Temperatura na obiekcie sięgała 250 stopni. Strażacy nie mogli wejść do środka. Gasili tylko z zewnątrz. Pożar z daleka zobaczyli ją mieszkańcy miasta. Natychmiast alarmowali straż pożarną. Na miejscu pojawiło się 17 zastępów strażackich, w tym cztery samochody z drabinami. Żaden z pracowników nie ucierpiał.
Do wybuchu doszło na najwyższym obiekcie firmy, sięgającym 40 metrów. Była godz. 13.12 kiedy pożar zaczął trawić fabrykę Biogran. Ogień pojawił się w ciągu technologicznym, ale przyczyn nie ustaliliśmy mówi mł. bryg. Marek Rodak, dowódca akcji ratunkowej z Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. Palił się styropian ocieplający, a między blachami, którymi jest obudowany obiekt pojawiały się języki ognia relacjonuje.
Utrudnieniem było to, że pożar wybuchł na wysokim budynku, rodzaju kotła, gdzie jest umieszczone urządzenia, do którego od góry wrzuca się produkty, a maszyna na dole rozdrabia je w pył.
Pierwsze jednostki straży jakie dotarły na miejsce miały zbyt krótkie drabiny, by podawać wodę na budynek z góry. Dlatego został sprowadzony dodatkowo specjalistyczny samochód bojowy z 68 metrowym wysięgnikiem.
Z relacji strażaków wynika, że w momencie pożaru w budynku było 11 pracowników. Zostali natychmiast ewakuowani. Najważniejsze, że nikt z nich nie ucierpiał, nie ma rannych podkreśla kom. Artur Kasicki, komendant Komisariatu Policji w Skawinie.
Drogę krajową Kraków-Oświęcim policjanci zamknęli na trzy godziny. Tyle trwała akcja ratunkowa. Po jej zakończeniu policjanci zaczęli dochodzenie, by ustalić przyczyny zdarzenia.
To już drugi pożar w ciągu ostatnich dwóch lat w fabryce Biogran. Poprzednio w 2008 r. w kwietniu wybuchł kocioł z ekstraktem kawy w innym budynku tego zakładu.