Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słabo grających wiślaków uratował rzut wolny Bałaszowa

Aleksander Gąciarz
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Rezerwy Wisły Kraków pokonały Spartę Kazimierza Wielka, ale o ich grze nie sposób powiedzieć niczego dobrego.

Wiślacy mogą mówić o sporym szczęściu, że udało im się wywieźć trzy punkty z Kazimierzy Wielkiej. Wzmocnieni Alanem Urygą i Witalijem Bałaszowem byli faworytami potyczki, ale zagrali bardzo słabo. Tylko fatalnej skuteczności gospodarzy podopieczni Macieja Musiała zawdzięczają, że po kwadransie zachowywali wynik remisowy.

Gola miejscowym powinna przynieść już pierwsza akcja. Po rajdzie prawą stroną i dośrodkowaniu Węża, w idealnej sytuacji znalazł się Czajka, uderzył głową z bliska, ale Zając instynktownie obronił.

Po kolejnych kilkunastu minutach nastąpiła jeszcze jedna kontra miejscowych i tym razem Wołowski w sytuacji sam na sam z bramkarzem uderzył za wysoko. To nie przypadek, że gracze Sparty w ośmiu dotychczasowych wiosennych spotkaniach potrafili zdobywać gole tylko przeciwko Beskidowi Andrychów.

Swoje okazje mieli jeszcze Kawula, Stępień i Wąż, a w końcówce wprowadzony na boisko Łoś. Za każdym razem brakowało umiejętności, by ucieszyć zmarzniętych kibiców, którzy na bramkę swoich ulubieńców na boisku w Kazimierzy czekają od 11 listopada! – Mogą już nawet przegrać, ale żeby wreszcie coś strzelili – marzyli miejscowi sympatycy futbolu.

Jednak tym razem również jedyne trafienie, jakie zobaczyli, było dziełem przyjezdnych, choć ci tak klarownych okazji bramkowych jak gospodarze nie stworzyli. Mieli optyczną przewagę, dłużej utrzymywali się przy piłce, ale piłkarskich konkretów było niewiele.

Odcięty od podań Bałaszow długimi fragmentami był zupełnie niewidoczny. Gdy już dostał piłkę, był pieczołowicie pilnowany przez dobrze grających obrońców Sparty, którzy nie pozwalali mu się rozpędzić. Ale to jednak on przesądził o losach meczu. W 65 minucie wywalczył rzut wolny w odległości około 20 metrów od bramki. Miejscowi protestowali, że faulu nie było, ale arbiter zagwizdał i wiślacy stanęli przed szansą.

Bałaszow uderzył precyzyjnie nad murem i piłka wpadła przy bliższym słupku. Iliński, który kilka razy po uderzeniach gości bardzo dobrze się zachowywał, tym razem nie zdążył z interwencją. Sparta już pogodziła się ze spadkiem. Krakowianie powiększyli swoje szanse na utrzymanie.

Krytycznym recenzentem gry swoich podopiecznych był trener Musiał. - Trzeba o tym meczu szybko zapomnieć. Cieszą nas trzy punkty, ale tylko one. O grze nie mogę powiedzieć nic dobrego. Zresztą to już nasze trzecie tak słabe spotkanie i drugi raz zdołaliśmy wygrać. Dzisiaj przesądziły indywidualne umiejętności Bałaszowa.

Sparta Kazimierza Wielka - Wisła II Kraków 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1 Bałaszow 65.

Sparta: Iliński – Oleksa, Marut, Kret, Poniedziałek – Wąż (76 Ł. Stępień), Adamczyk, Czajka, CyganekI, Kawula – Wołowski (78ŁośI).

Wisła II: Zając – Ptak, Żemło, Witek , Gulczyński – Dziubas (58 Marszalik), Uryga, Mordec (46 Janur) – Scalet, Porębski (71 Wąsikowski), Bałaszow.

Sędziował: Mateusz Łosiak (Skarżysko Kamienna).

Widzów: 150.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska