Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skoki narciarskie. Alexander Pointner: Jeśli PZN się odezwie, możemy rozmawiać. Ale najpierw poczekajmy na decyzję Stefana Horngachera

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Alexander Pointner z austriacką kadrą pracował w latach 2004-2014. To czas wielkich sukcesów m.in. Thomasa Morgensterna i Gregora Schlierenzauera
Alexander Pointner z austriacką kadrą pracował w latach 2004-2014. To czas wielkich sukcesów m.in. Thomasa Morgensterna i Gregora Schlierenzauera Pawel Relikowski / Polska Press
- Praca w Polsce? Mogę siąść do rozmów, ale najpierw niech swoją decyzję ogłosi Stefan Horngacher – mówi Alexander Pointner, 48-letni trener, który przez 10 lat (2004-2014) pracował z kadrą Austrii. To był czas wielkich sukcesów m.in. Thomasa Morgensterna i Gregora Schlierenzauera. Na mistrzostwach świata w Seefeld austriacki szkoleniowiec jest ekspertem Eurosportu.

Skoki narciarskie MŚ Seefeld 2019

Jakie są Pańskie przewidywania przed konkursem na normalnej skoczni w Seefeld?
Przeczucia podpowiadają mi, że medaliści z dużej skoczni – Eisenbichler, Geiger i Peier – tutaj też będą skakać bardzo dobrze. Nie dość, że w Innsbrucku pokazali skoki na naprawdę wysokim technicznym poziomie, to jeszcze ich pewność siebie znacząco wzrosła. To jednak jeszcze nie znaczy, że podium zostanie skopiowane jeden do jednego. Wciąż ważnymi postaciami w tej układance są Kraft, Stoch i Kobayashi. Do tej grupy dorzuciłbym jeszcze Kubackiego, który świetnie wyglądał na pierwszych treningach. Muszę przyznać, że grono faworytów jest zaskakująco duże.

W ogóle te mistrzostwa są chyba dość zaskakujące.
To prawda. Dla mnie największą niespodzianką konkursów na Bergisel był fakt, że takie problemy mieli Polacy i Norwegowie. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać teraz, bo ta mentalna strona ma w skokach wielkie znaczenie.

Norwegowie w tym sezonie problemy mieli w zasadzie cały czas, za to Polacy – wręcz przeciwnie.
Dlatego ich wynikami na Bergisel byłem naprawdę zdziwiony. Tym bardziej po udanym dla nich weekendzie w Willingen. Choć z drugiej strony, niemiecka skocznia jest dość specyficzna, różni się od innych. Podobnie zresztą jak ta w Lahti, gdzie zawody były tydzień wcześniej. W Finlandii Polacy zajęli czwarte miejsce w konkursie drużynowym, w Niemczech zdeklasowali konkurencję. W skokach nie ma oczywistych wniosków. Jeśli miałbym więc coś prognozować przed piątkowym konkursem, to powiem tak: medaliści z Innsbrucku są na fali, ale te wielkie nazwiska nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.

Niemcy przygotowali fantastyczną formę. Trener Werner Schuster żegna się z kadrą w taki sposób, że można powiedzieć tylko jedno: wow.
Zgadzam się, choć przygotowania do mistrzostw nie zawsze szły po ich myśli. Wyniki w Pucharze Świata układały im się różnie. Z nimi jest jednak tak, jak w tym powiedzeniu, które niezmiennie mnie bawi, a które powtarza prezenter międzynarodowego Eurosportu, z którym pracuję: „Nigdy nie zapominaj o Niemcach”.

Stefan Horngacher wkrótce ma ogłosić, czy obejmie ich reprezentację, czy zostanie w Polsce. Jak Pan myśli, co wybierze?
Nie mam pojęcia, choć Steff to mój przyjaciel. Znamy się dobrze, skakaliśmy razem. Na pewno jest to dla niego trudna decyzja. W Polsce wykonał kawał świetnej roboty, ale wcześniej pracował przecież w Niemczech i doskonale zna to środowisko.

Cytując Adama Małysza: podobno serce podpowiada mu Polskę, a rozum - Niemcy, bo tam będzie miał lepsze perspektywy.
Lepsze perspektywy? A w jakim sensie, bo w Polsce też chyba nie są złe? Przecież wy kochacie skoki narciarskie, stawia się u was na rozwój, a nade wszystko można pracować z takimi zawodnikami jak Stoch, Kubacki, Żyła.

Tyle że oni nie robią się coraz młodsi.
Oczywiście, ale są też utalentowani juniorzy. W tym zawodzie nie ma drogi na skróty. Dla trenera to zawsze jest wyzwanie zbudować mocny team.

Małysz po konkursie drużynowym na Bergisel narzekał, że stan niepewności w sprawie Horngachera ma negatywny wpływ na całą ekipę. Mogło być coś na rzeczy?
Myślę, że w takich sytuacjach jasne postawienie sprawy jest ważne. Tak, jak to zrobił Werner Schuster, które swoje odejście z kadry Niemiec ogłosił oficjalnie na kilka tygodni przed mistrzostwami. Nie było żadnych niedomówień. A kiedy zaczynają krążyć plotki, że to, że tamto, sytuacja robi się trudna dla zawodników, czy trenerów współpracujących. Proszę postawić się na ich miejscu: to jest irytujące, kiedy nie wiesz, co będzie się działo za miesiąc-dwa.

Pan nie tęskni za pracą trenera?
Ostatnie cztery lata to był bardzo trudny czas dla mnie i mojej rodziny. Śmierć dziecka zmieniła wszystko (w 2015 roku po 13 miesiącach śpiączki spowodowanej próbą samobójczą zmarła 17-letnia córka Pointnera Nina – red.). Powrót do normalnego życia po takim wstrząsającym wydarzeniu jest wyzwaniem. Zrobiłem teraz mały krok do powrotu, nawiązując współpracę z Eurosportem i komentując zawody. Znów jestem trochę bliżej skoków, to jest namiastka dawnej pracy, ale na pewno nie zatrzasnąłem tamtych drzwi.

A jeśli zadzwoniłby telefon z Polskiego Związku Narciarskiego z ofertą pracy, to podjąłby Pan temat?
Porozmawiałbym, oczywiście. Lubię Adama Małysza, to porządny człowiek. Zespół też jest bardzo dobry. Ale najpierw poczekajmy na decyzję Steffa. Akurat ja widzę go pracującego w Polsce przez kolejne lata. Stworzył świetny team, z którym jeszcze może sporo osiągnąć.

Transmisje z MŚ w Eurosporcie i Eurosport Player

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Skoki narciarskie. Alexander Pointner: Jeśli PZN się odezwie, możemy rozmawiać. Ale najpierw poczekajmy na decyzję Stefana Horngachera - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska