Dobre wyniki Polaków w skokach narciarskich podczas igrzysk olimpijskich
Polacy w tym sezonie zawodzili, ale trzeba przyznać, że na igrzyska olimpijskie znaleźli formę. Na skoczni normalnej Dawid Kubacki zdobył brąz, Kamil Stoch był 6., a do drugiej serii awansowała cała czwórka. Na dużym obiekcie też mieliśmy komplet w „30”, znów liczyliśmy się w walce o medal
Na półmetku rywalizacji na dużej skoczni szansa na podium była duża. W pierwszej serii świetny skok oddał Kamil Stoch - 137,5 m (nowy rekord obiektu), wiadomo było, że znajdzie się w czołówce stawki. Wkrótce przeskoczył go Timi Zajc (o 0,4 pkt), a z podium nasz zawodnik spadł dopiero w końcówce tej części konkursu.
Najpierw obu ich wyprzedził rewelacyjnie spisujący się na tej skoczni Marius Lindvik (Norweg wcześniej wygrał dwie serie treningowe oraz kwalifikacje). Potem to samo zrobił mający już jedno złoto z Pekinu Ryoyu Kobayashi, który poleciał na 142 m (rekord) i został liderem
Pozostali Polacy plan minimum wykonali, bo dostali się do drugiej serii, ale o medalach raczej nie mogli już myśleć. Na 15. pozycji plasował się Piotr Żyła, 25. był Dawid Kubacki, a 28. Paweł Wąsek (nie powtórzył świetnego skoku z serii próbnej, w której był 13.).
Pekin 2022. Kto olimpijską miss? Oto najgorętsze zawodniczki...
Stoch mógł liczyć w drugiej serii skoków narciarskich na dobre wyniki. Medal był blisko
Naszym kibicom pozostało więc ściskanie kciuków za Stocha, który liczył się w walce o medal trzecich kolejnych igrzysk olimpijskich. Do prowadzącego Kobayashiego Polak tracił 6,7 pkt, do 2. Lindvika 4,5 pkt, a 3. Zajca - tylko 0,4 pkt.
Końcówka była bardzo emocjonująca. Stoch, z niższej belki (na żądanie trenera, by mieć dodatkowe punkty), skoczył „tylko” 133,5 m. Znalazł się za Karlem Geigerem (6. na półmetku), który lądował na 138 m. Po chwili krócej od obu skoczył Zajc.
Stoch mógł mieć medal, gdyby któryś z dwóch najlepszych spisał się słabiej. Do tego nie doszło. 140 m skoczył Lindvik, 138 m miał liderujący Kobayashi, a to oznaczało, że to Norweg mógł fetować złoto. Wyprzedził Japończyka i Geigera. Nasz zawodnik znalazł się na 4. pozycji, 4,1 pkt od podium.
Z pozostałych Polaków poprawił się tylko Wąsek, 134,5 m dało mu znaczy awans - na 21. miejsce. Żyła spadł na 18. pozycję, a Kubacki na 27.
Wyniki konkursu na dużej skoczni 12.02
- 1. Marius Lindvik (Norwegia) 296,1 pkt (140,5 i 140 m)
- 2. Ryoyu Kobayashi (Japonia) 292,8 (142 i 138 m)
- 3. Karl Geiger (Niemcy) 281,3 (138 i 138 m)
- 4. Kamil Stoch (Polska) 277,2 (137,5 i 133,5 m)
- 5. Markus Eisenbichler 275,7 (137,5 i 139,5 m)
- 6. Timi Zajc (Słowenia) 273,2 (138,5 i 130,5 m)
- 7. Manuel Fettner (Austria) 272,7 (138,5 i 134 m)
- 8. Halvor Egner Granerud (Norwegia) 271,4 (135 i 135,5 m)
- 9. Jan Hoerl (Austria) 270,9 (136 i 137 m)
- 10. Peter Prevc (Słowenia) 268,7 (137 i 137 m)
- ...
- 18. Piotr Żyła (Polska) 255,5 (134 i 131 m)
- 21. Paweł Wąsek (Polska) 254,3 (129 i 134,5 m)
- 26. Dawid Kubacki (Polska) 251,2 (131 i 131,5 m)
