Jak przekonuje organizator skoków, "żadne z urządzeń wykorzystywanych do zabezpieczenia skoku nie zawiodło”, przyznaje jednak, że zerwała się lina.
- Zawiodła część główna, która nie powinna w żaden sposób zawieść – powiedział Krzysztof Mazur.
Policja ustala teraz okoliczności zdarzenia.
- Najprawdopodobniej będziemy powoływać biegłych, którzy będą musieli się wypowiedzieć, czy była to usterka tych lin, tej uprzęży, czy też nieprawidłowe zapięcie przez pracownika tej atrakcji - tłumaczył oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni Jarosław Biały.
Zdaniem Maksymiliana Guzika, który organizuje skoki na bungee w Krakowie, należy zawsze kierować się założeniem, że skoczek może wykonać skok "w stu procentach niepoprawnie", ale musi być zabezpieczony.
- Nie pomogła im nawet Magda Gessler. Oto knajpy, które upadły
- 10 najszybciej wyludniających się miast w Małopolsce
- Jak w subtelny sposób wyśmiać Kraków? Oto najlepsze fraszki!
- Nie masz ubezpieczenia? Tyle zapłacisz za pomoc lekarzy
- Agresja, krzyki i wyprzedzanie na trzeciego. Tacy są polscy kierowcy
- Nową zakopianką pojedziemy tuż po wakacjach! [NOWE ZDJĘCIA]
