Działacze siatkarskiego Hutnika nie chcieli powtórzyć błędów
- Zabrakło nam sto tysięcy złotych, żebyśmy mogli nadal grać w drugiej lidze. Nie mieliśmy gwarancji na bezpieczne rozegranie sezonu, więc zrezygnowaliśmy - wyjaśnia Janawa. - Do końca szukaliśmy różnych rozwiązań, PZPS przedłużył nam termin zgłoszenia, ale się nie udało. Prowadziliśmy zaawansowane rozmowy ze sponsorami, rozmawialiśmy z miastem. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że odpuścimy. Przeczekamy rok, może coś się zmieni, postaramy się zgromadzić środki, które pozwolą nam na ewentualną grę w drugiej lidze.
W klubie już raz przerabiali wycofanie się z rozgrywek. Po niespodziewanym awansie do I ligi w 2015 r. zespół z Nowej Huty przystąpił do rywalizacji na zapleczu ekstraklasy, nie mając zapewnionego pełnego budżetu. Z obietnic niektórych sponsorów niewiele wyszło, środków starczyło na kilka miesięcy.
- Mogliśmy zdecydować się teraz na desperacki krok, przystąpić do rozgrywek i nadal szukać pieniędzy. Nie chcieliśmy jednak popełnić tych samych błędów, długi z pierwszej ligi spłaciliśmy w ubiegłym roku. Za poprzedni sezon też jeszcze mamy pewne zaległości - nie kryje Janawa.
Opłaty za wynajem hali zabijają szkolenie młodych siatkarzy
Dodaje, że największym obciążeniem finansowym jest wynajem hali - na komercyjnych zasadach. W klubie oprócz seniorów trenuje także młodzież.
- Opłaty za wynajem hali zabijają szkolenie. Za poprzedni sezon dla trzech grup, przy i tak okrojonych treningach - trzy w tygodniu, wyszło około 90 tysięcy złotych. Szacujemy, że w tym może być jeszcze więcej. A dotacji mieliśmy 24 tysiące. Mamy składki, oczywiście można by je podnieść, ale trzeba je utrzymywać na rozsądnym poziomie. Wielu osobom, które się do nas zgłaszają, musimy odmawiać, bo nie mamy jak przyjąć kolejnych grup - mówi.
W nowym sezonie, w 1. lidze małopolskiej (licząc od góry do trzecia liga, czwarty poziom w Polsce) Hutnik grać będzie w innym miejscu - w nowej hali na os. Piastów. - Myślę, że drużynę stać będzie na włączenie się do walki o awans. Może przez ten rok coś zmieni się na lepsze, znajdziemy sponsorów. Liczymy się też z tym, że trzeba się będzie wycofać, bo braknie pieniędzy - mówi Janawa.
