https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skolimowski walczy w Wenecji o Lwa

Lucjan Strzyga
Kadr z "Essential Killing": Mohammed, po ucieczce  z więzienia, rzuca wyzwanie  światu
Kadr z "Essential Killing": Mohammed, po ucieczce z więzienia, rzuca wyzwanie światu fot. Syrena film
W Wenecji trwa 67. Festiwal Filmowy. Gwiazdy przechadzają się po plażach, pływają gondolami i spoglądają na lagunę. Dla polskich kinomanów ważniejszy od festiwalowych plotek jest fakt, iż w Wenecji pokazano najnowszy film Jerzego Skolimowskiego "Essential Killing". Na dodatek, festiwalowi goście oklaskiwali go po projekcji bez końca. Świadczy to o tym, że polski reżyser ma szansę na główną nagrodę prestiżowej imprezy, czyli Złote Lwy.

"Essential Killing", który jest koprodukcją polsko-norwesko-węgiersko-irlandzką znalazł się w Wenecji w trybie przyśpieszonym, prosto ze stołu montażowego w Dublinie, bowiem kiedy minął termin zgłaszania festiwalowych kandydatur, reżyser wciąż nad nim pracował. Ta udrapowana w sensacyjną aurę opowieść jest pierwszym takim przypadkiem w długiej historii, rządzącej się dotąd żelaznymi regułami, imprezy.

Jurorów musiał zatem "Essential Killing" nieźle zakręcić, skoro jednogłośnie podpisali się pod protokołem dopuszczenia tego wojennego thrillera do festiwalowej stawki. Ale nie dziwmy się, bo "Essential Killing" zasługuje na lekkie naciągnięcie regulaminu. Po pierwsze, zagrały w nim sławy kina, m.in. Emmanuelle Seigner, Vincent Gallo i Phillip Goss (zdjęcia robił znany operator Adam Sikora), ale ciekawość wzbudza też aktualną tematyką, nawiązującą do zmagań świata z problemem terroryzmu.

Sensacyjna fabuła idzie tak: amerykańscy marines łapią w Afganistanie Mohammeda, taliba, który zabił trzech alianckich żołnierzy (główną rolę gra 49-letni Vincent Gallo, którego - z racji charakterystycznej urody - dało się łatwo przerobić na brodatego Afgańczyka). Po wielu perypetiach ma zostać przetransportowany do tajnej bazy w Europie Środkowej, gdzie już czekają na niego spece od przesłuchań. Ale Mohammed płata strażnikom figla i ucieka z transportu, a potem, by przeżyć, rusza na swoją prywatną wojnę, mordując napotykanych na drodze ludzi. "Sytuacja, w jakiej się znalazł, jest jedną z najdramatyczniejszych, jaka może się człowiekowi przydarzyć. Jeden przeciw wszystkim! Kogokolwiek spotka na drodze, stanowi dla niego śmiertelne zagrożenie" - tak w wywiadach Jerzy Skolimowski wyjaśnia ideę swojego filmu.

Dramatyzm akcji podkreślają zdjęcia, realizowane głównie w zimowej scenerii. Ale z wyjątkami: początkowa sekwencja "Essential Killing" rozgrywa się bowiem na pustyni. To doskonale sfilmowana scena pościgu za zbiegiem. Efektami specjalnymi w filmie zajęli się fachowcy z firmy Platige Image pod kierunkiem Jakuba Knapika. To dzięki nim na planie pojawił się helikopter Black Hawk (wersja z podwieszanymi rakietami Hellfire), który z rykiem silników goni Mohammeda na afgańskich piachach (zdjęcia powstały w Izraelu). Wzbudzająca strach na ekranie maszyna powstała na podstawie modelu poddanego procesowi animacji. Zdjęcia z helikopterem zajęły najwięcej czasu podczas produkcji filmu.
Czy wypasiony film Skolimowskiego (paradoksalnie budżet produkcji nieznacznie przekroczył 3 mln euro) ma szansę w Wenecji? Wszystko wskazuje na to, że spore. Reżyser najwyraźniej zdaje sobie z tego sprawę, stąd jego upór, aby pokazać się na tym festiwalu. Poza tym widać, że reżyser to weteran podobnych imprez i doskonale wie, czym uwieść krytyków.

Trzymajmy zatem kciuki za "Essential Killing", tym bardziej że ostatnimi laty z polskimi akcentami na weneckim święcie kina było nader skromnie. Ostatnim laureatem Złotego Lwa był tam w 1993 r. Krzysztof Kieślowski ("Trzy kolory. Niebieski").

Startujące potem polonika: "Pornografia" Jana Jakuba Kolskiego (2003), "Persona non grata" Krzysztofa Zanussiego (2005) i "Nightwatching" spod awangardowej ręki Petera Greenawaya (2007, koprodukcja z Polską), nie znalazły uznania w oczach jury.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska