Kwiatkowski wybiegł z polskiej do szwedzkiej strefy, bo tam zawędrowała piłka po którejś z nieudanych akcji. Chciał jak najszybciej podać ją zawodnikom. Na drodze stanął jednak Andersson, który zechciał przypomnieć sobie czasy piłkarskiej kariery. Założona siatka okazała się bardzo efektowna. Kwiatkowski ruszył z pretensjami, za co został ukarany żółtą kartką. - Znalazł się w naszej strefie, a nie miał w niej czego szukać - tłumaczył po spotkaniu Andersson.
- Szwedzi kradli czas. Każda sporna sytuacja na boisku, jakiś lekki faul, to było leżenie, zabieranie tych sekund. Wiadomo, że dla drużyny, która goni wynik, nie była to komfortowa sytuacja. Strefa Zero, czyli wyjście z tunelu i ławki obu drużyn są strefą wyłączoną, tam nie ma chłopców do podawania piłek i za każdym razem, gdy futbolówka tam wpadała, Szwedzi utrudniali wznowienie gry. W którymś momencie po prostu ruszyłem w stronę ich ławki, żeby szybko wziąć piłkę i podać ją naszym zawodnikom. Kiedy tam wbiegłem i praktycznie miałem ją w rękach, selekcjoner Szwedów tę piłkę kopnął. No i trochę to mnie zdenerwowało - skomentował Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN już po przylocie do Gdańska.
Po meczu Kwiatkowski z Anderssonem doszli porozumienia. Selekcjoner Szwecji zapewnił, że znów są dobrymi przyjaciółmi.
EURO 2020 w GOL24
Tęczowa flaga, paralotnia i reklama. Incydenty z udziałem ki...
wideo: tvn24/x-news
