schronisku Orlica znany jest jako Deser Pieniński.
Bardzo wielu zwolenników ma też szarlotka na Jaworzynie Krynickiej (w opiniach na Google jest nawet anglojęzyczny wpis, że to najlepsza szarlotka w Polsce. Musisz tu przyjść), na Przehybie oraz na Markowych Szczawinach, gdzie od lat o miano najlepszego deseru walczy z nią wypiekany tu wspaniały sernik z apetyczną polewą czekoladową. Nie brakuje też entuzjastów wypieków serwowanych w herbaciarni w Dolinie Strążyskiej, nieopodal śpiących w Giewoncie rycerzy.
Czyżby więc w górach mieli jakiś magiczny przepis na szarlotkę? Kto wie, może i tak, szarlotka chwalona jest bowiem przez odwiedzających i inne schroniska. Kwestia górskiego powietrza, podziwianych przy okazji widoków? Tego nigdy nie rozstrzygniemy.
Niektórzy odmawiają jednak odpowiedzi na pytanie, gdzie jedli w górach najwspanialszy deser, jakby chcieli coś ukryć przed innymi… Nie można wykluczyć, że nie chcą się dzielić swoimi doświadczeniami z obawy, że tłumy gości zjedzą znane im smakołyki do ostatniego okruszka.
Skoro tak, to zachęcamy do wędrówek, samodzielnego odkrywania kolejnych pysznych deserów, sięgania po lokalne wypieki, by wyrobić sobie własne zdanie.
ŻRÓDŁO: www.visitmalopolska.pl, archiwum UMWM
- Wędkarstwo to nie hobby, to styl życia! Najlepsze memy o wędkarzach
- Gdzie na sanki w Krakowie? Lista najlepszych górek do zjeżdżania na sankach MAPA
- Tak wyglądają wnętrza legendarnego hotelu Cracovia. Niebawem powstanie tu nowe muzeum
- Horoskop miłosny na grudzień 2023. Zobacz, co cię czeka w nadchodzących tygodniach!
