Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skarżą się, że smród zatruwa im życie

Małgorzata Targosz, Kalwaria Zebrzydowska
Mieszkańcy Kalwarii Zebrzydowskiej mają już dosyć życia w smrodzie. Trujące dymy z komina nie pozwalają im na wieczorne spacery czy wietrzenie domu
Mieszkańcy Kalwarii Zebrzydowskiej mają już dosyć życia w smrodzie. Trujące dymy z komina nie pozwalają im na wieczorne spacery czy wietrzenie domu Małgorzata Targosz
Mieszkańcy Kalwarii Zebrzydowskiej skarżą się, że zakłady stolarskie i szewskie w swoich piecach spalają odpady z produkcji. Wieczorami nie da się oddychać. Kleje, płyty, skóry, tworzywa sztuczne palą się dobrze i szybko, ale...

- Czuć to wszystko bardzo mocno, zwłaszcza wieczorem - żalą się kalwarianie. Twierdzą, że nie można wtedy wyjść z domu ani otworzyć okna.

- Nie da się po prostu mieszkać, taki jest smród z tych palonych śmieci - mówi Eugeniusz Madej
z Kalwarii.

Kłęby cuchnącego dymu skutecznie zatruwają mieszkańcom życie.

- Czy nasze władze lokalne zwracały kiedykolwiek uwagę na to, co dzieje się z tymi odpadami?
- zastanawia się Ewa Żurek, która tłumaczy, że są takie dni, kiedy smród jest wprost nie do wytrzymania. Problem jest i to niemały, ale kto go ma rozwiązać?

- Takie przypadki dotyczące spalania odpadów należy zgłosić do referatu gospodarki komunalnej albo wydziału ochrony środowiska i wtedy będziemy reagować - tłumaczy Bożena Stokłosa, rzeczniczka prasowa kalwaryjskiego magistratu.

Wyjaśnia ona, że gdy magistrat będzie miał konkretne zgłoszenia, to zawiadomi Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, ten zaś będzie naliczał kary. Okazuje się jednak, że sprawa wcale nie jest taka prosta.

- Ustawa, co prawda, zabrania spalania odpadów i śmieci w piecu, ale niestety brakuje przepisów wykonawczych - informuje Ryszard Listwan, zastępca małopolskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.

Wyjaśnia on, że trudno obarczyć winą służby miejskie za brak działania, bo nie mogą wejść one,
ot tak sobie, na prywatną posesję.

Więc jak mają radzić sobie z zatruwaniem czystego powietrza kalwarianie?

- Muszą się oni wykazać cywilną odwagą - mówi Listwan. A to znaczy ni mniej ni więcej, tylko tyle, że sami muszą udowodnić winę temu kto smrodzi, na przykład robiąc zdjęcia.

Potem powinni złożyć wniosek do sądu grodzkiego o ukaranie delikwenta, ale tam muszą udowodnić jego winę. Wtedy poniesie konsekwencje finansowe. Prawo przewiduje bowiem karę
za spalanie trujących odpadów.

- Kto wie, może mieszkańcom Kalwarii się uda i będzie to precedensowy przypadek, że ktoś zapłaci karę za spalanie śmieci w piecu - mówi Ryszard Listwan.
Jednak kalwarianom rola donosiciela czy szpiega nie bardzo się podoba.

- Czy nie można zmierzyć stopnia zanieczyszczenia przez to spalanie? - pyta mieszkanka Ewa Żurek.

I tu sprawa też wygląda nieciekawie.

- Nie ma takich możliwości - wyznaje Listwan.
Tłumaczy on, że nie ma wypracowanych odpowiednich kryteriów mierzenia takiego zanieczyszczenia spowodowanego przez dym wydostający się ze zwykłego komina.

Jak podaje inspektor, na Zachodzie poradzono sobie z tym problemem. Tam mieszkania są ogrzewane gazem. - Jeżeli więc barwa dymu zmieni się z jasnej na ciemną, to znaczy, że ktoś spala śmieci i od razu jest wyłapywany - opowiada Listwan.

Czy więc mieszkańcy Kalwarii Zebrzydowskiej są skazani na wieczny smród?

Nie, jeżeli sami wezmą się do działania. Donoszenie nie jest przyjemne. Zawsze jednak można ostrzec sąsiada, że jeżeli nie zaprzestanie spalania śmieci w piecu, to mogą go czekać przykre konsekwencje.

Kalwarianie staną więc przed wyborem, czyje dobro jest dla nich ważniejsze - swoje, czy sąsiada...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska