FLESZ - Minimalna płaca w górę
Sobotni wieczór. Plac Wszystkich Świętych
Dyżurny przekazuje najbliższemu patrolowi straży miejskiej informację o mercedesie stojącym na postoju Taxi. Za kierownicą ma siedzieć młody mężczyzna.
Gdy strażnicy podchodzą do pojazdu, ten zaskoczony opuszcza szybę.
Jeden z funkcjonariuszy przedstawia się i pyta o powód wjazdu w strefę ograniczonego ruchu, niestosowania się do znaku B-1 i parkowania na postoju taksówek. Mężczyzna stwierdza, że nie jest z Krakowa i szuka hotelu. Zapytany o dokumenty odpowiada, że nie ma przy sobie. W związku z tym strażnik prosi, by pozostał w samochodzie, a sam przechodzi do przodu i zapisuje numery rejestracyjne.
- W tym momencie mężczyzna uruchamia silnik i z impetem rusza z miejsca, a skręcając na jezdnię najeżdża kołem na stopę strażnika. Chwilę czeka, a strażnik próbuje wyszarpać nogę spod koła. Gdy mu się to udaje, mężczyzna dodaje gazu i odjeżdża. Strażnik biegnie za nim, a gdy po kilkudziesięciu metrach auto zatrzymuje się na wysokości ulicy Brackiej, ujmuje go. Na pytanie dlaczego odjechał doprowadzając nieomal do potrącenia funkcjonariusza odpowiada, że... chciał tylko przeparkować - relacjonują sami strażnicy miejscy.
Wezwani na miejsce policjanci przejęli wyjaśnianie sprawy, a strażnik poprosił dyżurnego o przyjazd karetki, ponieważ odczuwał ból w stopie i w kolanie. Na koniec ujęty kierowca przypomniał sobie, że jednak posiada dowód osobisty. Wylegitymowanym mężczyzną okazał się niespełna 25-letni mieszkaniec Katowic.
Do kolejnej interwencji z zaskakującym finałem doszło z kolei nieopodal pętli tramwajowej Borek Fałęcki
Znajdującym się tam sklepem strażnicy zainteresowali się zaraz po tym, jak usłyszeli od jednego z klientów, że agresywny mężczyzna próbował uderzyć sprzedawczynię.
Skontaktowali się z dyżurnym, żeby chwilowo wstrzymał się ze zlecaniem im zadań i udali się we wskazane miejsce.
- W środku zastaliśmy mężczyznę, którym swym zachowaniem dał nam solidne podstawy, aby sądzić, że to właśnie on ma coś wspólnego z panującym na podłodze bałaganem. Próbowaliśmy uspokoić sytuację, ale wezwania do zachowania zgodnego z prawem nie przynosiły skutku, podobnie prośby o opuszczenie sklepu. Dlatego, jak tylko w ruch poszły butelki i wymachy rękami kierowane w naszą stronę, obezwładniliśmy mężczyznę i zakuliśmy go w kajdanki - relacjonują strażnicy.
Na koniec strażnicy usłyszeli od agresywnego mężczyzny, że... z takim zachowaniem, to o niebie mogą zapomnieć i właśnie z tą smutną perspektywą przekazali go w ręce policjantów.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- W tych znakach zodiaku łatwo się zakochać
- Oto finalistki Miss Małopolski i Miss Małopolski Nastolatek
- Co za luksusy! Oto najdroższe mieszkania na sprzedaż w Krakowie
- Drapacze chmur i 100 tysięcy mieszkańców. Tak ma wyglądać nowa dzielnica Krakowa
- Kraków. Najlepsi z najlepszych mistrzów parkowania. Przeszli samych siebie!
