Pożar drewnianego domu w Zakopanem
Chodzi o pożar, do jakiego doszło nad ranem w niedzielę 30 marca. Drewniany budynek stanął w ogniu gdy domownicy spali. Ogień zajął klatkę schodową odcinając drogę ucieczki czterem osobom. Gdy straż pożarna dojechała na miejsce, trzy osoby czekały na balkonie, a czwarta ratowała się ucieczką na dach. Wszyscy zostali ewakuowani przy użyciu drabin. Na szczęście nic im się nie stało.
Już od początku pożar wyglądał dziwnie. Ogień bowiem pojawił się na zewnątrz budynku, przy drzwiach wejściowych. Potem ogarnął klatkę schodową odcinają drogę ucieczki dla domowników. Już w czasie pożaru śledczy zaczęli badać sprawę.
Szokujące okoliczności podpalenia. To była próba zabójstwa?
Policji udało się zatrzymać młodą mieszkankę Zakopanego. W środę została ona doprowadzona do Prokuratury Rejonowej w Zakopanem. - Osoba ma przedstawiony zarzut sprowadzenia pożaru i usiłowania zabójstwa kilku osób. Wystąpiliśmy z wnioskiem do sądu o tymczasowy areszt na trzy miesiące - mówi Rafał Porębski, zastępca prokuratora rejonowego w Zakopanem. - Zarzut usiłowania zabójstwa wynika z charakteru pożaru. Był tak rozległy, że odcinał drogę ewakuacji domownikom. Osoba, która dokonała podpalenia, przewidując konsekwencje swojego czynu godzina się na taki skutek.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że podejrzana nie tylko podpaliła dom, ale także miała zatarasować wejście do budynku.
Tyle oficjalnie mówi prokurator. Śledczy nie chcą mówić o motywach podpalaczki. Nieoficjalnie mówi się, że mogło chodzić o zawód miłosny.
Podejrzana do niedawna była pracowniczką urzędu miasta w Zakopanem.
