Skoki w Punkt, czyli spotkanie z gwiazdami i legendami
Kibice dopisali, zainteresowanie było duże. Nic dziwnego, bo realnie to jedyna obecnie szansa, by w jednym miejscu spotkać tyle gwiazd i legend skoków narciarskich. Na starcie stanęli zawodnicy ze ścisłej światowej czołówki, a kapitanami drużyn byli wybitni skoczkowie, multimedaliści największych imprez:
Adam Małysz
Thomas Morgenstern
Gregor Schlierenzauer
Andreas Goldberger
Martin Schmitt
Dla zawodników to było nowe doświadczenie. No bo nie tylko mieli skoczyć na zadaną odległość (a nie jak najdalej potrafią), ale mogli negocjować z kapitanem wybór wysokości belki startowej (ta wędrowała w górę i w dól). Co więcej, czasami trzeba było wręcz "hamować" w locie, by zbliżyć się do celu. A zadanie utrudnione było przez zmienny wiatr, nie obyło się bez przerw.
W nietypowym konkursie skoków w Zakopanem cieszyły także wyniki na poziomie... 90 m
1000 m na 8 skoków to statystycznie 125 m. Niemniej zaczęło się "odważniej", bo kapitanowie wyznaczali zazwyczaj ponad 130 m. A trafić "w punkt" nie było wcale łatwo, choć już na początku było blisko. M.in. Aleksander Zniszczoł z Teamu Morgensterna skoczył 140,5 m, o pół metra za dużo niż wskazał mu "szef". O tyle deklarowaną odległość przekroczył też Tate Frantz z Teamu Małysza (skoczył 137 m). A 150,5 m - więcej niż rekord Wielkiej Krokwi - uzyskał Domen Prevc.
Na półmetku najbliżej 1000 m był Team Małysza - 546,5 m, później Schlierenzauera 543, Schmitta 528, Goldbergera 543,5 i ostatni Morgensterna - 528 m. Niemniej i tak liczył się końcowy wynik.
W pierwszej serii zawodnicy mogli sobie pofologować, w drugiej trzeba było skakać o kilkanaście metrów bliżej. Niektórzy celowali w... 90 m (tyle miał uzyskać Kacper Tomasiak, skoczył tylko o pół metra za dużo). I to było jeszcze trudniejsze. Na przykład Valentin Foubert (Team Goldberger) miał lądować na 119 m, ruszył z niskiej, 12. belki, a poleciał na 136 m. Jego kapitan aż złapał się za głowę... Były i wpadki - 77,5 m zamiast "planowanych" 110 m Piotra Żyły skomplikowało sytuację Teamu Schlierenzauera .
Na pierwszy skok w punkt trzeba było czekać do przedostatniej grupy zawodników - dokładnie 125 m wówczas trafił Alex Insam (Team Goldberger). A drugi "celny" skok był tuż po nim - 107 m Ryoyu Kobayashiego (Team Małysz).
Wellinger i Deschwanden w kluczowym momencie oddali idealne skoki
Przed finałowymi skokami poszczególne ekipy miał następujące odległości do uzyskania:
Team Goldberger - 107 m
Team Małysz - 125 m
Team Morgenstern - 125 m
Team Schmitt - 128 m
Team Schlierenzauer 140,5 m
Emocje sięgały zenitu. Jako pierwszy w finale skakał przedstawiciel zespołu Schmitta - Andreas Wellinger. Niemiec idealnie lądował na 128 m (trzeci z rzędu skok w punkt!). Następnie Maciejowi Kotowi brakło 4,5 m do wymaganych 140,5 m (Team Schlierenzauer). A po chwili dokładnie na potrzebnych 107 m lądował Gregor Deschwanden (Team Goldberger), czyli zwycięzców było przynajmniej dwóch.
Walka była zacięta, Danielowi Tschofenigowi (Team Morgenstern) do ideału zabrakło pół metra! Konkurs zamykał Domen Prevc (Team Małysz). Był blisko sukcesu, pomylił się o półtora metra.
Ostatecznie zwycięstwo przypadło ekipie Schmitta, a to dlatego, że kapitanowie wcześnie sami oddali skoki na mobilnej mini skoczni. A na niej Niemiec był lepszy od Austriaka.
Red Bull Skoki w Punkt 2025 - wyniki konkursu
1. Team Schmitt 1000 m: Dawid Kubacki (Polska), Anze Lanisek (Słowenia), Stephan Embacher (Austria), Andreas Wellinger (Niemcy)
2. Team Goldberger 1000 m: Jakub Wolny (Polska), Timi Zajc (Słowenia), Valentin Foubert (Francja), Gregor Deschwanden (Szwajcaria)
3. Team Morgenstern 999,5: Aleksander Zniszczoł (Polska), Kacper Tomasiak (Polska), Alex Insam (Włochy). Daniel Tschofenig (Austria)
4. Team Małysz 998,5 m: Paweł Wąsek (Polska), Domen Prevc (Słowenia), Tate Frantz (USA), Ryoyu Kobayashi (Japonia)
5. Team Schlierenzauer 995,5 m: Piotr Żyła (Polska), Karl Geiger (Niemcy), Władimir Zografski (Bułgaria), Maciej Kot (Polska)
