Małgorzata Małuch, wójcina Sękowej nad wizualizacjami tego, co będzie w uzdrowisku, niemal się rozpływa. - To jest wreszcie to, o co nam chodziło - zachwala. - Jest klimatycznie, wpisuje się w otoczenie. Jest tak rodzinnie - zachwala projekt.
Na pierwszy rzut są aż trzy miliony do wydania w tym roku
Ponad 3,5 mln unijnego dofinansowania plus wkład własny gminy, w sumie prawie pięć milionów złotych zostanie wpompowane w najmniejsze uzdrowisko w Polsce.
Gmina w tym roku na realizację planowanego przedsięwzięcia chce wydać ponad połowę tej kwoty, w przyszłym pozostałą resztę. Inwestycja będzie realizowana na zasadzie zaprojektuj-wybuduj, z tym że drobne roboty - takie, na które niewymagane jest pozwolenie na budowę - będą wykonywane niemal od ręki. Na grubsze trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Za najlepszy punkt programu wójcina uznaje wspomnianą już wieżę widokową na Ferdlu. Nie na samym szczycie, ale i tak widok ma zapierać dech w piersiach.
- Stąd Tatry będą widoczne jak na dłoni - zapowiada. - Naprawdę, to nie jest przesada - zapewnia.
Wieża będzie jednym z elementów napowietrznej ścieżki w koronach drzew. Ta ostania będzie spora, bo około 350-metrowa. Część będzie odeskowana, ale będą odcinki „z adrenaliną”: ażurowe, ruchome...
- Nikt nie spadnie, nie ma obawy - uspokaja. - Po prostu będzie się lekko kołysało. Chodzi o to, żeby ci, którzy lubią emocje, też mieli coś dla siebie - opisuje.
Spacery w chmurach to jedno, ale będą też inne atrakcje. Już na ziemi, m.in. tężnia solankowa. Może nie tak duża, jak w Ciechocinku, bardziej kameralna, ale w uzdrowisku jak znalazł. Do tego jeszcze amfiteatr, a co za tym idzie - plenerowa scena. Do tego jeszcze ścieżki spacerowe wokół Wapiennego, w sumie około dziesięciu kilometrów trasy. I wiele drobnej architektury - ławeczki, plac zabaw, miejsca odpoczynku dla kuracjuszy.
Trzeba już teraz myśleć, jak dobrze wystartować
Ścieżka w koronach drzew to zdecydowanie najlepszy punkt całego przedsięwzięcia, bo jedyna taka najbliżej nas jest na Słowacji, w Dolinie Bachledzkiej - mówi Mieczysław Skowron z uzdrowiska w Wapiennem. - Jest dłuższa, niż ta, która ma być u nas, ale tam trzeba za wejście zapłacić, a nasze atrakcje będą bezpłatne - dodaje.
Zmian w uzdrowisku potrzebne są też z innych powodów. - Im więcej atrakcji, tym większa szansa, że przyjadą do nas turyści i po prostu zostawią swoje pieniądze - mówi dalej. - Rolnictwo u nas jest, jakie jest. Ludzie próbują nastawiać się na agroturystykę, drobne usługi, tylko musi być jeszcze coś poza zdrowym powietrzem i ładnymi widokami - dodaje.
Choć inwestycja wciąż jest jeszcze tylko na deskach kreślarskich projektantów, Iwona Tumidajewicz, szefowa gminnego ośrodka kultury już zaczyna myśleć nad planem imprez, które mogłyby przyciągnąć do uzdrowiska choćby mieszkańców okolicznych miejscowości.
- Plenerowa scena daje mnóstwo możliwości - mówi tajemniczo. - Teatry, happeningi, jakieś koncerty. Będzie pole do popisu - wylicza z zadowoleniem.
Garść ciekawostek
Widok po tatry jak najbardziej realny. Górujący nad Wapiennem Mały Ferdel ma 578 m wysokości n.p.m. Planowana wieża widokowa ma mieć 27 m. Stojąc na najwyższej platformie, będziemy ponad koronami najwyższych drzew. Najwyższy punkt miasta to 441 m.n.p.m.
Atrakcje będą także na ziemi
Wieża to nie wszystko. Projekt obejmuje również budowę ścieżek spacerowych - po terenach Magurskiego Parku Narodowego. To:
- mała pętla o długości około trzech kilometrów - łączna długość trasy małej pętli 6,07 km,
- duża pętla o długości około 8,45 km - łączna długość trasy dużej pętli 10 km - w tym: miejsca odpoczynku, tablice informacyjne, znaki kierunkowe, deszczochron.
Pojawi się także kaskadowa fontanna, a plenerowa scena ma mieć około 80 metrów kwadratowych powierzchni.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 1. Dlaczego wychodzimy na pole?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
